Cyberprzestępcy dwoją się i troją, by zdobyć dane osobowe swoich ofiar, a tymczasem władze Meksyku zrobiły im prezent. The Register informuje, że tamtejszy odpowiednik Biura Wyborczego (Instituto Nacional Electoral) zaliczył niemałą wpadkę. Dane wszystkich wyborców, 93 milionów osób, przechowywał w ogólnodostępnej bazie.
Przeczytaj też: Niektórym taki wyciek danych śni się w największych koszmarach. Strony porno...
Wyciek danych 93 milionów obywateli Meksyku Fot. databreaches.net/
Informacje zawierające imię, nazwisko i adres, datę urodzenia, nazwisko panieńskie matki, nie były w żaden sposób zabezpieczone. Wystarczyło pobrać plik o rozmiarze 132GB z chmury Amazonu i zaimportować - bazy nie chroniło żadne hasło.
Odkrycia dokonał amerykański specjalista od zabezpieczeń. Początkowo jego ostrzeżenia były ignorowane. Od piątku baza jest już niedostępna, nie wiadomo, czy przestępcy zdążyli ją w jakikolwiek sposób wykorzystać. W kraju szarganym przez wojny narkotykowych gangów tak gigantyczny wyciek danych jest szczególnie niebezpieczny.