Rafako o krok od upadłości? Nowy prezes zaprzecza i spiera się ze starym. O zarobki

- Złożenie przez Rafako wniosku o upadłość to kwestia kilku tygodni - twierdzi Radosław Domagalski-Łabędzki, były prezes Rafako. - Medialne straszenie, że spółka upadnie, a na jej ewentualnej upadłości stracą państwowe spółki, jest nieodpowiedzialną grą - odpowiada Maciej Stańczuk, nowy prezes spółki. Ten spór to tylko czubek góry lodowej.

Rafako, jedna z największych polskich firm, specjalizująca się w budowie kotłów dla sektora energetycznego, jest na krawędzi upadku. Tak w każdym razie uważa jej były prezes. - Złożenie przez Rafako wniosku o upadłość to kwestia kilku tygodni - twierdzi Radosław Domagalski-Łabędzki. Podkreśla, że jego odejście miało bezpośredni związek z tym, jak spółka powinna traktować swoje zobowiązania. - Postawiłem sprawę zero-jedynkowo. Albo na walnym zgromadzeniu zapada zgoda na konwersję wierzytelności na akcje, albo składam rezygnację. Rada nadzorcza uprzedziła mój ruch i zostałem zwolniony. Wydaje się, że nie wszyscy akcjonariusze chcą ratować firmę - mówi cytowany przez "Dziennik Gazetę Prawną". 

Zobacz wideo Morawiecki odniósł się do spotu Tuska. Nazwał jego postępowanie "fikołkami"

Rafako na skraju? Były prezes wieszczy upadek

Upadek Rafako byłby finansowym uderzeniem dla państwa. Szacunki wskazują, że instytucje i firmy kontrolowane przez skarb - banki, Państwowy Fundusz Rozwoju, Agencja Rozwoju Przemysłu - na upadłości giganta mogą stracić 400-500 mln zł. 

Sprawę Rafako komplikuje istotna kwestia. Największym udziałowcem firmy jest PBG. Ma 30 proc. akcji. Niegdyś potężna firma budowlana ma dziś spore problemy - znajduje się w likwidacji. Kontrakt na budowę bloku w Jaworznie, ten który stał się powodem gigantycznego sporu z Tauronem, został zawarty właśnie "w czasach rządów PBG". - Rafako nie powinno samodzielnie realizować tak dużego kontraktu, jak ten w Jaworznie, bo ryzyko było zbyt duże. Inne kontrakty podpisane w przeszłości okazały się po prostu nierentowne - ocenia Dawid Jaworski, były wiceprezes Rafako ds. finansowych. 

Nowy zarząd Rafako: Poszło o pensje

Obecny zarząd sytuację Rafako widzi inaczej. Po pierwsze, przewodniczący rady nadzorczej Piotr Zimmerman w oświadczeniu przesłanym do WNP.pl, stwierdza, że "Radosław Domagalski-Łabędzki nie deklarował radzie nadzorczej zamiaru złożenia rezygnacji z funkcji prezesa w przypadku braku podjęcia uchwał dotyczących konwersji wierzytelności na akcje". 

Zimmerman twierdzi, że poszło o zarobki. Twierdzi, że były już prezes Rafako zarobił w 2022 roku "więcej niż szef Orlenu". - Rada nie zaakceptowała faktu, że łączne zarobki prezesa w grupie w 2022 roku, w sytuacji w której spółka kontynuowała działania restrukturyzacyjne i m.in. ogłaszała zwolnienia grupowe, wyniosły ponad 3,75 miliona złotych - podaje szef rady nadzorczej. 

Maciej Stańczuk, obecny prezes Rafako, przekonuje, że w firmie jest lepiej, niż wynika to z medialnych przekazów. - Dziś spółka jest w trudnej ale nie beznadziejnej sytuacji, ale medialne straszenie, że upadnie, a na jej ewentualnej upadłości stracą państwowe spółki, jest nieodpowiedzialną grą - stwierdza. 

Więcej o: