Hiszpania jest niezwykle obleganym kierunkiem podróży. Turystów zachęcają nie tylko liczne zabytki i piękne widoki, lecz także wspaniała kuchnia. Jak podaje portal fly4free.pl powołując się na dane Instytutu Statystycznego Katalonii, tylko w 2022 roku Barcelonę odwiedziło ponad 20,7 miliona turystów. Jak się okazuje, niektórzy lokalni przedsiębiorcy mają już dość przetaczających się przez ich lokale tłumów. Na drzwiach jednego ze sklepów w Barcelonie wywieszono karteczkę z napisem "Za samo zwiedzanie sklepu 5 euro za osobę. Dziękuję" - podaje portal money.pl.
Jak się okazuje właściciele jednych z najstarszych delikatesów w Barcelonie, Queviures Múrria, mają dość osób, które wchodzą do środka tylko po to, żeby obejrzeć wnętrze, zamiast zrobić zakupy. Tłumy turystów, którzy robili sobie zdjęcia w sklepie, blokowały możliwość dokonania zakupów osobom, które były tym realnie zainteresowane. Początkowo pomysł pobierania opłaty był żartem wśród pracowników, ale kierownictwo postanowiło zmienić go w zasadę obowiązującą w sklepie.
Ku zaskoczeniu, szyld z karą zdaje się działać. Turystów, którzy tylko szwendają się wewnątrz, jest zdecydowanie mniej. Toni Merino, który jest kierownikiem sklepu, powiedział, że do tej pory nikt nie został obciążony dodatkową opłatą za zwiedzanie wnętrza, ale liczba osób, które jedynie wchodzą do środka, "dramatycznie spadła", pisze inews.co.uk. "Nie pobieraliśmy żadnych pieniędzy od ludzi, którzy chcą tylko wejść i popatrzeć, ale nie o to chodzi" - mówił. Właściciele sklepu chyba nieco przestraszyli się spadku liczby odwiedzających, ponieważ na instagramowym profilu delikatesów pojawił się post z wyjaśnieniem, że kartka informująca o karze "to wyłącznie środek odstraszający". "Nikomu nie naliczyliśmy kary i tego nie zrobimy" - czytamy w poście.
Turyści już od jakiegoś czasu, zaczynają denerwować lokalnych mieszkańców. Jak pisze fly4free.pl w Barcelonie w ramach walki z nadmierną turystyką na początku tego roku władze wprowadziły zmiany w podatku turystycznym. Od 2024 roku goście pięciogwiazdkowych hoteli będą płacić 6,75 euro za noc (wcześniej 5,25 euro). Z kolei w poprzednich latach zdarzały się demonstracje, a mieszkańcy wywieszali banery z napisami "turyści do domu", pisze fakt.pl.