Paradoks Fermiego to jedna z najbardziej intrygujących zagadek kosmosu. Jest to wyraźna sprzeczność pomiędzy wysokimi oszacowaniami prawdopodobieństwa istnienia pozaziemskich cywilizacji i brakiem jakichkolwiek obserwowalnych śladów ich istnienia. Po prostu - życie powinno być w kosmosie na tyle częste, że już dawno powinniśmy je odkryć. W naszej galaktyce są przecież miliardy gwiazd, a galaktyk wypełniających wszechświat również są miliardy.
Naukowcy z Uniwersytetu Cornell w USA postanowili w końcu rozprawić się z paradoksem i zatrudnić do pracy matematykę. Obliczyli ile musimy czekać na odwiedziny obcych.
Długo. Około... 1500 lat.
Według naukowców właśnie tyle czasu potrzeba, by sygnały wysyłane z Ziemi przebyły połowę Drogi Mlecznej, co gwarantowałoby, że ktoś nas w końcu usłyszy i zareaguje.
Jesteśmy trzecią planetą krążącą wokół bezgranicznie nudnej gwiazdy, otoczonej innymi całkowicie zwykłymi gwiazdami, położonymi w dwóch trzecich jednego z całkowicie przeciętnych ramion spirali galaktyki.
- stwierdził Evan Solomonides, student, który kierował badaniami.
Przeczytaj też: Co oni przed nami ukrywają. Teorie spiskowe.
Telegraph wyjaśnia też dlaczego nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją jest takie trudne.
Sygnały nadawane z Ziemi dotarły do tej pory do każdej gwiazdy oddalonej o 80 lat świetlnych od Ziemi, czyli około 8530 gwiazd i 3555 planet podobnych do Ziemi. Ale sama Droga Mleczna składa się z dwustu miliardów gwiazd. Sygnał ma więc spory dystans do przebycia.
Logarytmiczna mapa obserwowalnego wszechświata Unmismoobjetivo/CC BY-SA 3.0/Wikimedia Commons
Wyliczenia amerykańskich naukowców mają oczywiście czysto matematyczny, statystyczny charakter. Wizyty obcych możemy tak naprawdę spodziewać się... w każdej chwili.
Paradoks Fermiego jest oparty na miejscowej obserwacji. Nie widzimy żadnych oczywistych dowodów na kolonizację galaktyki w naszym sąsiedztwie. I tylko z tego powodu "oni" mieliby nie istnieć? Naprawdę? Nigdy nie widziałem w swoim ogródku przedstawiciela megafauny [termin stosowany w archeologii i paleontologii dla określenia zwierząt o dużych rozmiarach - red.] I ma to oznaczać, że żaden jej przedstawiciel nigdy nie istniał?
- Seth Shostak, szef instytutu SETI.
Obcej cywilizacji nasłuchujemy kilkadziesiąt lat. Kosmici, o ile istnieją, uparcie milczą. Raz tylko, w roku 1977, do naszych analogowych uszu dotarł regularny, trwający 72 sekundy sygnał opisany na wykresie krótkim WOW. Za tajemniczym sygnałem mogą jednak stać... komety. Na dowód istnienia życia pozaziemskiego wciąż musimy zatem czekać.