W tym tygodniu decyzja ws. stóp. Prognozy świetnie pokazują, jaką wartość mają słowa Glapińskiego

W środę 6 września Rada Polityki Pieniężnej podejmie decyzję ws. stóp procentowych. Większość ekonomistów stawia na obniżkę stóp, choć stałaby ona w sprzeczności z tym, co prezes NBP Adam Glapiński zapowiadał w lipcu.
Zobacz wideo Bezpieczny Kredyt 2% - dla kogo, ile można zyskać?

Wrześniowe posiedzenie RPP odbędzie się ostatecznie w dniach 5-6 września (wtorek-środa). Decyzję Rady poznamy w środę w godzinach popołudniowych. "Ostatecznie", bo w sierpniu NBP mieszał w swoim kalendarzu. Najpierw przesunięto posiedzenie z 5-6 na 12-13 września, by po kilku tygodniach przywrócić pierwotnie planowany termin. W obu przypadkach nie wyjaśniono przyczyn zmian.

Ważniejsze od terminu jest jednak to, co RPP postanowi na posiedzeniu. A obniżka stóp od lat nie była tak prawdopodobna. W zasadzie niewiadomą pozostaje wyłącznie to, czy dojdzie do niej już teraz, czy dopiero na październikowym posiedzeniu (3-4 października). Większość ośrodków analitycznych obstawia, że RPP zacznie ścinać główną stopę procentową już teraz - o 25 punktów bazowych, z 6,75 proc. do 6,50 proc. Byłaby to pierwsza obniżka stóp w Polsce od maja 2020 r.

Stopy w dół? W tle wiarygodność słów Glapińskiego

Następnym ruchem w normalnej sytuacji będzie przystąpienie do delikatnych obniżek. Podałem warunki tych obniżek: inflacja jednocyfrowa i przewidywany w następnych kwartałach spadek inflacji

- powiedział 7 lipca na konferencji prasowej po poprzednim decyzyjnym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej jej przewodniczący, prezes NBP Adam Glapiński.

Podobnych zdań - podkreślających, że tą symboliczną granicą, po której nadejdzie czas na podwyżki, jest zejście inflacji rocznej poniżej 10 proc. - było więcej. Z tej perspektywy obniżki we wrześniu być nie powinno - najnowszy odczyt inflacji, jakim dysponuje Rada, to 10,1 proc. za sierpień. Teraz więc powstaje zagwozdka. Z jednej strony, jeśli RPP jest zdeterminowana do rozpoczęcia cyklu obniżek, to to, czy odczyt za jeden miesiąc wyniósł 10,1 czy np. 9,9 proc., nie powinno mieć żadnego znaczenia. Można przekonywać, że gdyby m.in. nie podwyżki cen paliw, to inflacja za sierpień już byłaby pewnie jednocyfrowa. Prognozy NBP (i innych ośrodków analitycznych) wskazują, że roczne tempo wzrostu cen powinno dalej spadać - pewnie do ok. 9 proc. za wrzesień, ok. 7 proc. na koniec roku i dalej posuwać się w dół (już wolniej) w 2024 r. Do tego dane z gospodarki wskazują na spowolnienie gospodarcze trochę głębsze, a dezinflację ciut szybszą niż spodziewał się NBP w lipcowej projekcji inflacyjnej.

Ale na drugiej szalce jest wiarygodność prezesa Glapińskiego. Czy sensowny czy nie, lipcowy przekaz był nad wyraz jasny: "najpierw zobaczymy na liczniku jednocyfrową inflację, a dopiero potem przystąpimy do obniżek". Ten warunek nie został jeszcze spełniony. W komunikacji prezesa NBP z rynkiem ważne jest każde słowo. Przy ewentualnej obniżce stóp we wrześniu dostanie on kolejny sygnał, że w to, co mówi Glapiński, nie należy do końca ufać.

Jak wynika z najnowszej ankiety "Parkietu", spośród 22 analityków aż 16 obstawia obniżkę stóp we wrześniu (a tylko 6 brak obniżki). 

Wygląda na to, że wszyscy zdają sobie sprawę, że prezes Glapiński nie słynie ze skrupulatnego trzymania się swoich wcześniejszych słów, a pretekstem do decyzji mogą być słabsze dane o PKB, czy PMI

- komentują analitycy z Santander Banku.

To ciekawe, że tak szybko ugruntowało się przekonanie, że RPP w zasadzie może działać niejako wbrew wyznaczonym wcześniej kryteriom. Nie żeby to było coś nowego wśród banków centralnych ogółem, ale powszechne oczekiwanie niespodzianki sprawia, że ona nastąpi, ale nie będzie niespodzianką

- dodają ekonomiści z mBanku.

Stopy w dół teraz czy w październiku?

Czy we wrześniu, czy w październiku - stopy niemal na pewno (oczywiście o ile nie wydarzy się coś naprawdę nieprzewidzianego w gospodarce polskiej i światowej) niebawem zostaną obniżone. "Grają" na to już banki, których rynkowa stopa procentowa WIBOR 3M (pokazuje oczekiwania co do poziomu stóp za trzy miesiące) spadła od lipca z 6,90 proc. do 6,65 proc. To na tej stawce (lub WIBOR 6M) bazuje oprocentowanie zmienne większości kredytów mieszkaniowych w Polsce. 

Głęboko nurkują też oczekiwania rynkowe wyrażone w wycenach kontraktów FRA (Forward Rate Agreement), które sugerują, że za rok możemy mieć już w Polsce główną stopę procentową nawet poniżej 5 proc. Również ośrodki analityczne przewidują, że RPP będzie "schodziła" ze stóp do końca roku (zapewne w okolice 6-6,25 proc.). Co dalej? Generalnie prognozy ekonomiczne sugerują, że RPP będzie dalej sukcesywnie zjeżdżać ze stopami, choć wiele będzie zależało od inflacji - jej bieżących odczytów i prognoz na kolejne kwartały i lata.

Przykładowo, eksperci z mBanku zarysowują scenariusz, w którym Rada powraca do podwyżek stóp z powodu braku postępu w spadkach inflacji. Ekonomiści z Santander Banku oczekują, że po obniżkach stóp do 6 proc. jeszcze w 2023 r. RPP zatrzyma się z kolejnymi ruchami, ponieważ prognozy będą "w coraz większym stopniu pokazywały odsuwającą się perspektywę powrotu inflacji do celu".

Niezmiennie uważamy, że rozpoczęcie łagodzenia polityki pieniężnej byłoby obecnie przedwczesne, biorąc pod uwagę perspektywy gospodarcze, stan rynku pracy, ekspansywną politykę fiskalną oraz wciąż niskie realne stopy procentowe, szczególnie na tle innych krajów. Redukcja inflacji w tym roku okazała się faktycznie szybsza niż zakładaliśmy, ale to przede wszystkim efekt mocnego cofnięcia szoku energetyczno-żywnościowego i jest to najłatwiejsza część drogi inflacji ze szczytu w kierunku celu. Tymczasem perspektywa powrotu inflacji do celu 2,5 proc. na razie się nie przybliża

- komentują analitycy Santander Banku dodając, że w przyszłym roku ten trend spadkowy inflacji ma duże szanse się zatrzymać w okolicy 7 proc. rok do roku.

Wygasną efekty wysokiej bazy, siła nabywcza dochodów konsumentów będzie znowu rosła, prawdopodobnie cofnięte zostanie zamrożenie cen energii i zerowy VAT na żywność

- wyjaśniają.

Więcej o: