W środę 4 października polskie służby przekazały informację o zatrzymaniu Sebastiana M., kierowcy bmw poszukiwanego w sprawie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Mężczyzna został aresztowany w Dubaju. Jak podkreśla "Rzeczpospolita", Zjednoczone Emiraty Arabskie będą musiały wydać Sebastiana M. Polsce.
Sebastian M. przebywa aktualnie w areszcie w ZEA. Jak pisaliśmy, Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji tłumaczył w rozmowie z RMF FM, że dokumenty potwierdzające zatrzymanie Sebastiana M. muszą teraz trafić do prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim, która wystąpi z wnioskiem o jego wydanie. Po akceptacji polscy policjanci udadzą się do ZEA, żeby sprowadzić podejrzanego.
"Rzeczpospolita" przeanalizowała natomiast, ile może kosztować ekstradycja mężczyzny. "Szacunkowe koszty według KGP to około 40 tys. zł (przy następujących założeniach: trzech funkcjonariuszy, jedna osoba konwojowana, czas podróży pięć dni)" - czytamy.
Do wypadku na autostradzie A1 doszło 16 września w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego. Zginęła w nim cała rodzina: Martyna, Patryk oraz ich pięcioletni syn Oliwier. Początkowo policja nie podawała, że w zdarzeniu mógł brać udział także inny pojazd. W internecie zaczęły pojawiać się jednak filmy świadków zajścia, które skłoniły służby do zabrania głosu. Dwa tygodnie po wypadku policja wydała list gończy za Sebastianem M. Mężczyzna miał poruszać się z prędkością co najmniej 253 km/h.
We wtorek rodzina ofiar wypadku złożyła do prokuratury wniosek o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, za który ścigany był mężczyzna. Pełnomocnik rodziny uważa, że prokuratura powinna zmienić kwalifikację czynu z nieszczęśliwego wypadku, za co grozi do maksymalnie do ośmiu lat więzienia, na zabójstwo z zamiarem ewentualnym.