"Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do raportu ws. kontroli Najwyższej Izby Kontroli w związku z zarządzaniem państwem w trakcie pandemii. We wtorek o godzinie 11:00 NIK ma zaprezentować ustalenia z trzech kontroli dotyczących przygotowania i działań organów państwa, funkcjonowania szpitali tymczasowych i wypłaty dodatków w związku ze zwalczaniem COVID-19. Wynika z nich, że rząd był zupełnie nieprzygotowany na pandemię a decyzje, które podejmował były chaotycznie i stwarzały zagrożenie dla Polaków. Zarzuty dotyczą m.in. organizowania szpitali tymczasowych, braku dokumentacji czy dodatków covidowych.
Zacznijmy od szpitali tymczasowych. - Kpiący z budowy szpitali rezerwowych powinni uderzyć się w piersi i powiedzieć "przepraszam" - mówił premier Mateusz Morawiecki w trakcie pandemii. Tymczasem raport NIK jest bezwzględny. Polska zorganizowała najwięcej szpitali tymczasowych ze wszystkich państw Europy. Co więcej, w naszym kraju było więcej szpitali tymczasowych niż we wszystkich państwach Europy razem wziętych. W sumie powołano 33 szpitale, z czego 32 ruszyły. Dla przykładu w Czechach były dwa, w Niemczech jeden, a wielu państwach zero. Z raportu NIK, z którym zapoznała się gazeta, wynika, że powoływano je "bez żadnego planu, bez analiz dostępności kadr medycznych i bez kalkulacji kosztów". W sumie na ich budowę i utrzymanie wydano niemal miliard złotych. Sam szpital we Wrocławiu kosztował 86 mln zł. W raporcie wyliczono, że 585 mln zł, czyli ponad 40 proc. całych wydatków, był to koszt za samą gotowość do udzielania świadczeń w szpitalach tymczasowych. Ostatecznie na świadczenia wydano 866 mln zł.
NIK wskazuje również na nieprawidłowe zakupy m.in. respiratorów – pod którymi podpisał się minister Janusz Cieszyński. "Szczególnym przypadkiem takiego nieprawidłowego wydatkowania środków publicznych były zakupy respiratorów od podmiotów nieposiadających doświadczenia w branży medycznej, dokonane w 2020 r. za pośrednictwem spółek z udziałem Skarbu Państwa lub bezpośrednio u prywatnego przedsiębiorcy przez Ministra Zdrowia za kwotę 44 mln. 702,4 tys. zł i przez Ministra Szefa KPRM za kwotę 37 mln. 622,1 tys. zł. Zakupiony w ten sposób sprzęt ze względu na braki skompletowania lub wady w niektórych przypadkach mógł zagrażać bezpieczeństwu pacjentów, wobec czego nie został przekazany do użytkowania" - czytamy w raporcie, którego fragment cytuje Onet. Państwo miało kupować sprzęt nie tylko po zawyżonych kwotach, ale też nie zważając na normy.
Ogromne pieniądze kosztowały także tzw. dodatki covidowe. NIK opisuje, że miały być wypłacane narażonym na kontakt z chorymi bez dostatecznej kontroli. Przez brak jasno sprecyzowanych przepisów otrzymywali je nawet pracownicy, którzy w ogóle nie mieli kontaktu z chorym, a wyłącznie z osobą z podejrzeniem zakażenia. Dodatek covidowy przysługiwał w wysokości 100 proc. wynagrodzenia danej osoby, a jego maksymalna kwota to 15 000 zł. Niektórzy otrzymywali taką kwotę nawet kilka razy i to za kilka minut kontaktu z pacjentem. "Przepisy były tak dziurawe, że jednorazowe dodatki otrzymywali np. sekretarki medyczne, konserwatorzy, hydraulicy, archiwiści, magazynierzy czy kapelani" - czytamy. W sumie wydano na nie 9 mld zł.
NIK uważa, że Polska od początku pandemii nie miała planu epidemicznego o skali krajowej. Ograniczyły się one jedynie do województw. Próbowano to naprawić. Przygotowano dokument "Krajowy plan działania na wypadek wystąpienia epidemii", który nie miał podstawy prawnej, a mimo to go przyjęto. W marcu przyjęto również specustawę covidową, wobec której NIK złożył zawiadomienie do TK. "W kolejnych etapach - zdaniem NIK - rząd podejmował działania, które nie uwzględniały zmian przebiegu pandemii" - czytamy dalej. Chodzi m.in. o brak wykorzystania przewagi czasowej, wynikającej z tego, że fale pandemii zaczynały się z opóźnieniem. Działania państwa NIK uznaje za nieskoordynowane. Według kontrolerów Izby decyzje, które zapadały "nie opierały się na merytorycznych podstawach i rzetelnych analizach danych o sytuacji epidemiologicznej". Powołując się na jeden ze stenogramów z posiedzenia sztabu kryzysowego, NIK opisuje, że wśród rządzących miała zapanować panika.
Organy rządowe miały również w sposób wybiórczy dokumentować swoje działania. NIK mówi wręcz o niechęci do dokumentacji. "Podobnie jak Minister Zdrowia, także inne organy administracji (GIS, wojewodowie) nie dokumentowały w sposób rzetelny niektórych działań podejmowanych w celu zwalczania epidemii COVID-19" - podkreślono w raporcie. Dlatego nie można jednoznacznie ocenić, jakimi podstawami kierowano się przy podejmowanych decyzjach, czy to gospodarczych, czy to związanych z aktywnością społeczną. Ponadto NIK uważa, że państwo powinno informować obywateli, jakimi kryteriami kieruje się, nakładając lub znosząc ograniczenia i zakazy. Przez cały stan epidemii Rada Ministrów zrobiła to tylko raz.
Jak informują media, w związku z nieprawidłowościami Najwyższa Izba Kontroli ma złożyć pięć zawiadomień do prokuratury. Dwa z nich dotyczą działań podejmowanych przez wojewodę dolnośląskiego i dyrektora szpitala MSWiA w Katowicach - chodzi o możliwe nieprawidłowości przy umowach z firmą sprzątającą. Natomiast dwa kolejne dotyczą Jacka Sasina i działań kierowanego przez niego resortu aktywów państwowych (MAP). Zarzuty dotyczą podpisywania umów z państwowymi spółkami w sprawie rozliczania szpitali tymczasowych. Ich dokumentacja miała być wybrakowana. "W umowach nie było postanowień co do kar umownych, terminów czy dokumentacji, które pozwoliły dokonać ostatecznych rozliczeń lub przywrócić obiekty do ich pierwotnej funkcji" - czytamy.
W odpowiedzi dla "Dziennika Gazeta Prawna" resort zdrowia wskazuje jednak, że: "ocenianie i negowanie prowadzonych w owym czasie działań po dwóch latach, post factum, kiedy z perspektywy czasu wiadomym jest, jak ostatecznie rozwijała się sytuacja epidemiologiczna, nie stanowi sprawiedliwej oceny". Zarzuty dotyczące oceny działań ministra zdrowia nazwano "subiektywnymi, tendencyjnymi i krzywdzącymi". Z kolei "DGP" wskazuje, że "liczba nadmiarowych zgonów oraz dług zdrowotny świadczą o tym, że mimo tych nadzwyczajnych działań nie poprawiono sytuacji pacjentów".