Kilka miesięcy temu w Polsce weszły w życiu unijne przepisy, wedle których poza aktualną ceną produktu klient musi wiedzieć, jaka była najniższa cena towaru w ciągu 30 dni. Ma to ograniczać nieuczciwe praktyki handlowców i ich fikcyjne promocje. Podobne zasady wprowadzono na włoskim rynku paliwowym. Od 1 sierpnia ajenci stacji benzynowych mają obowiązek informowania na tablicach z cenami również o średniej cenie w regionie, a w przypadku autostrad o średniej krajowej. Wynika to z ogromnych, niespotykanych wcześniej różnic w cenach.
W miniony weekend na wielu stacjach benzynowych, szczególnie na autostradach i ważnych drogach krajowych, za litr benzyny trzeba było płacić ponad 2,5 euro i 10 centów mniej za olej napędowy. Na innych stacjach paliwo kosztowało nieco powyżej 1,8 euro. Różnica w przypadku zatankowania całego baku przekraczała 40 euro. Rząd wprowadził nakaz informowania klientów o średniej krajowej lub regionalnej, by uświadomić kierowcom, że poza autostradami i głównymi drogami mogą kupić paliwo o wiele taniej. Zdaniem Narodowego Stowarzyszenia Konsumentów w wielu przypadkach wysokie ceny to efekt spekulacji. We Włoszech paliwo jest najtańsze na prowincjonalnych stacjach samoobsługowych.
Zmiany na rynku paliw dokonują się także w Czechach. Ale klienci tamtejszych stacji mogą się spodziewać wzrostu cen oleju napędowego. To wynik przywrócenia poprzedniej stawki akcyzy. Niższa o półtorej korony akcyza obowiązywała od czerwca ubiegłego roku. Była odpowiedzią czeskiego rządu na znaczny wzrost cen paliw spowodowany inflacją i wojną na Ukrainie. Zakładano, że stawka zostanie utrzymana do końca bieżącego roku, jednak ceny paliw spadły, a gabinet Petra Fiali zaczął działać w kierunku zmniejszenia deficytu budżetowego.
Z uwzględnieniem podatku VAT, litr ropy na stacjach jest od 1 sierpnia droższy o niespełna dwie korony, czyli około 35 groszy. Podwyżka ma zwiększyć wpływy do budżetu państwa o 800 milionów koron miesięcznie. Czeskie media zauważają, że podwyżkę odczują głównie firmy transportowe. "Decydujące jest dla nich to, za ile kupuje ropę konkurencja z sąsiedniej Polski" - pisze dziennik "Mladá Fronta Dnes". Gazeta dodaje, że litr oleju napędowego po drugiej stronie granicy może być tańszy o ponad koronę.
W Polsce benzyna i diesel zaliczyły skokowy wzrost cen. Płacimy za paliwo nie tylko więcej niż na początku lipca, ale też najwięcej od kilku miesięcy. Średnio benzyna oraz olej napędowy zdrożały pod koniec zeszłego tygodnia o 10-12 groszy. Niektóre stacje wprowadziły jednak bardziej radykalne podwyżki. Ceny rosły o nawet 18-22 grosze.
A to nie wszystko, prognozy ekspertów są jeszcze bardziej pesymistyczne. "Musimy liczyć się z tym, że ceny detaliczne wzrosną o kolejne kilka do 10 groszy na litrze" - przewiduje Urszula Cieślak, analityczka Reflex. W zeszłą środę eksperci e-petrol zauważyli, że paliwa są najdroższe od dwóch miesięcy. Na podwyżki wpływać ma przede wszystkim wzrost cen na rynku hurtowym, który jest spowodowany osłabieniem złotówki i obawą o popyt.