Nie tylko przez południe Polski przetoczyła się w weekend nawałnica. Burze dotarły też do Czech, towarzyszyły im wiatry o prędkości ponad 90 km/h, informował Czeski Instytut Hydrometeorologiczny cytowany przez denik.cz.
Po burzach 30 tys. Czechów nie miało dostępu do prądu. Strażacy musieli wziąć udział w ponad 1100 interwencjach, to trzy razy więcej niż zazwyczaj. Problemy miały też koleje, najczęściej przez powalone drzewa blokujące przejazd. Spore straty odnieśli też rolnicy uprawiający chmiel.
Burze zniszczyły 10 proc. plantacji spółdzielni rolniczej w miejscowości Kokory w powiecie przerowskim. Konstrukcje podtrzymujące chmiel zawaliły się na ponad 20 hektarach pól - powiedział prezes ZD Kokora Vladimír Lichnovský, W niedzielę wieczorem wciąć oceniania straty, ale wstępnie oszacowano je na 25 mln koron, (około 4,6 mln zł). Zniszczonego chmielu nie będzie się dało bowiem już wykorzystać. "Chmiel leży w błocie, jest więc bezwartościowy. Będziemy mogli zająć się tym dopiero po żniwach. Najpierw trzeba będzie przeciąć druty i liny, a następnie usunąć powalone drewniane kolumny" - powiedział Lichnovsky, cytowany w newstream.cz za CTK (Czeska Agencja Informacyjna). Spółdzielnia była ubezpieczona, ale część kosztów likwidacji szkód będzie musiała pokryć sama. Ponadto miną 2-3 lata, zanim chmiel znów odrośnie do poziomu, który pozwoli na zbiory. Spółdzielnia Kokory jest największym producentem chmielu w regionie, który uprawia na 193 hektarach pól.
Nawałnice w Polsce zaczęły się już w połowie poprzedniego tygodnia. W nocy z 22 na 23 sierpnia nawiedziły Dolny Śląsk, Opolszczyznę, Górny Śląsk i Małopolskę. Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej bryg. Aneta Gołębiowska poinformowała, że "na terenie województwa śląskiego do godziny 21 we wtorek straż pożarna interweniowała 152 razy". Wezwania dotyczyły złamanych konarów i pochylonych drzew. W Bielsku-Białej silny wiatr uszkodził dach budynku mieszkalnego, połamał drzewa, zniszczył znaki drogowe i sygnalizację świetlną na jednym ze skrzyżowań. Rzeczniczka bielskiej straży pożarnej mł. bryg. Patrycja Pokrzywa przekazała PAP, że strażacy dostali "około 70 wezwań związanych z wiatrem".