Chiński sektor nieruchomości jest ogromny. Wraz z powiązanymi biznesami stanowi nawet blisko jedną trzecią tej drugiej największej gospodarki świata. Od kilku lat przeżywa poważne kłopoty, związane między innymi z gigantycznym zadłużeniem deweloperów. Zaczęło się to wtedy, w 2021 roku, od Evergerande Group - kiedyś drugiego największego dewelopera w Chinach, dziś najbardziej zadłużonego dewelopera nieruchomościowego na świecie.
W poniedziałek notowania akcji Evergrande runęły na moment o 25 proc. w dół. Później odrobiły większość tej straty, skąd jednak ten początkowy szok widoczny na kursie spółki? Wygląda na to, że inwestorów przestraszyły tak informacje o weekendowych aresztowaniach pracowników firmy. Nie wiadomo, ilu z nich zatrzymano, ani kto to dokładnie był. Wiadomo, że w sobotę chińska policja z Shenzhen w mediach społecznościowych opublikowała takie oświadczenie: "Niedawno organy bezpieczeństwa publicznego zastosowały przymusowe środki karne wobec Du i innych podejrzanych o przestępców z Evergrande Financial Wealth Management Co.". Chodzi o firmę z grupy Evergrande zajmującą się zagadnieniami zarządzania majątkiem, której siedziba jest w Shenzen właśnie, a pan Du to Du Liang, dyrektor generalny tej firmy.
Agencja Reutera, która podała tę informację, nie była w stanie potwierdzić, że Du znalazł się wśród zatrzymanych, choć komunikat policji mógłby na to wskazywać. Nie wiadomo też, jakie potencjalne zarzuty i kary grożą zatrzymanym osobom.
Reakcja na giełdzie, możliwa dopiero w poniedziałek, była gwałtowna. Akcje Evergrande Group spadały o nawet 25 proc. Po pierwszym giełdowym "szoku" nadeszło uspokojenie, przecena się zmniejszyła i ostatecznie spółka zakończyła sesję na znacznie mniejszym minusie - na poziomie 1,6 proc. Evergrande na chińską giełdę wrócił nieomal z zaświatów - po 17 miesiącach zawieszenia - i to niedawno, bo trzy tygodnie temu (28 sierpnia). Ten powrót nie był łatwy, bo zaczął się od gigantycznej przeceny.
Problemy z branżą nieruchomości wyszły na jaw w 2020 roku, kiedy Chiny, zaniepokojone ogromnym udziałem mocno zadłużonego sektora w gospodarce, postanowiły z tym walczyć - podobnie jak z silnym wzrostem cen. Tylko że zrobiły to w może niekoniecznie najlepszym momencie. Władze w Pekinie liczyły na mocne ekonomiczne odbicie pocovidowe, ale je przeszacowały.
- Teraz już od dwóch lat obserwujemy gwałtowny spadek sprzedaży mieszkań, spadają także ich ceny. To z kolei ma przełożenie na nastroje społeczne - a słabe nastroje społeczne to drugi powód obecnej złej sytuacji gospodarczej Chin. [...] Wiara w lepszą przyszłość finansową, w to, że dzięki pracy można osiągnąć sukces materialny i zagwarantować swojej rodzinie większy dobrobyt, zawsze była siłą, która napędzała chińską gospodarkę. Teraz ta wiara mocno przygasła. I odbija się to na aktywności gospodarczej - mówił w niedawnej rozmowie z Next.gazeta.pl Maciej Kalwasiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. - Chiński sektor nieruchomości pełnił centralną rolę w całym systemie gospodarczym. Wraz z sektorami powiązanymi odpowiadał za około 25 proc. chińskiego PKB w latach przed kryzysem covidowym. Poza tym, mieszkania pełnią też kluczową rolę z punktu widzenia gospodarstw domowych, bo według chińskich badań stanowią około 60 proc. majątku tych gospodarstw - podkreślał.
Evergrande jest zadłużony na gigantyczną kwotę 300 miliardów dolarów. W pierwszym półroczu zanotował stratę netto w wysokości 33 miliardów juanów, czyli równowartości 4,5 miliarda dolarów (to i tak poprawa, bo w takim samym okresie zeszłego roku strata była dwa razy większa.
A to tylko jeden z problematycznych deweloperów chińskich. W trudnej sytuacji jest też największy obecnie deweloper w kraju - Country Garden a także Sino-Ocean. Pojawiają się obawy, że to, co dzieje się na chińskim rynku nieruchomości może rozlać się bardzo szeroko po chińskiej gospodarce. A i tak nie ma ona teraz łatwo. PKB rośnie, ale mniej, niż w poprzednich latach i zapewne ten wzrost będzie wolniejszy, niż zakładałyby ambicje władz. Do tego dochodzą między innymi kwestie związane ze słabym popytem z zagranicy na chińskie towarami i tarcia handlowe i polityczne na linii z Zachodem, ostatnio głównie w odniesieniu do nowych technologii.
- Reformy w kluczowych obszarach, takich jak system zabezpieczenia społecznego i emerytalnego, rynek nieruchomości, demografii czy działalność przedsiębiorstw państwowych, będą trudne. Wszystko to skłania do tezy, że wchodzimy w okres słabszego niż jeszcze parę lat temu, umiarkowanego, oczywiście dla Chin, kilkuprocentowego wzrostu gospodarczego, z odkładaniem rozwiązań tych problemów strukturalnych na później. Wolniejsze tempo wzrostu chińskiej gospodarki będzie nowym elementem rzeczywistości - mówił mi Damian Wnukowski z PISM. A odnosząc się do ogólnej kondycji ekonomicznej Państwa Środka, podsumowywał: - Gospodarka Chin to smok z mocną zadyszką. Wciąż z dużą siłą, ale wchodząca w nową rzeczywistość - wolniejszego wzrostu gospodarczego, z wieloma problemami społecznymi. Jeśli nie będzie głębszych reform, problemy te mogą się nawarstwiać i w konsekwencji doprowadzić do mocnego kryzysu, ale jeszcze nie teraz (cały ten tekst - "Chiński smok dyszy i ciąży mu dług. Druga największa gospodarka świata wchodzi w nową rzeczywistość" można przeczytać na serwisie 1newsdziennie pod tym linkiem).