Włochy. Zniżka na kawę we włoskim barze. Cena spada, gdy przyjdziesz z własnym kubkiem i cukrem

Klienci, którzy przyniosą do jednego z barów we Włoszech własny kubek, łyżeczkę i cukier mogą liczyć na zniżkę na kawę. Pomysł jest odpowiedzią na opłaty dodatkowe, jakie obowiązują m.in. nad jeziorem Como.

Właściciele baru Bottega del caffè w Millesimo w regionie Liguria we Włoszech wprowadzili niecodzienną zniżkę na kawę. Pomysł ma się przyczynić do ochrony środowiska, a także jest odpowiedzią na opłaty dodatkowe doliczane w ostatnim czasie w lokalach nad jeziorem Como w północnych Włoszech.

Zobacz wideo Co wpływa na ceny paliw? Czy jest szansa na obniżki? Pytamy Urszulę Cieślak

Włochy. Zniżka na kawę w barze po przyniesieniu własnego kubka, łyżki i cukru

W barze Bottega del caffè cena kawy maleje z 1,20 euro do 0,70 euro, jeśli klient przyjdzie do baru z własnym kubkiem, cukrem oraz łyżką. - Pomysł wziął się z żartu mojego taty na temat wojny, która wybucha w świecie barów i restauracji - przekazała Valentina Venturino, która prowadzi lokal we Włoszech wraz z rodzicami Elio i Mariną.

- Tak powstał projekt promujący oszczędności i poszanowanie środowiska. Postanowiliśmy więc poważnie rozpocząć nową inicjatywę, aby obniżyć koszty kawy. Wydaje nam się, że warto amortyzować wzrosty cen związane ze wzrostem surowców, ale bez rezygnacji z dobrej jakości kawy czy śniadania w barze - powiedziała Venturino w rozmowie z gazetą "Il Secolo XIX". - Przynosząc własny kubek z domu, zmniejszymy zużycie prądu i wody w zmywarce - dodali właściciele.

Włochy. Opłata dodatkowa za przekrojenie kanapki w lokalu nad jeziorem Como

W czerwcu jeden z turystów opublikował w serwisie Tripadvisor opinię na temat pobytu w Bar Pace w Gera Lario nad nad jeziorem Como. Mężczyzna zamieścił również rachunek, który otrzymał, ponieważ był zszokowany tym, że za "przecięcie kanapki na pół" zapłacił 2 euro (około 9 złotych). "Niemożliwe, ale prawdziwe" - napisał mężczyzna. Właściciele Bar Pace nie odnieśli się do opinii mężczyzny, przekazała gazeta "The Independent".

Przypadek czerwcowego turysty nie był odosobniony. Temat dodatkowych kosztów we włoskich punktach gastronomicznych stał się popularny wśród restauratorów oraz klientów włoskich restauracji i barów, po wpisie w serwisie X (d. Twitter), jednej z włoskich dziennikarek, która podzieliła się swoim zaskoczeniem w zw. z włoskim wydaniem "paragonów grozy". "Liguria. Talerz trofie z pesto kosztuje 18 euro, mama prosi o spodek, żeby trzylatka, która już zjadła, mogła spróbować. Do rachunku doliczyli dwa euro za spodek" - brzmiała treść jej tweeta. 

Więcej o: