- Po analizie Centrum e-Zdrowia mamy 10 lekarzy, którzy wystawili rocznie od 100 tys. do ponad 400 tys. recept. W skrajnym przypadku oznacza to 50 recept na godzinę przez 24 godziny. Mamy tu do czynienia z biznesem, a nie z troską o pacjenta - mówił minister Adam Niedzielski. Aby zapobiegać takim nadużyciom, resort zdrowia wprowadził ograniczenia. W ciągu 10 godzin lekarz może wypisać 80 pacjentom łącznie 300 recept, na tyle pozwala elektroniczny system. Nie można także wypisać recept na leki psychotropowe bez wcześniejszego badania pacjenta. Przepisy weszły w życie 3 lipca. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska podkreślił, że ograniczenia zostały wprowadzone po wykryciu nieprawidłowości w wypisywaniu recept.
Przypadki wspominanych 10 lekarzy, którzy wystawiali kilkaset tysięcy recept rocznie, zostały przez Ministerstwo Zdrowia zgłoszone do prokuratury. - W naszej ocenie dopuścili się 5 przestępstw: fałszerstwa intelektualnego, poświadczenia nieprawdy, oszustwa, sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego oraz ułatwienia dostępu do środków odurzających - tłumaczył Niedzielski. Nie odstraszyło to jednak kolejnych przed wypisywaniem recept ponad obowiązujące od poniedziałku limity. Z informacji podanych przez resort zdrowia wynika, że w 2 dni 283 lekarzy próbowało przekroczyć granicę 300 recept dla więcej niż 80 pacjentów. Rekordzista chciał wystawić dni 60 tys. recept. Adam Niedzielski przekazał, że blisko 100 proc. to podmioty, które "prowadzą biznes receptowy przez internet".
Takie słowa i działania budzą obawy w środowisku lekarskim. I chociaż ministerstwo podkreśla, że "niepokojące sytuacje na rynku e-recept stwarzają zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów", Naczelna Izba Lekarska protestuje przeciwko limitom. "Samorząd lekarski stanowczo protestuje przeciwko ograniczaniu praw pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej i arbitralne ustalanie sposobu, w jaki lekarz może używać narzędzi takich jak e-recepta, żeby świadczyć pomoc chorym" - poinformowano w oficjalnym apelu. Zwrócono się w nim do ministra o wyjaśnienie, na jakiej podstawie prawnej została podjęta taka decyzja oraz zarzucono, że to "ograniczenie możliwości wykonywania zawodu przez lekarzy".
Jednocześnie Naczelna Izba Lekarska podkreśliła, że "popiera racjonalne działania służące uregulowaniu rynku podmiotów wystawiających recepty w trybie komercyjnym tzw. receptomatów". Wytknięto jednak resortowi, że nigdy nie przedyskutował z nią alternatywy. A takowe zaproponowano. Między innymi: "ograniczenie możliwości wykonywania teleporady jedynie do osób, które pierwszą wizytę w podmiocie odbyły w trybie stacjonarnym lub - w niektórych specjalnościach np. psychiatrii - z wykorzystaniem narzędzi przekazujących obraz i dźwięk w czasie rzeczywistym". Adam Niedzielski w odpowiedzi na te zarzuty napisał na Twitterze, że "Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd, bo tu chodzi o ich zdrowie. Czy Naczelna Izba Lekarska działa w interesie receptomatów? Imperium kontratakuje". Minister przekazał także na Twitterze, że po konsultacjach podjął decyzję o pozostawieniu recepty rocznej w ustawie refundacyjnej.