Jeszcze nie wiadomo, czy w życie wejdą łagodniejsze zasady, na które zgadza się większość państw członkowskich i które zostały wypracowane w Radzie Unii Europejskiej, czy jednak te bardziej restrykcyjne, oferowane przez Parlament Europejski. Te drugie zapewniłyby wprowadzenie tzw. testu przedsiębiorcy.
Według unijnej dyrektywy dotyczącej poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych, osoby zatrudnione przez internetowe aplikacje, np. jako kierowcy czy kurierzy, będą mogły liczyć m.in. na zmianę zatrudnienia. Szczególnie w Polsce będzie to miało spore znaczenie, ponieważ wielu pracowników jest zatrudnianych na podstawie różnych umów cywilnoprawnych.
Według wielu ekspertów może to być rewolucja, która w pewien sposób wymusi uporządkowanie zatrudnień na podstawie zlecenia czy umów B2B. Inni z kolei uważają, że niewiele się zmieni, ponieważ kierowcy czy kurierzy często sami wybierają kontrakt cywilnoprawny od umowy o pracę - przekazał Business Insider. Nie dodał jednak, czym jest to podyktowane, np. korzystniejszym przelicznikiem kwoty brutto na netto.
Przedstawicielka Parlamentu Europejskiego, europosłanka z ramienia Koalicji Obywatelskiej Magdalena Adamowicz zwróciła uwagę na cel samej dyrektywy. - Ma ona chronić pracowników platformowych, którzy są słabszą stroną niż profesjonalnie działające platformy. Te ostatnie w praktyce mają większy dostęp np. do obsługi prawnej, a tym samym ma więcej możliwości wykazania, że stosują rozwiązania zgodnie z przepisami. Przypomnę, że można tak ukształtować umowę łączącą platformę i zatrudnionych, aby uniknąć wątpliwości co do rodzaju łączącego ich stosunku prawnego - podkreśliła Adamowicz cytowana przez BI.
To, czy nowe reguły zostaną wprowadzone, zależy w dużej mierze od samych pracowników oraz od dociekliwości inspekcji pracy, która powinna nad tym czuwać. Ostateczny projekt nowej dyrektywy opracowuje Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski. Zdaniem Rady stosunek pracy między platformą a pracownikiem byłby zastosowany, jeśli jego zatrudnienie spełnia trzy z siedmiu warunków dyrektywy. Są wśród nich m.in. nadzorowanie pracy przez platformę, a także górne limity wynagrodzenia. Zatem w Polsce należałoby sprawdzić, czy dana praca jest wykonywana w miejscu i czasie, które wskazał zatrudniający oraz pod jego kierownictwem - poinformowano na stronie Rady Unii Europejskiej.
Z kolei Parlament Europejski zakłada, że organ publiczny musiałby ustalić, czy zatrudniony jest pracownikiem czy może samozatrudnionym. Natomiast pracownik mógłby kwestionować, że jest samozatrudnionym. Wówczas doszłoby do uznania go za pracownika etatowego. Platforma musiałaby odnieść się do jego stanowiska. Mogłaby wtedy wykazać, czy zatrudniony podlega kontroli oraz kierownictwu platformy, a także czy prowadzi samodzielną działalność jak ta, którą świadczy platformie - "swoisty test przedsiębiorcy" - zauważył Business Insider. Polska opowiedziała się za stanowiskiem Rady Unii Europejskiej.