Rozszerzenia do przeglądarek, które blokują reklamy, cieszą się sporą popularnością u użytkowników. Właściciele portali ich nie lubią, bo uniemożliwiają osiągnięcie dochodu. Dlatego stosują różne sztuczki, by zniechęcić lub uniemożliwić pełne korzystanie ze strony, jeśli użytkownik ma włączonego AdBlocka.
Przeczytaj też: Google blokuje reklamy na potęgę. Chroni nas.
Okazuje się, że takie działanie może być nielegalne.
Ustalił to Alexander Hanff z firmy analitycznej Think Privacy Inc. Zadał pytanie Jeanowi-Claude Junckerowi, przewodniczącemu Komisji Europejskiej. A ten odpowiedział wprost: właściciele stron nie mogą blokować treści użytkownikom używającym adbloków.
Wszystko przez przepisy dotyczące ciasteczek. Kiedy pierwsze raz odwiedzamy jakąś stronę musimy zostać poinformowani o tym, że zbiera o nas dane, które zapisuje w niewielkich plikach - ciasteczkach.
Używamy plików cookies i podobnych technologii m.in. w celach: reklamowych, statystycznych oraz świadczenia usług. Jeżeli nie zmienisz ustawień, cookies będą zapisywane w pamięci Twojego urządzenia. Więcej w Polityce prywatności.
Według Junckera właśnie ta regulacja sprawia, że strony nie mogą blokować treści. Dlaczego? Bo sprawdzając, czy mamy uruchomionego AdBlocka uruchamiają skrypt, który skanuje ustawienia naszej przeglądarki. A to skanowanie jest zbieraniem informacji, które odbywa się to bez naszej zgody.
Niestety wygląda na to, że serwisy chcące blokować użytkowników unikających reklam nadal będą mogły to robić. Wystarczy, że przed uruchomieniem skryptu poproszą o zgodę. Użytkownicy, którzy się nie zgodzą na skan komputera będą blokowani. W nieco mniej subtelny i elegancki sposób.