Apple od zawsze chwalone było za wygląd swoich produktów. Jeden z polskich recenzentów porównywał "piątkę” do eleganckiej biżuterii, przy okazji kolejnych premier iPhone’ów głośno jest o kolorach i designie. Wydaje się to zabawne, kiedy widzi się strój pracownika Foxconn, fabryki, w której produkowane są między innymi sprzęty Apple. Ubrudzony, zniszczony, a przede wszystkim brzydki fartuch to element pracy chińskiego artysty, którą można oglądać w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Li Liao zatrudnił się w fabryce i pracował w niej przez ponad 40 dni, żeby zarobić na iPada Mini, którego on sam składał. Sprzęt również jest elementem wystawy, a kontrast robi wrażenie.
Moglibyśmy powiedzieć, że to normalne, wszak twórcy dzieł zawsze muszą się ubrudzić, na tym polega praca. Ale tutaj ważny jest też kontekst. Foxconn nie jest miejscem, w którym chcielibyśmy pracować. Wprawdzie niektóre historie na temat warunków panujących w fabryce są zmyślone - jeden z dziennikarzy napisał nieprawdę na temat tego, że pracownicy zmuszani są do czyszczenia ekranów toksycznym n-hexanem i że Foxconn zatrudnia niepełnosprawnych - to obok niektórych wydarzeń trudno przejść obojętnie. W 2011 roku pracownicy musieli podpisywać zobowiązania, że nie popełnią samobójstwa. Wcześniej kilkanaście osób odebrało sobie życie ze względu na fatalne warunki pracy. W Foxconn normą były nadgodziny, brak dni wolnych czy nieludzkie warunki: zakaz rozmów czy praca na stojąco przez wiele godzin, bez przerwy.
Przeciwko temu protestowano też w Polsce. W 2014 roku w Warszawie, Poznaniu i wielu innych europejskich miastach pikietowano przed sklepami Apple. Organizatorzy, OZZ Inicjatywa Pracownicza, w ten sposób argumentowali akcje:
Apple korzysta z globalnych łańcuchów wyzysku, będzie dla nas symbolem „nowoczesnej produkcji na zamówienie”, żerującej na globalnych różnicach płacowych. Dziś w czasach kryzysu w całej Europie wprowadza się programy oszczędnościowe, w efekcie których bogacą się bogaci i biednieją biedni. Coraz więcej osób pracuje na śmieciowych umowach. Ta sama polityka prowadzi do wzrostu wyzysku w globalnych fabrykach.
Działacze Greenpeace wspięli się na europejską siedzibę Apple w Irlandii, by w ten sposób zwrócić uwagę na wykorzystanie przez firmę "węgla do zasilania nowo wybudowanego centrum danych”. W Stanach Zjednoczonych protestowali nawet pracownicy firm budowlanych, którym Apple zleca projekty.
Fairphone fot: Fairphone
Ale Apple nie jest jedyną czarną owcą. To raczej symbol, bo wiele innych dużych firm produkuje swoje urządzenia w chińskich fabrykach, wiele z nich korzysta z materiałów wydobywanych w Afryce. Wydobywanych w niebezpiecznych warunkach, za śmiesznie niskie pieniądze - dodajmy. Na dodatek często wykorzystuje się do pracy dzieci. Mnóstwo firm ma ubrudzone ręce, mając na sumieniu nie tylko pracowników, którzy giną w pracy. Na sprzedaży materiałów zarabiają rebelianci czy miejscowa milicja.
"Przemysł mięsny nie wykazuje współczucia, gdy chodzi o planetę, zmiany klimatyczne, zwierzęta, a także ludzkie życie. To problem numer jeden tego świata" - mówi Morrissey, który zastanawia się nad wystartowaniem w wyborach na stanowisko burmistrza Londynu. Jego hasłem wyborczym ma być ograniczenie spożywania mięsa. Wegetarianizm wokalisty znany jest od lat. W The Smiths śpiewał, że "meat is murder”, a na swojej ostatniej solowej płycie cieszył się ze śmierci matadorów, "ponieważ wszyscy chcemy, by byki przeżyły”. Na swoich koncertach zabrania sprzedaży produktów mięsnych, a gdy ktoś taki zakaz łamie, Morrissey znika ze sceny. Ktoś musi zadbać o prawa zwierząt, ponieważ one nie znają angielskiego - wyjaśnia w swoim stylu charyzmatyczny muzyk.
Właściwie to samo moglibyśmy powiedzieć o chińskich czy też afrykańskich pracownikach fabryk. Na razie o ich prawa upomina się niewielu, ale przecież kilka lat temu podobnie było w sprawach równości kobiet czy właśnie wegetarianizmu. Dziś nie dziwi nas feminizm Emmy Watson czy wspieranie organizacji dbających o zwierzęta przez znanych na całym świecie celebrytów. Czy już wkrótce znani artyści skrytykują właścicieli iPhone’ów, wygłoszą mowy przeciwko firmom, które nie dbają o warunki pracy w swoich fabrykach? Czy znajdzie się kandydat na prezydenta czy burmistrza, który zakaże sprzedaży smartfonów czy tabletów powstających w nieludzkich warunkach? Praca Li Liao może być początkiem dyskusji na temat tego, jak tworzone są sprzęty, z których korzystamy codziennie.
Na razie artyści dbają o swoje interesy. Kiedy Taylor Swift walczy z Apple, to chodzi nie o traktowanie pracowników, a stawki dla muzyków w serwisie Apple Music. Apple zwraca uwagę polityków, ale tylko wtedy, gdy nie chce udostępniać danych, nawet jeśli w grę wchodzi terroryzm. Nie da się jednak ukryć tego, że osoby na co dzień wspierające prawa człowieka korzystają z produktów firm, które te prawa bardzo często naginają. Kiedy więc na celownik wzięte zostaną smartfony, tablety, telewizory, konsole do gier? Czy może zostanie to niezauważone, bo tak wygodniej?
Bycie "świadomym konsumentem” jest jednak możliwe. Fairphone nazwany został "etycznym”, bo wykonany jest z ekologicznych materiałów, a producent dba o swoich pracowników. Ci zarabiają dwa razy tyle, co zatrudnieni przez wielkie korporacje.
Na problem zwraca też uwagę Intel, który materiały na produkcję swoich urządzeń pozyskuje ze źródeł bezkonfliktowych. To znaczy?
Celem firmy Intel jest stosowanie w swoich produktach tantalu, cyny, wolframu i złota pozyskanych ze źródeł znajdujących się poza kontrolą grup zbrojnych z Demokratycznej Republiki Konga i krajów ościennych oraz w sposób gwarantujący zrównoważone wydobycie minerałów w tym regionie. Analizujemy nasz łańcuch dostaw w celu wyeliminowania „krwawych minerałów”, z których sprzedaży finansowane są działania zbrojne, oraz współpracujemy z partnerami z branży na rzecz stworzenia procesu weryfikacji dostawców.
Na stronie internetowej znajdziemy wybrane organizacje, które warto wspierać. Możesz pomóc w zakończeniu krwawego konfliktu w Republice Konga, informując o nim osoby ze swojego otoczenia bądź też pracując lub kwestując na rzecz regionalnych i międzynarodowych organizacji partnerskich typu non profit - pisze Intel.
Głośno jest o firmach odzieżowych, produkujących żywność, wspierających prawa zwierząt i człowieka. Czy już niedługo "moda na ekologię” dotrze również do świata technologii? Powinna. I dobrze, bo twórcy popularnych gadżetów mają olbrzymi zasięg i mogą zwrócić uwagę na problem. I co najważniejsze: będą mogli to zmienić. Pytanie, czy będzie im się to opłacać...