Sierpień to smutny miesiąc dla regularnych widzów comiesięcznych konferencji prasowych prezesa NBP Adama Glapińskiego. Nie będzie bowiem decyzyjnego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, a więc także wystąpienia Glapińskiego na następny dzień. Ekonomiści mBanku postanowili wykorzystać ten czas na analizę konferencji prezesa NBP z poprzednich dwóch lat. Można z nią zapoznać się w tym miejscu oraz na profilu mBank Research na platformie X (dawny Twitter). Gwoli ścisłości - pomogły im narzędzia textminingowe - analizujące treści. Nikt z kartką i długopisem nie słuchał ponownie wystąpień Glapińskiego i nie prowadził ręcznie statystyki słów.
Prezes NBP jest zapalonym gawędziarzem, to jednak mimo wszystko wiodącym tematem jego konferencji była inflacja. Z innych stricte gospodarczych słów, wyróżniono też "ceny", "wzrost" i "gospodarkę".
Ekonomiści mBanku odnotowują mimo wszystko pewnie zmiany na przestrzeni miesięcy - np. coraz częściej prezes NBP mówi o obniżkach (zwykle w kontekście zapowiadanych obniżek stóp jesienią), wynagrodzeniach oraz marżach firm (te drugie w kontekście dyskusji o ich podnoszeniu jako czynniku podbijających inflację). Oczywiście sporo jest o wojnie czy - cały czas - pandemii, coraz mniej zaś o kwestiach energii.
Jeśli chodzi o państwa czy "wspólnoty" (strefa euro, Europa), to oczywiście najczęściej jest mowa o Polsce. Co ciekawe, jak zauważają ekonomiści, gdzieś w połowie drugiej dziesiątki słów z tej kategorii plasuje się... PRL. Dość osobliwe jest podium najczęściej wymienianych przez Glapińskiego nazwisk. Z wyliczeń ekonomistów mBanku wynika, że pomiędzy głowami głównych banków centralnych świata (Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde i amerykańskiego Fedu Jerome'a Powella) znalazł się... Tusk. Było go więcej niż m.in. Kopernika i Olszewskiego, o Putinie nie wspominając.
Kolejną decyzję RPP ws. stóp procentowych poznamy 6 września. Zapewne kolejnego dnia odbędzie się konferencja Glapińskiego. Zgodnie z tym, co usłyszeliśmy na lipcowej konferencji, szybki odczyt inflacji za sierpień poniżej 10 proc. rok do roku otworzy drogę do obniżki stóp o 25 punktów bazowych (czyli do 6,50 proc.). Tyle, że obecne szacunki ekonomistów wskazują, że minimalnie, ale jednak trochę inflacji za sierpień może braknąć do tego poziomu. W lipcu inflacja wyniosła 10,8 proc. rok do roku.
O ile nie zdarzy się nic niespodziewanego, to jeśli nie we wrześniu, to stopy zostaną zapewne obniżone w październiku (a najpóźniej w listopadzie). Tego w tym momencie oczekuje rynek, wsłuchując się w słowa prezesa Glapińskiego.