Portale zajmujące się dystrybucją pornografii dziecięcej są zazwyczaj zaszyte głęboko w sieci. Nie oznacza to jednak, że nie można namierzyć ich użytkowników. Dowiódł tego sukces polskich śledczych, którzy mając mało tropów doprowadzili do schwytania niezwykle groźnego pedofila. O sprawie napisał serwis TVN24.
Polak na jednym z zamkniętych forów internetowych publikował zdjęcia i filmy swojej kilkuletniej siostry. Dzięki temu uzyskał status VIP-a, w "nagrodę" uzyskiwał dzięki temu dostęp do większych ilości materiałów pedofilskich.
Materiały, które opublikował mężczyzna, zostały później odnalezione przez australijską policję w ramach prowadzonego przez nią śledztwa.
Ustalono, że jedna z dziewczynek, która szczególnie często pojawia się w materiałach, mówi po polsku. Dane zostały więc przekazane służbom w Polsce.
Na podstawie informacji zapisywanych w przechwyconych zdjęciach, śledczy ustalili markę aparatu oraz jego numer seryjny. Chodzi o tzw. metadane (lub metatagi). W każdym pliku ze zdjęciem aparat zapisuje takie dane jak: rozdzielczość, rodzaj kompresji, wartości ISO, model urządzenia czy też jego indywidualny numer. W wielu przypadkach, te informacje pozwalają dotrzeć do autora danego zdjęcia.
Właśnie tak było w przypadku tego śledztwa. Przeczesując sieć, śledczym udało się bowiem natrafić na fotografię wykonaną dokładnie tym samym aparatem. Chodziło o zdjęcie dziecięcej sukienki zamieszczone na popularnym portalu aukcyjnym przez matkę pedofila, która - najwidoczniej - korzystała z aparatu fotograficznego syna.
Następnie śledczy przeanalizowali wszystkie zdjęcia i nagrania przejęte z pedofilskiego forum i skatalogowali wszelkie pojawiające się w kadrze meble oraz sprzęty domowe. Potwierdziło to tożsamość pedofila, którym okazał się 27-letni Polak. Ofiarą była jego, 8-letnia dziś, siostra.
Metadane zdradzają więcej, niż myślisz Fot. quepublishing.com
[Policjanci] sprawdzili też stronę internetową szkoły Kasi. Było tam zdjęcia ze szkolnego festynu, a wśród dzieci znaleźli twarz blondwłosej dziewczynki. Tę samą, którą przez lata oglądali pedofile z całego świata.
- wyjaśnia TVN24 .
Rok temu opisywaliśmy podobny przypadek z Australii. Tamtejsi śledczy również ustalili tożsamość pedofila analizując dane zapisane przez aparat. Na kilku zdjęciach pojawiał się również fragment palca z charakterystycznym pieprzykiem - co pomogło potwierdzić tożsamość oprawcy.
W reakcji na nasz materiał otrzymaliśmy komunikat NASK, który informuje w jaki sposób należy reagować w przypadku spotkania się z pornografią dziecięcą. Do dyspozycji jest Dyżurnet. Martyna Różycka, kierownik zespołu, może udzielić dodatkowych informacji na temat problemu pornografii dziecięcej, uwodzenia dzieci w internecie oraz innych zagrożeń w sieci pod numerem tel. 608 580 828
Dyżurnet.pl to działający w instytucie badawczym NASK w ramach NC Cyber punkt kontaktowy przyjmujący zgłoszenia internautów o publikowanych w internecie materiałach prezentujących seksualne wykorzystywanie dzieci. Zespół Dyżurnet.pl funkcjonuje od 2005 roku, w tym czasie przeanalizował ponad 60 tysięcy zgłoszeń przesłanych przez użytkowników internetu, instytucji oraz innych zespołów reagujących; ściśle współpracuje z policją oraz przedstawicielami branży internetowej, jest członkiem stowarzyszenia INHOPE, które zrzesza ponad 50 zespołów interwencyjnych działających na całym świecie.
Czytaj też: To miał być skok życia. Wpadli przez... skarpetki