Pamiętam, jak próbowałem kupić Wii U w dniu "polskiej” premiery. Konsoli nie było w pierwszym, drugim i trzecim sklepie, więc w końcu musiałem się poddać. Tak Nintendo traktowało Polskę jeszcze niecałe cztery lata temu, bo właśnie pod koniec 2012 roku konsola zawitała do Europy. Choć dzisiaj łatwiej kupić gry i sam sprzęt Nintendo w rodzimych sklepach, to lata zaniedbania powodują, że Nintendo w naszym kraju nieprędko stanie się konkurencyjne dla platform Sony i Microsoftu.
Cóż, trzeba szczerze przyznać, że nawet gdybyśmy byli oczkiem w głowie dla Nintendo, to firmie niewiele by to dało. Wii sprzedało się w liczbie ponad 100 mln sztuk, Wii U kupiło zaledwie 12 mln graczy. To kiepski wynik nie tylko na tle poprzednika, ale też konkurencji. PlayStation 4 i Xbox One do sklepów trafiły rok później, a mimo to mają dużo lepsze rezultaty od ostatniej konsoli Nintendo. Dlatego powszechna jest opinia, że Wii U jest niewypałem, a Nintendo się pogubiło.
To zabawne, bo nigdy nie słyszałem o właścicielu Wii U, który narzekałby na tę konsolę. Wszyscy, których znam, są zadowoleni, wszyscy chwalą gry, nikt nie myślał o zwrocie. Żaden z nich odradzałby zakupu. Większość uważa jednak, że Wii U jest słabe (bo, prawdę mówiąc, jest, jeśli spojrzymy na podzespoły i porównamy je PS4 i XO) i do niczego się nie nadaje - rzecz jasna są to osoby, które nie grały lub nie mają konsoli. I niestety, kłamstwo powtarzane tysiąc razy dla wielu stało się prawdą. Piszę kłamstwo, bo Wii U nie jest porażką. Jest konsolą inną, specyficzną, wyjątkową, ale właśnie dlatego ciekawą. Na pewno nie złą. No, chyba że patrzymy na to z punktu widzenia księgowego.
Wii U fot. Nintendo
Rozumiem, że nie każdemu styl Nintendo musi odpowiadać, ale mimo to powinniśmy cieszyć się, że na rynku ktoś taki jest. Tworzy gry inne, zwariowane, kolorowe. I ciekawe. Bo Wii U to nie tylko Mario, Zelda czy Pokemony, ale też Bayonetta 2, Splatoon i wiele, wiele innych gier, w które na PS4, Xboksie One czy pececie nie zagracie. A że Wii U nie ma nowych Assassin’s Creedów, Call of Duty, Battlefieldów, Wiedźminów? To chyba dobrze, że jest wyjątkowe, prawda? Właśnie po to kupowało się kiedyś konsole, żeby grać na nich w tytuły na wyłączność. W coś, czego nie ma nikt inny.
No właśnie - niedobrze, że Wii U jest wyjątkowe. Niby wszyscy powtarzają, że chcą czegoś świeżego, oryginalnego, nowatorskiego, a tak naprawdę Nintendo jest właśnie z tych powodów wyszydzane. Jest inne, więc złe. I tak też będzie z ich nową konsolą, która na razie funkcjonuje pod nieoficjalną nazwą Nintendo NX. Nie została jeszcze zapowiedziana, więc dużo się o niej plotkuje. Niedawno na topie są zdjęcia pada - kontroler wygląda jak przenośna konsola, bo dotykowy ekran nie tylko zastępowałby tradycyjne przyciski, ale byłby też dodatkowym wyświetlaczem.
Nintendo NX fot. reddit.com
Nie wiadomo, czy zdjęcia są prawdziwe, czy to może Photoshop, ale coraz bardziej skłaniam się ku pierwszej opcji. Chociażby dlatego, że Nintendo jakiś czas temu zarejestrowało patent na właśnie taki kontroler.
Reakcje na wyciek zdjęć? "Oddajcie guziki”, "To... nie wygląda dobrze”, "Nie sądzę, że Nintendo aż tak straciło rozum żeby robić tego typu kontroler”. To smutne, bo - zakładając, że zdjęcia są prawdziwe - Nintendo chce zrobić coś nietypowego (chciałoby się rzec "znowu”, pamiętacie trójwymiar bez okularów w Nintendo 3DS?). Coś, czego jeszcze do tej pory nie widzieliśmy. Za pomocą tego pada na pewno gralibyśmy inaczej niż na PlayStation 4 i Xboksie One. Nie tylko gry byłyby inne, ale też sposób ich kontrolowania. Poza tym pad byłby nie tylko kontrolerem, ale również ekranem. Czyli, na razie tylko gdybam, moglibyśmy go zabrać ze sobą do pracy i w wolnej chwili, mając dostęp do Internetu, streamować gry? Genialne rozwiązanie, dwie konsole (stacjonarna i przenośna) w jednym!
Patent Nintendo fot. Nintendo
A plotek na temat Nintendo NX jest więcej. Jedna mówi, że Nintendo ma zrezygnować z tradycyjnego napędu na rzecz czytnika kart. Choć znowu większość pukała się w głowę, to nieliczni wskazywali zalety takiego rozwiązania. Na przykład to, że dane będą wczytywać się szybciej, a nośnik nie będzie narażony na uszkodzenia.
Skoro już teraz Nintendo NX jest wyśmiewane, to strach pomyśleć, co stanie się w dniu premiery sprzętu i w miesiącach, gdy konsola będzie dostępna na rynku. Na pewno nie zbliży się sprzedażą do Xboksa One i PS4, na pewno nie będzie miała komercyjnych hitów, na pewno nie zagracie tam w nowe Call of Duty, na pewno nie odpalicie gier w Full HD i 60 klatkach na sekundę. Ale co z tego? Nintendo jako jedyny duży gracz walczy z nudą i stara się wprowadzić coś unikalnego. Zainteresujcie się Nintendo NX, nawet jeśli mielibyście być w nielicznym gronie, które tę konsolę kupi. To będzie coś szalonego i niezwykłego. Wreszcie!
A raczej w przypadku Nintendo trzeba napisać: znowu!
Aktualizacja: zdjęcia okazały się nieprawdziwe. Internet odetchnął z ulgą. Kolejny dowód na to, że nowatorskie i ryzykowne pomysły nie są mile widziane. Szkoda.