Cała historia ma swój początek w październiku 2019 roku. To właśnie wtedy konduktor, przechodząc przez kolejne wagony pociągu relacji St. Gallen - Lucerna, natrafił na nietypową paczkę owiniętą w plastikową reklamówkę. Jak przekazuje serwis swissinfo.ch, na białym pakunku widniał napis "IKRK Wertsendung", co po polsku oznacza "MKCK cenna przesyłka" (MKCK to Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża). W środku paczki znajdowało się zaś 120 sztabek złota.
"Pomimo szeroko zakrojonych poszukiwań nie udało się ustalić właściciela znalezionego w pociągu złota" - poinformowała w oświadczeniu prokuratura z Lucerny. Informacje na temat poszukiwań były publikowane m.in. w mediach społecznościowych. Ponadto śledczy starali się powiązać cenne znalezisko z przestępstwem, jednak i ten trop nie przyniósł żadnych rezultatów.
Funkcjonariusze, którzy zajmowali się sprawą, ostatecznie założyli, że skoro pakunek był zaadresowany do Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, to właściciel planował właśnie tam przekazać sztabki. Dlatego w piątek 25 sierpnia zdecydowano ostatecznie, że złoto trafi do MKCK, jako do "pierwotnego odbiorcy". Łączna waga znalezionego złota wynosi 3,72 kg.
"Chcielibyśmy wyrazić naszą wdzięczność za ten hojny wkład w MKCK" - przekazał agencji AFP rzecznik organizacji, cytowany przez Le Point. "Otrzymana darowizna wniesie znaczący wkład w finansowanie globalnych operacji MKCK, które obejmują ochronę i pomoc najbardziej bezbronnym osobom, dotkniętym wojną, oraz przemocą" - dodał. Jak wynika z informacji portalu, złoto, które jest warte ok. 226 tys. dolarów, zostanie sprzedane, a pieniądze ze sprzedaży zostaną wykorzystane przez MKCK.