Michael Burry, znany amerykański inwestor, który przewidział krach w 2008 roku, znów obstawia załamanie na Wall Street. Menedżer finansowy, który stał się bohaterem książki oraz filmu "The Big Short", obstawia całkiem wysoko, bo na pogorszenie koniunktury na amerykańskiej giełdzie "poświęcił" walory o łącznej wartości 1,6 mld dol. A dokładniej kupił opcje sprzedaży akcji o takiej wartości. 739 mln dol. dotyczy funduszu ETF Invesco QQQ Trust, 886 mln dol. funduszu SPDR S&P 500. Przy czym "poświęcił" nie oznacza, że Burry tyle pieniędzy z własnej kieszeni wypłacił - taka jest po prostu bazowa wartość papierów, które "obstawił". Decyzja managera oznacza tyle, że zapewnił on sobie prawo do sprzedaży pakietu akcji po określonej cenie i w określonym terminie.
Jak zauważa CNN, twórca Scion Asset Management - bo to ten fundusz dokonuje transakcji - na obstawianie pogorszenia koniunktury wykorzystuje 90 proc. swojego portfela. Czy to oznacza, że krach jest przesądzony? Niekoniecznie. Burry nie jest nieomylny. W styczniu tego roku wzywał już do pozbywania się akcji. Zamieścił wówczas w mediach społecznościowych jedno krótkie słowo. "Sprzedaj" - brzmiała jego rekomendacja. Po dwóch miesiącach okazała się nietrafna, za co jej autor przeprosił. "Myliłem się" - napisał. I usunął swoje konto na Twitterze (dziś musimy używać już nowej nazwy tego portalu - X).
Czy zatem widać na horyzoncie ryzyko wielkiego załamania? Jak na razie dwa kluczowe indeksy - S&P 500 i Nasdaq 100 odnotowały solidne wzrosty. Wartość pierwszego wzrosła w tym roku o 16 proc., drugiego o 38 proc.
Inwestor najwięcej zarobił na kryzysie mieszkaniowym i upadku dużych firm, czyli kryzysie roku 2008. Historię jego sukcesu opisał Michael Lewis w książce "The Big Short". Tytuł zyskał miano bestsellera, bo opisuje Burry'ego i kilku innych inwestorów jako outsiderów w świecie Wall Street, którzy zauważyli niewidoczne dla innych oznaki nadchodzącej katastrofy. "The Big Short" można traktować jako opowieść o ludziach, którzy odważyli się stanąć w opozycji do systemu i zrewolucjonizować sposób myślenia o rynkach finansowych. I dlatego właśnie Burry wciąż dla wielu jest guru inwestowania.
Warto też podkreślić, że właściciel Scion Asset Management w przeszłości już wielokrotnie ogłaszał, że "nadchodzi najgorsze". I wielokrotnie, jak podkreślają analitycy Yahoo Finance, się mylił. "Jego obsesja na punkcie krachów na rynku zagoniła go w kozi róg, z którego nie może się wydostać" - piszą autorzy komentarza poświęconego inwestorowi.