Polska wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego. "Sytuacja jest trudna"

Mikołaj Fidziński
"Polska wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego", "sytuacja ludnościowa Polski jest trudna" - to tylko przykładowe zdania z najnowszego raportu GUS o sytuacji demograficznej Polski. Urząd nie pozostawia wątpliwości - znaczących zmian nie ma co oczekiwać.
Obserwowane od prawie 30 lat trendy procesów demograficznych wskazują, że sytuacja ludnościowa Polski jest trudna. W najbliższej perspektywie nie można spodziewać się znaczących zmian gwarantujących stabilny rozwój demograficzny

- pisze GUS w swojej najnowszej analizie "Sytuacja demograficzna Polski do roku 2022". Urząd nie podaje jakichś nowych, przełomowych danych, ale opracowanie punktuje i referuje to, w jak poważnym kryzysie demograficznym znajduje się Polska i że wygrzebanie się z niego przynajmniej w najbliższych dziesięcioleciach jest niemożliwe.

Liczba urodzonych dzieci spada na łeb na szyję

Po pierwsze - urodzenia. Ich liczba leci na łeb na szyję. Analiza GUS kończy się na 2022 r., w którym urodziło się w Polsce ok. 305 tys. dzieci (najmniej w historii), ale wiemy już, że w pierwszej połowie 2023 r. na świat przyszło tylko ok. 139,4 tys. noworodków. Gdyby druga połowa roku przyniosła podobne dane, cały rok zamknęlibyśmy poniżej 280 tys. nowych dzieci.

Przyczyny? Po pierwsze - coraz mniej kobiet w wieku rozrodczym. Po drugie - spadający wskaźnik dzietności, czyli liczba dzieci, które kobieta przeciętnie urodzi w swoim życiu. W 2022 r. wyniósł on 1,26. To oznacza, że na każde 100 kobiet w wieku 15-49 lat przypada ok. 126 urodzonych dzieci. Stabilny rozwój demograficzny kraju gwarantuje liczba ok. 210-215 dzieci. 

embed
embed
Taki stan rzeczy wynika przede wszystkim z odkładania na później przez młodych ludzi decyzji o założeniu rodziny (proces ten został zapoczątkowany w latach 90. XX wieku), a następnie o posiadaniu mniejszej liczby dzieci lub nawet o samotnym życiu

- wyjaśnia GUS, choć to tylko jedna z wielu przyczyn niskiej (a w ostatnich latach jeszcze wyraźnie spadającej) dzietności w Polsce. Generalnie jednak to odsuwanie w czasie posiadania dzieci widać dobrze na liczbach. Jak zauważa GUS, w latach 1990–2022 udział matek w wieku co najmniej 30 lat podwoił się i stanowią one 55 proc. kobiet, które urodziły dziecko w 2022 r.

Zmiany wzorca płodności kształtują średni wiek matek w chwili rodzenia. W konsekwencji wzrostu płodności w starszych grupach wieku rozrodczego nastąpiło podwyższenie mediany wieku kobiet rodzących dziecko, która w 2022 r. wyniosła 31 lat wobec ok. 26 lat w latach 1990–2000. W tym okresie zwiększył się także - o 6 lat - średni wiek urodzenia pierwszego dziecka - w 2022 r. wyniósł prawie 29 lat

- relacjonuje urząd.

Stan depresji urodzeniowej trwa już prawie 30 lat - od 1990 r. wielkość współczynnika dzietności kształtuje się poniżej 2, czyli nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń. (...) Odnotowany w 2022 r. spadek liczby urodzeń potwierdza, że Polska wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego (który miał już przejściowo miejsce w latach 1997–2007), ale obecny prawdopodobnie może mieć charakter dłuższej tendencji

- konstatuje GUS.

Warto też zwrócić uwagę, że polskie liczby urodzeń coraz mocniej "napędzają" obcokrajowcy. W 2022 r. spośród ok. 305,1 tys. dzieci urodzonych w Polsce, ponad 16,7 tys. stanowiły dzieci cudzoziemek (mieszkających w Polsce za stałe). To już ok. 5,5 tys. wszystkich urodzeń. Oczywiście to przede wszystkim dzieci Ukrainek (13,7 tys. w 2022 r.).

Dla porównania, jeszcze w 2020 r. cudzoziemki urodziły w Polsce ok. 7,9 tys. dzieci (ok. 2,2 proc. wszystkich), a w 2015 r. ok. 1,7 tys. (ok. 0,5 proc. wszystkich). 

embed
Zobacz wideo Liczba urodzonych dzieci w Polsce spada na łeb na szyję

Społeczeństwo się starzeje, dużo więcej zgonów niż urodzeń

Niski poziom dzietności będzie też powodować dalsze starzenie się społeczeństwa, czyli wzrost udziału najstarszych osób w ogólnej populacji kraju. To oczywiście oznacza konieczność "utrzymania" przez gospodarkę rosnącej rzeszy osób w wieku poprodukcyjnym przez coraz mniej osób w wieku produkcyjnym (czyli - generalnie - zdolnych do pracy). Tylko w XXI wieku (od 2000 r.) odsetek osób w wieku poprodukcyjnym w Polsce urósł z niespełna 15 proc. do niemal 23 proc., w produkcyjnym zaś spadł z ok. 61 do 59 proc. (a przedprodukcyjnym - czyli dzieci i młodzieży - z 24,4 proc. do 18,4 proc.). Te tendencje będą się tylko pogłębiać.

embed
embed

Oczywiście jednocześnie liczba Polaków będzie spadać - w samym 2022 r. liczba ludności Polski spadła o ponad 141 tys. osób (do 37 mln 766 tys. osób na koniec roku). A przecież nie był to najgorszy z ostatnich lat - umarło ok. 448,5 tys. osób (wobec blisko 480 tys. w 2020 r. i niemal 520 tys. w 2021 r.), o ok. 143,3 tys. więcej niż się urodziło. Ludność napływowa do Polski nie ma istotnego znaczenia dla generalnej sytuacji ludnościowej w Polsce.

Zresztą - znów wybiegając trochę poza raport GUS - tylko w pierwszej połowie 2023 r. liczba ludności Polski spadła o ok. 68 tys. osób, na co zdecydowanie największy wpływ miała duża przewagi zgonów nad urodzeniami (ok. 210 tys. zgonów vs. ok. 140 tys. urodzeń - różnica ok. 70 tys.!).

embed

Jak wylicza GUS, ubytek naturalny w Polsce notowany jest nieprzerwanie od 2013 r. Łącznie od tamtego roku do końca 2022 r. zmarło w Polsce o ponad 565 tys. osób więcej niż urodziło się dzieci.

Więcej o: