ZUS podał comiesięczne dane o liczbie cudzoziemców ubezpieczonych w ZUS. Na koniec lipca było ich ok. 1 mln 97 tys., tj. o 3 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. Przez ostatnie pół roku w ZUS przybyło ponad 40 tys. cudzoziemców, przez rok ok. 73 tys.
Najnowsze dane potwierdzają, że za te wzrosty w coraz mniejszym stopniu odpowiada napływ Ukraińców. Oczywiście łącznie nadal są oni absolutnie dominującą grupą (ok. 68 proc.), ale w lipcu ich liczba w rejestrach ZUS wzrosła tylko o ok. 670 osób, przez pół roku o nieco ponad 11 tys., a przez rok o ciut powyżej 13 tys. Rośnie migracja z innych kierunków - przede wszystkim z Białorusi (ok. 34 tys. osób przez rok), ale też m.in. Indii, Turcji, Indonezji, Nepalu, Uzbekistanu czy Filipin.
To moim zdaniem bardziej wydarzenie polityczne, ale mimo wszystko dotyczące też spraw gospodarczych. PiS ogłosił (do niedzieli) trzy pierwsze pytania do referendum, które ma się odbyć 15 października, w dniu wyborów parlamentarnych.
Pierwsze pytanie ma brzmieć "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?". PiS od razu w spocie zasugerował odpowiedź "NIE", a Kaczyński przekonywał, że "Niemcy chcą osadzić Tuska w Polsce, aby wyprzedawać wspólny majątek". Część ekonomistów przypomina natomiast PiS-owi sprzedaż części państwowego Lotosu Saudyjczykom z Saudi Aramco i Węgrom z MOL.
Drugie pytanie dotyczy podniesienia wieku emerytalnego z obecnych 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Tu także w spocie PiS od razu sugeruje odpowiedź "NIE" (czyli brak zgody na wyższy wiek emerytalny).
Trzecie pytanie dotyczy poparcia dla "przyjęcia tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską".
"Dramatycznie kurczy się oferta nowych mieszkań, a ceny dalej rosną" - alarmują eksperci portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl w analizie lipcowych danych.
Szczególnie dramatyczna jest sytuacja w Krakowie. Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w ofercie tamtejszych firm deweloperskich było pod koniec lipca aż o 36 proc. mniej mieszkań niż jeszcze siedem miesięcy temu! W efekcie ich średnia cena metra kwadratowego przebiła pułap 14 tys. zł i szybko zbliża się już do poziomu warszawskiego
- mówi Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl i GetHome.pl.
Z raportu wynika, że od początku roku mieszkania deweloperskie podrożały np. w Trójmieście i Krakowie o 13 proc., a w Warszawie o 8 proc.
Podobne wnioski płyną z najnowszego raportu AMRON-SARFiN przy Związku Banków Polskich. Eksperci organizacji wskazują na wzmożony popyt na mieszkania związany z samą zapowiedzią startu programu Bezpieczny Kredyt 2 proc., za którym nie nadąża podaż nowych lokali.
Narodowy Bank Polski opublikował dokument "Szybki Monitoring". To cykliczna analiza i prognoza sytuacji w przedsiębiorstwach. Wciąż głównych wniosków jest m.in. normalizacja marż firm, wciąż bardzo dużo poziomy zapasów oraz prognozy stabilizacji popytu.
Hamowanie gospodarki było w poprzednich kwartałach drastyczne i głębokie (co widać też w danych o PKB...), ale firmy widzą już wylot tunelu
- komentują ekonomiści banku Pekao.
Firmy - ze względu na słabszy popyt w ostatnich miesiącach - mają coraz większe problemy z przerzucaniem kosztów produkcji na ceny produktów i usług.
Dane wskazują też, że wciąż mocno trzyma się presja płacowa. Z punktu widzenia pracowników (przynajmniej tych, którzy mogą taką presję wywierać) - to oczywiście dobrze. Ekonomiści zwracają jednak uwagę brutalnie, że teoretycznie niższa presja płacowa to niższy popyt, a zatem łatwiejsza walka o ustabilizowanie inflacji. W tym kontekście warto wskazać też na dane GUS z tego tygodnia, zgodnie z którymi przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej Polski w drugim kwartale urosło rok do roku o 13,8 proc., czyli szybciej od cen (inflacja 13 proc.) i mocniej od prognoz NBP (12,9 proc.). To potwierdza silną presję płacową przynajmniej w części branż.
Inflacja CPI w USA wyniosła w lipcu 3,2 proc. rok do roku i 0,2 proc. miesiąc do miesiąca. 3,2 proc. to więcej niż w czerwcu (3 proc.), ale ekonomiści wiążą to z efektem bazy sprzed roku i raczej się tym wzrostem nie przejęli.
Presja cenowa w gospodarce USA stopniowo stabilizuje się, choć inflacja wciąż utrzymuje się na poziomach wyraźnie przekraczających cel Fed. Stabilizowanie się inflacji, w połączeniu z opublikowanymi danymi z amerykańskiego rynku pracy, wskazującymi na stopniowe schładzanie temperatury rynku pracy [248 tys. osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych - o ponad 20 tys. więcej od prognoz - red.], utrwalają oczekiwania na stabilizację stóp procentowych przez amerykański Fed
- komentują ekonomiści Banku Millennium dodając, że obecnie rynki finansowe wyceniają scenariusz, iż cykl podwyżek stóp procentowych został zakończony, a w pierwszej połowie przyszłego roku Fed rozpocznie łagodzenie warunków monetarnych.
Bardziej inwestorów zaniepokoić mogła decyzja agencji ratingowej Moody's o ścięciu ratingu 10 bankom oraz "wciągnięciu" sześciu kolejnych na listę obserwacyjną. Agencja obawia się słabszej rentowności i potencjalnych problemów z poziomem kapitałów. To - w połączeniu z zapowiedzią włoskiego rządu o obłożeniu tamtejszego sektora bankowego 40-procentowym podatkiem od nadzwyczajnych zysków, pogorszył sentyment także wobec polskich banków (bo one same raczej ku temu powodów nie dały). W piątek indeks WIG-Banki był mniej więcej o 1,6 proc. poniżej poziomów z początku tygodnia.
W poniedziałek 7 sierpnia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o waloryzacji świadczenia 500 plus do 800 zł od stycznia 2024 r. W praktyce w ustawie zapisano możliwość, aby podwyższone świadczenie za styczeń zostało wypłacone dopiero w lutym (razem z lutowym). Aby otrzymać 800 plus, nie trzeba składać dodatkowego wniosku. Koszt programu w 2024 r. ma sięgnąć ok. 70 mld zł.
PGE, Enea, Tauron i Energa otrzymały już zgody korporacyjne na przejęcie przez Skarb Państwa ich aktywów węglowych. Z nich utworzona ma zostać Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego. Kolejnym etapem jest podpisanie umowy przedwstępnej, a potem umowy przyrzeczonej sprzedaży akcji.
Jak relacjonuje minister aktywów państwowych Jacek Sasin, proces tworzenia NABE zakończy się jesienią. Według Sasina NABE wesprze przeprowadzenie transformacji energetycznej w Polsce.
Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego uwolni nasze koncerny energetyczne od tzw. nawisu węglowego, a dzięki temu rozwiąże im ręce i umożliwi pozyskiwanie finansowania niezbędnego do kosztownych inwestycji w źródła odnawialne
- tłumaczył w grudniu Sasin.
Rubel rosyjski jest już wart niemal tyle, co jeden amerykański cent. Za jednego dolara trzeba zapłacić już ok. 99 rubli, o ok. 40 rubli więcej więc rok temu i ponad 20 rubli więcej niż raptem przed trzeba miesiącami. Rosyjska waluta jest jedną z najsłabszych na świecie w tym roku, co doprowadza do wściekłości tamtejszych propagandystów.
Wartości rosyjskiej waluty nie ratuje lipcowa podwyżka głównej stopy procentowej przez rosyjski bank centralny (z 7,50 do 8,50 proc.) i duże prawdopodobieństwo kolejnych takich ruchów. Tylko na chwilę pomogła zapowiedź banku centralnego sprzed paru dni o zatrzymaniu operacji odbudowy rezerw walutowych Rosji (czyli skupu walut obcych). Kremlowscy publicyści apelują do obywateli o brak paniki (w postaci masowej wymiany rubla na waluty obce), która mogłaby przyspieszać tonięcie waluty. Winą za pogrom rubla "obciążani" są zagraniczni oraz rodzimi inwestorzy, wycofujący aktywa z Rosji. Oczywiście swoje robią także topniejące dochody Rosji z eksportu surowców.
Rubel został wypchnięty poza margines międzynarodowych rynków finansowych. Jego kurs jest odzwierciedleniem przeszłych cen surowców i przepływów kapitału
- komentował dla Gazeta.pl Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
W poniedziałek 14 sierpnia GUS poda najnowsze dane o inflacji w lipcu. Według szybkiego szacunku z 31 lipca wyniosła ona 10,8 proc. rok do roku, zaś miesiąc do miesiąca (tj. w porównaniu z czerwcem br.) ceny spadły o 0,2 proc. Takie spadki cen w wakacje to nic szczególnego - to (niemal) coroczna prawidłowość, związana z sezonowością na rynku owoców i warzyw. 14 sierpnia GUS poda więcej danych niż pod koniec lipca - dowiemy się jak zmieniały się ceny poszczególnych towarów i usług.
Dwa dni później - w środę 16 sierpnia - Narodowy Bank Polski poda najnowsze dane o inflacji bazowej, czyli bez cen energii i żywności. Inflacja bazowa lepiej oddaje sytuację w tej "części" inflacji, która mocniej zależy od polityki pieniężnej NBP. Ekonomiści szacują, że wyniesie ona ok. 10,5 proc. rok do roku. Inflacja bazowa spada, ale wolniej niż "zwykła" - w marcu była na szczycie 12,3 proc. rok do roku, w czerwcu wynosiła 11,1 proc. Cały czas mamy natomiast do czynienia ze wzrostem cen bazowych miesiąc do miesiąca - czyli ceny w Polsce (z wyłączeniem żywności i energii, czyli tego, co nie zależy od NBP) cały czas rosną z miesiąca na miesiąc. Od marca do czerwca ten wzrost wyniósł ok. 1,9 proc.
Również w środę GUS poda pierwszy, szybki szacunek PKB Polski za drugi kwartał br. Konsensus prognoz ekonomistów wskazuje na delikatny realny spadek rok do roku, o ok. 0,2 proc. Według obecnych przewidywań, kolejne kwartały powinny być już lepsze, choć za cały 2023 r. dane będą przykre - prognozy wskazują, że w całym roku polska gospodarka urośnie realnie tylko o ok. 0,5-1 proc.
Szczegółowe rozbicie PKB będzie opublikowane dopiero pod koniec miesiąca, ale zakładamy, dalsze hamowanie konsumpcji prywatnej, inwestycji i redukcję zapasów przy poprawie eksportu netto. Dane o PKB powinny naszym zdaniem potwierdzić, że gospodarka znajduje się w pobliżu dołka cyklu koniunkturalnego. Kolejne kwartały powinny przynieść stopniowe ożywienie wiedzione spadającą inflacją i odbiciem realnych dochodów do dyspozycji
- komentują ekonomiści banku Santander.
Tego samego dnia "drugie" dane o PKB w strefie euro i UE poda Eurostat. Według pierwszych statystyk - z 31 lipca - gospodarka strefy euro urosła w drugim kwartale o 0,3 proc. kwartał do kwartału i o 0,6 proc. rok do roku. W całej UE PKB poszło w górę o 0,5 proc. rok do roku i nie zmieniło się względem pierwszego kwartału br.
W piątek jeszcze jedne dane inflacyjne za lipiec - tym razem według metodologii Eurostatu, czyli nieco innej niż GUS, ale za to pozwalającej porównywać tempo wzrostu cen między krajami UE. W czerwcu inflacja roczna w Polsce wyniosła według tej metodologii 11 proc. i była czwartą najwyższą w Unii.