W Polsce, aby przejść na emeryturę, wystarczy ukończyć powszechny wiek emerytalny, który w przypadku kobiet i mężczyzn wynosi kolejno 60 i 65 lat oraz posiadać zapisany na koncie w ZUS jakikolwiek okres ubezpieczenia emerytalnego. Oznacza to, że np. staż pracy nie ma realnego wpływu na ustalenie prawa do świadczenia. Może mieć jednak wpływ na jego wysokość. Innym czynnikiem, który może znacząco wpłynąć na wysokość emerytury, jest m.in. miesiąc, w którym przyszły emeryt złoży wniosek o przyznanie świadczenia. Kiedy najlepiej przejść na emeryturę w 2024 roku?
- Przyszły rok będzie pod tym kątem podobny do obecnego. Najkorzystniejsze będzie przejście na emeryturę do końca lutego lub ewentualnie wydłużenie pracy i przejście na świadczenie od lipca - poinformował Łukasz Kozłowski, członek Rady Nadzorczej ZUS w rozmowie z serwisem Business Insider. Opinię tę podzielają inni eksperci, którzy jednak podkreślają, że jesteśmy w drugiej połowie 2023 roku, dlatego niemożliwe jest sprawdzenie wszystkich danych, mających wpływ na wysokość świadczeń. Luty wydaje się jednak optymalny, z uwagi na trzy elementy:
Wszystkie te czynniki należą do obowiązującego w Polsce modelu ustalania emerytury.
Osoby, które w 2023 roku zdecydowały się przejść na emeryturę właśnie w lutym, mogły liczyć na wyższe świadczenie. Ich emerytura była o nawet 500 zł większa niż pozostałych emerytów, którzy zakończyli pracę w innych miesiącach. W przyszłym roku może być więc podobnie.
W lutym 2024 nastąpi kolejna waloryzacja świadczeń, która, mimo że prawdopodobnie nie będzie tak rekordowa, jak ta w br., nadal z uwagi na inflację pozostanie na wysokim poziomie. Co więcej, jak zaznaczył Oskar Sobolweski - ekspert emerytalny i rynku pracy cytowany przez BI, "tablice zmieniają się od 1 kwietnia danego roku". - Te nowe, które zaczną obowiązywać od kwietnia 2024 r., mogą być mniej korzystne od obecnych. Trzeba spodziewać się, że średnie dalsze trwanie życia wydłuży się - stwierdził specjalista. Wynika to głównie z faktu, że na opisywany przez Sobolewskiego wskaźnik coraz mniejszy wpływ mają nadmiarowe zgony z okresu pandemii.