Jedna z internautek opublikowała na TikToku nagranie, w którym twierdzi, że w gazetce Rossmanna znalazła ulotkę wyborczą. - Rozwijam gazetkę Rossmanna, a w środku jest... proszę bardzo: gość z PiS-u. I ja jestem ciekawa, co na to Rossmann - mówi.
Nagranie zostało opublikowane na koncie użytkowniczki o nazwie "niewyparzonapudernica". Kobieta rozwinęła gazetkę Rossmanna, którą trzymała w rękach, a następnie pokazała widzom ulotkę wyborczą kandydata do Sejmu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Grzegorza Wróbla.
Następnie tiktokerka zrobiła dwa kroki i sięgnęła po inną gazetkę, która leżała akurat na ziemi - Co Rossmann na to, że pisowskie ulotki są w ich ulotkach? Bardzo chciałabym znać odpowiedź, bo wydaje mi się, że ktoś powinien za to karę zapłacić - mówi kobieta.
Do tematu szybko odniósł się sam Rossmann, który zamieścił na swojej stronie oświadczenie. "Firma Rossmann nie prowadzi działalności politycznej, rozumianej także jako kolportowanie ulotek wyborczych. Wyjaśniamy z firmą kolporterską, jak doszło do tego, że jeden z kandydatów posłużył się naszą gazetką w promocji swojej kandydatury. Nie miał na to naszej zgody. Sugerowanie, że Rossmann popiera jakiegoś konkretnego kandydata lub partię, jest nadużyciem, próbą 'podparcia' się naszą popularną marką wbrew naszej woli" - pisze rzeczniczka firmy Agata Nowakowska.
Wirtualna Polska skontaktowała się natomiast ze wspomnianym kandydatem, który stanowczo zaprzeczył, by miał coś wspólnego ze sprawą. - Pierwsze słyszę. Nie wiem, o co chodzi. Ulotki, roznoszą wolontariusze czy ja osobiście po różnych miejscach jak np. targ - przekazał.