Elektrownia Ostrołęka droższa o setki milionów złotych. Sytuacja wymusiła podpisanie aneksu

Rozbudowa Elektrowni Ostrołęka wymaga dodatkowych środków. W związku z tym Energa musiała podpisać aneks z wykonawcą, w którym szacunkowe wynagrodzenie generalnego wykonawcy zostało podwyższone do ok. 2,85 mld zł netto.

Artykuł został zaktualizowany

Zawirowania wokół rozbudowy elektrowni w Ostrołęce nie ustają. Pod koniec 2020 roku ustalono, że zamiast nowego bloku węglowego, powstanie blok gazowy o mocy 750 MW netto. Jednak również i ta inwestycja napotkała problemy. Do umowy dotyczącej budowy siłowni trzeba było podpisać aneks, co wynikało z "z konieczności dostosowania umowy z generalnym wykonawcą do uwarunkowań, które zaistniały od momentu zawarcia tej umowy, w tym w szczególności do wybuchu wojny w Ukrainie i jej wpływu na rynek surowców, energii i budowlany" - czytamy w komunikacie państwowej firmy Energa S.A.

Zobacz wideo Emilewicz: Niech służby zajmują się Ostrołęką, niech sprawdzają

Elektrownia w Ostrołęce. Kolejne koszty

3 października zawarto aneks w umowie między Energą oraz generalnym wykonawcą inwestycji, firmami GE Power Sp. z o.o i General Electric Global Services GmbH. Aneks zwiększa szacunkowe wynagrodzenie generalnego wykonawcy z 2,5 mld zł netto do ok. 2,85 mld zł netto. Termin podpisania świadectwa obioru warunkowego CCGT w Ostrołęce ustalono na 31 grudnia 2025 roku.

Problemy elektrowni w Ostrołęce

Elektrownia Ostrołęka należy do spółki Energa. Energa, wraz z inną państwową firmą energetyczną, Eneą, miała zbudować blok C. Po drodze okazało się, że na inwestycję opartą o węgiel trudno będzie znaleźć pieniądze - banki nie chcą już finansować tego typu inwestycji. Do tego stawianie na węgiel było bardzo nie po drodze z unijną polityką klimatyczną. Spółki postanowiły wskrzesić projekt, zmieniając technologię na gazową. Energa zapewnia, że kontynuacja projektu w nowej technologii umożliwia, według aktualnych analiz, osiągnięcie rentowności. Do dwóch kontrolowanych przez państwo firm dołączył PKN Orlen, który kilka miesięcy później Energę przejął (ma ponad 90 proc. udziałów). Potem jeszcze z inwestycji wycofała się Enea, którą zastąpiło PGNiG

Ostrołęka C miała być blokiem o mocy około 1000 MW. Ogromnym, bo istniejący obecnie zespół Elektrowni Ostrołęka (trzy bloki) ma moc łącznie około 700 MW. Koszt też miał być gigantyczny - oficjalnie 6 mld zł brutto (5,049 mld zł netto) - na tyle opiewał kontrakt podpisany z wykonawcą - konsorcjum GE Power i Alstom Power Systems. Krzysztof Tchórzewski, były minister energii, wielokrotnie mówił, że będzie to ostatni nowy blok węglowy w Polsce. 

Budowy bloku węglowego zaniechano w lutym 2020 roku, ale inwestycja do tego czasu pochłonęła sporo pieniędzy. Najpierw Energa i Enea odpisały w swoich bilansach łącznie prawie miliard złotych. Potem jeszcze okazało się, że stracą też środki przekazane elektrowni w ramach pożyczki i muszą pokryć zobowiązania - łącznie to około 650 mln zł. Do tego inwestycja została już częściowo zrealizowana, bo wykonawca zdążył postawić dwa pylony o wysokości 120 metrów każdy. Musiały zostać rozebrane, bo do bloku gazowego są niepotrzebne. To z kolei pochłonęło kolejne miliony złotych. 

Energa tłumaczy

W odpowiedzi na nasz artykuł Energa wyjaśniała, że "inwestycja w budowę bloku energetycznego w Ostrołęce nigdy nie została zakończona czy zaniechana – w 2020 roku podjęto natomiast decyzję o zmianie technologii na wykorzystującą gaz do produkcji energii elektrycznej. W związku z tym Energa nie poniosła na inwestycji strat, a jedynie dodatkowe koszty". Podkreślono, że umowa na realizację elektrowni węglowej została ostatecznie rozliczona (w kwietniu 2022 roku) w kwocie o 392 mln zł niższej, niż pierwotnie zakładano – na wspólnika, czyli Energę przypadło 479 mln zł. "Przy rozliczaniu projektu węglowego ujęto także realizację infrastruktury, która zostanie wykorzystana przy budowie elektrowni gazowo-parowej, co dodatkowo obniża jej koszt budowy" - dodaje Energa. 

"Elektrownia w Ostrołęce to nie jedyna inwestycja, która musiała zostać dostosowana do realiów rynkowych i gospodarczych po wybuchu wojny w Ukrainie. Autorzy raportu „Wybuch wojny w Ukrainie a wzrost kosztów realizacji inwestycji budowlanych w Polsce" wskazują, że w przypadku ponad 80 proc. firm, które poddano badaniu, koszty realizowanych kontraktów wzrosły w stopniu podobnym bądź wyższym, niż w przypadku Ostrołęki" - wskazywano w odpowiedzi na nasz artykuł.

Więcej o: