Czesi szturmują polskie stacje benzynowe. Zazdroszczą nam cen paliw, a na Orlenie "wykupują wszystko"

Kierowcy z Czech masowo przyjeżdżają na polskie stacje benzynowe, ponieważ ceny paliw w Polsce są znacznie niższe niż w ich kraju. Najwięcej mogą zaoszczędzić, tankując na Orlenie. Czeskie media piszą o "turystyce paliwowej", a eksperci twierdzą, że tak tanie paliwo nie ma uzasadnienia rynkowego. Zauważają też, że Orlen może sztucznie zaniżać ceny z uwagi na nadchodzące wybory.

Czesi, którzy korzystają z polskich stacji benzynowych, mogą zaoszczędzić ok. 1,5 zł na litrze benzyny. Niskie ceny paliw w Polsce skłaniają tak wielu Czechów do tankowania w naszym kraju, że czescy dziennikarze określają to zjawisko mianem "turystyki paliwowej". Szczególnie zachęcające są ceny paliw na stacjach Orlenu. Analitycy zwracają jednak uwagę, że utrzymanie obecnej sytuacji może okazać się na dłuższą metę niemożliwe. Niektórzy sądzą, że już po wyborach czekają nas znaczne podwyżki cen paliw.

Zobacz wideo W Studio Biznes oceniamy obietnice wyborcze partii dla przedsiębiorców

Ceny paliw na Orlenie są tak niskie, że kierowcy z Czech pokonują nawet 50 km, by zatankować w Polsce

Wielu kierowców z Czech uważa, że ceny paliw w Polsce są tak niskie, że nierozsądnie byłoby tankować w ich kraju. - W Czechach za litr benzyny musimy zapłacić od 38 do nawet 42 czeskich koron, w zależności od miejsca. W Polsce tymczasem zapłacimy za litr benzyny 32-33 korony, więc widać zdecydowaną różnicę. Tylko szaleniec lub bogaty człowiek, mając blisko do polskiej stacji, nie zdecydowałby się u was tankować - powiedział w rozmowie z money.pl Jan Bubencik, który tankował na stacji Orlenu w Kudowie-Zdroju.

Podobnego zdania jest Frantisek Melnicky. - To obłęd, co się dzieje z cenami. Zazdrościmy Polakom. Przyjeżdżam tu nie tylko po benzynę, ale także po papierosy dla żony. Ona mówi, że można je kupić nawet o jedną trzecią taniej. Jestem tu kilka razy w miesiącu, ale mam znajomych, którzy regularnie odwiedzają polskie stacje. Znam osoby, mieszkające przy granicy, które przestały tankować w Czechach - powiedział mężczyzna. Portal cnn.iprima przywołał natomiast opinię starszego kierowcy z liberecką tablicą rejestracyjną spotkanego w Bogatyni. Mężczyzna przyznał, że obecnie tankuje wyłącznie w Polsce, bo ceny paliw w Czechach są wygórowane.

Obecnie na Orlenie nawet "98 proc. klientów to Czesi". Ceny paliw w Polsce wzrosną po wyborach?

Julia Adamiak, która pracuje na Orlenie przy granicy, potwierdziła, że aktualnie znaczna część klientów to Czesi. - Jestem tutaj od 6:45 i 98 proc. klientów to byli Czesi. Czyste szaleństwo. Czesi wykupują wszystko. Nie tylko benzynę, ale też papierosy, całymi sztangami - powiedziała pani Julia.

Jak pisaliśmy, niektórzy eksperci twierdzą, że taka sytuacja nie utrzyma się zbyt długo, ponieważ niskie ceny paliw na Orlenie nie wynikają z realnych uwarunkowań ekonomicznych. Mówił o tym m.in. Dawid Czopek, zarządzający funduszem Polaris FIZ. - Moim zdaniem obecna sytuacja jest nie do utrzymania. Wiadomo, że Orlen ma kilkudziesięciogroszowy przedział możliwości dopasowywania swojej polityki w zakresie cen hurtowych. Ale według mnie to, co dziś robi, to już jest nawet wyjście poza tę "strefę komfortu". Już dzisiaj sprzedaje paliwo w takiej cenie, że nie dałby radę utrzymać jej przez dłuższy okres czasu - stwierdził Dawid Czopek.

Ekspert dodał, że już po wyborach, które odbędą się 15 października, będziemy mogli zaobserwować znaczny wzrost cen paliw. - Nie mam wątpliwości co do tego, że jeżeli dzisiejsze warunki makro się utrzymają (ceny ropy, diesla, kurs złotego), a polityka Orlenu była charakterystyczna dla ubiegłych lat, to w niedługim okresie czasu po 15 października zobaczymy ceny, które istotnie przekroczą siedem złotych - powiedział Dawid Czopek.

Więcej o: