Rano jeszcze złoty się osłabiał, choć i tak był mocniejszy niż w okolicach wtorkowego południa, kiedy obserwowaliśmy wyraźny wystrzał notowań głównych walut zagranicznych wobec polskiej. Dziś, w środę 13 września, niemal o tej samej porze, widać ruch w przeciwną stronę. Złoty zaczął się nagle umacniać. Wobec euro zyskiwał nawet około 0,7 proc., a wobec dolara 0,5 proc. To na rynku walutowym ruch już bardzo zauważalny.
Nagłe umocnienie złotego. Notowania euro wobec złotego, wykres z ok. 12:50, 13 września 2023. Źródło: stooq.pl
Nagłe umocnienie złotego. Wykres z ok. 12:50, 13 września 2023. Źródło: stooq.pl
Nagłe i wyraźne umocnienie złotego. Co się stało? Wskazania na wywiad Bloomberga
Wielu od razu do głowy przyszła potencjalna interwencja Narodowego Banku Polskiego, której rynek się w zasadzie spodziewał (może na nią wręcz czekał) i na którą NBP ma możliwości w postaci zgromadzonych potężnych rezerw walutowych, które może przepuszczać przez rynek, kupić za nie złotego i w ten sposób go umocnić. Szybko pojawiło się jeszcze jedno wyjaśnienie ze strony innego potencjalnego "gracza": wywiad Pawła Borysa, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju, dla agencji Bloomberg.
Powiedział on, że polski rząd ma narzędzia do tego, by wzmocnić złotego z powrotem do "optymalnego" poziomu. Wskazuje to, że według Borysa (a zapewne i rządu) złoty obecnie nie jest na optymalnym poziomie, który został określony przez szefa PFR na przedział 4,4 - 4,6 złotego za euro. "Rząd dysponuje instrumentami, które już w 2022 r. sprawdziły się w dążeniu do optymalnego kursu walutowego" - przypomniał Borys w rozmowie z Bloombergiem.
Trudno oczekiwać, że człowiek formalnie niedecyzyjny jeśli chodzi o tę kwestię - jest szefem PFR, nie wchodzi w skład w rządu, choć bywa postrzegany jako "prawa ręka" premiera Mateusza Morawieckiego w sprawach gospodarczych. Jego słowa powtórzył jednak wiceminister finansów Artur Soboń. "Stabilny złoty jest dla rządu bardzo ważny. Poziom złotego między 4,40 - 4,60 do euro wspiera eksport a z drugiej strony spadek inflacji, gospodarka PL ma silne fundamenty a rząd pokazał w 2022, że ma narzędzia, m.in. czasowe obniżenie płynności" - napisał na X (dawny Twitter).
Złoty mocno osłabł po zaskakującej decyzji RPP, która przed tygodniem obniżyła stopy procentowe aż o 75 punktów bazowych. Tak mocnego cięcia nie spodziewał się nikt. Wcześniej już na osłabienie polskiej waluty wpływało też umocnienie dolara.
"Interwencja słowna na złotym. Paweł Borys o tym, że rząd ma narzędzia, aby umocnić złotego. Skutek na wykresie" - napisali ekonomiści Pekao SA na X.
Mamy tutaj więc słowne reakcje ze strony Ministerstwa Finansów. Do Borysa i Sobonia dołączył jeszcze Przemysław Litwiniuk, członek Rady Polityki Pieniężnej, który w rozmowie z "Super Expressem" powiedział, że NBP powinien zainterweniować werbalnie w kwestii osłabienia złotego (cytujemy za stooq.pl).
- Rynek był przygotowany na to, że ta interwencja musi pojawić się prędzej czy później - komentował na gorąco w "Studiu Biznes" zmiany w notowaniach walut Piotr Kuczyński z Xeliona. - Szokująca decyzja RPP osłabiła złotego, potem dobił go prezes Glapiński, mówiąc, że nie będą interweniowali [...]. Każdy bank czasami interweniuje i ostrzegam co do jednego: interwencje hamują tempo, ale nie zmieniają trendu - dodawał.
Kuczyński wątpi, by był to początek trwałej zmiany na kursie złotego i początku dłuższego umocnienia. - Ktoś musi zrealizować zyski, znalazł się doskonały pretekst. Być może to jest skoordynowana akcja: Paweł Borys powiedział swoje, a ktoś, BGK, NBP nie będę mówił kto, bo nie wiem, dorzucił parę groszy na rynek - mówił Karolinie Hytrek-Prosieckiej. Jego zdaniem trudno oczekiwać codziennie podobnych działań. - Trend w tej chwili jest na osłabianie złotego - stwierdził Kuczyński.
O to, co dzieje się na rynku walutowym, Karolina Hytrek-Prosiecka pytała też Kamila Sobolewskiego, głównego ekonomistę Pracodawców RP, który był kiedyś także dilerem walutowym.
- W warunkach polskich bank centralny nie musi interweniować na walucie. Ogromną moc rażenia ma Ministerstwo Finansów, które otrzymuje środki z Unii Europejskiej i samo decyduje, gdzie i kiedy wymienia je na złotówki, bo przecież żeby wydawać pieniądze, potrzebuje złotówek. Ma wybór między bankiem centralnym, gdzie nie wpływa na kurs walutowy i rynkiem walutowym, gdzie na ten kurs walutowy silnie wpływa - mówił ekspert. - I myślę, że po kilku dniach bardzo negatywnych zmian dla złotówki, które nie ukrywajmy, przekładały się też na nastroje polityczne wokół partii rządzącej io obecnego obozu władzy, można było się spodziewać, że część tego arsenału zostanie wyjęta. Czy dzisiaj o sytuacji na rynku decydowała tylko i wyłącznie wypowiedź Pawła Borysa, czy też również aktywność Ministerstwa Finansów na rynku walutowym, trudno spekulować.