W ramach rządowego programu "Pierwsze Mieszkanie" od lipca 2023 r. Bank Pekao oferuje klientom tzw. bezpieczny kredyt 2 proc., a od 10 lipca także specjalne konto mieszkaniowe. W tym kontekście dużo mówi się o "powrocie" tzw. książeczek mieszkaniowych. O co chodzi?
Książeczki mieszkaniowe były popularną formą oszczędzania w czasach PRL, kiedy nie było tak, że niemal każdy ma konto w banku i kartę bankomatową czy kredytową. Polacy odkładali na książeczkach mieszkaniowych pieniądze na zakup własnych mieszkań. Książeczki miały papierową formę, bank odnotowywał w nich kolejne wpłaty, których dokonywało się osobiście w siedzibie banku; jeśli chodzi o funkcję, to przypominały dzisiejsze konta oszczędnościowe; często zdarzało się, że zakładano je na dzieci tuż po narodzinach, tak aby ułatwić im wejście w dorosłość. Osoba, która prowadziła książeczkę, mogła liczyć na bonus od państwa w postaci "premii gwarancyjnej", ale wraz z końcem PRL, gdy pojawiła się hiperinflacja, zgromadzone środki znacznie straciły na wartości. Kolejna dewaluacja nastąpiła po denominacji złotówki w 1995 roku. Wcześniej sądy zdecydowały, że środki na książeczkach nie będą waloryzowane.
Konta mieszkaniowe, które od poniedziałku można założyć w Banku Pekao, działają na podobnej zasadzie. Aby konto było aktywne, należy regularnie co miesiąc wpłacać na nie od 500 do 2 tys. złotych przez okres od trzech do maksymalnie 10 lat. Raz do roku klienci będą mogli zrobić sobie "wakacje" od wpłaty. Oszczędności będą oprocentowane zgodnie z ofertą banku, a odsetki będą zwolnione z tzw. podatku Belki.
Za regularne wpłaty (co najmniej 11 wpłat rocznie) oszczędzający dostaną premię mieszkaniową z budżetu państwa. Kwota tego dodatku będzie równa rocznemu wskaźnikowi inflacji albo wskaźnikowi zmiany wartości ceny 1 m kw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego. Premia będzie naliczana co roku, ale zostanie wypłacona dopiero po zakończeniu oszczędzania. Więcej szczegółów w tym artykule.