Ceny przy kasie wyższe niż na półkach. Biedronka zapłaci za wprowadzanie w błąd

Ceny na niektórych produktach w Biedronce mogły wprowadzać w błąd. UOKiK zauważył to już w 2020 roku, ale dopiero teraz zakończyła się trwając kilka lat - batalia sądowa. Ostatecznie uznano, że złamano prawa konsumentów.

Przez kilka lat Biedronka naliczała przy kasie wyższe ceny niż były na półkach. W 2020 roku UOKiK uznał, że ta praktyka spowodowała "realne straty w portfelach konsumentów i bezpodstawne wzbogacenie się właściciela sieci ich kosztem". Biedronka nie zgodziła się z tym, że naruszała prawa konsumentów i zaskarżyła decyzję. Sąd Apelacyjny potwierdził jednak we wtorek 27 czerwca decyzję Prezesa UOKIK i oddalił apelację spółki Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka. Co więcej, uznał, że "niedopuszczalne jest naliczanie konsumentom ceny wyższej niż widoczna przy produkcie, a obowiązkiem spółki jest prawidłowe oznakowanie ceną wszystkich produktów na półce". Oznacza to utrzymanie w pełni kary w wysokości 115 mln zł. 

Zobacz wideo Kluzik-Rostkowska: Wyniki sondaży, to odpowiedzialność lidera

Ceny przy kasie w Biedronce wyższe niż na pułkach

- Cena jest jednym z najważniejszych kryteriów, jakimi kierują się konsumenci przy wyborze produktów. Niedopuszczalne jest wprowadzanie konsumentów w błąd co do właściwej ceny towarów. W przypadku Biedronki klienci przez długi czas płacili najczęściej więcej, niż wynikało to z ceny na sklepowych półkach. Nie zawsze mieli nawet tego świadomość - mówił w 2020 roku Prezes UOKiK Tomasz Chróstny. Zaznaczał jednak, że nieprawidłowości mogły wystąpić ze względu na błąd ludzki, ale to nie usprawiedliwia Biedronki. Zwłaszcza że kontrole Inspekcji Handlowej wykazały, że w sklepach Biedronka średnio aż 14 proc. towarów nie miało informacji o cenie.  

Ze skarg, które spłynęły do UOKiKU wynika, że niektóre różnice w cenie wynosiły nawet kilka złotych. "Chciałem zakupić kwiatek prymulka za 2,89 zł. A przy kasie naliczyło mi 7,99 zł. Poprosiłem kierownika o wyjaśnienie i zwrot nadpłaconej kwoty. Niestety nie wyraził zgody. Poinformowano mnie, żebym dzwonił na infolinię sklepu"- czytamy w jednej z nich. "Papier toaletowy z wystawioną ceną 9,99 zł sprzedawano po 16,99 zł. Co gorsza, w przypadku zauważenia tego oszustwa, nie było możliwości zakupu papieru po cenie zgodnej z wystawioną" - żali się inny klient.  

Więcej o: