Na pewno kojarzycie ten scenariusz: wojskowy system obronny uzyskuje samoświadomość i rozpoczyna eksterminację ludzkości. Od czegoś to się musiało zacząć, prawda? Witajcie w programie pt. "to nie jest dobry pomysł", w którym uczymy AI zabijać ludzi w grze komputerowej. A konkretnie robi to dwóch przemiłych chłopaków z amerykańskiego uniwersytetu badawczego Carnegie Mellon. Przedstawienie odbywa się w Doomie (tryb Deathmatch).
Stworzony przez nich model sztucznej inteligencjiwciela się w rolę gracza, starając się naśladować zachowanie człowieka. Stale orientuje się w przestrzeni i sytuacji, biega po mapie, kolekcjonuje przedmioty i strzela do wszystkiego co się rusza. To rzekomo jeden krok dalej od AI od dawna używanego w prostszych grach 2D typu Space Invaders do maksymalizacji wyników. Twórcy sieci musieli swojemu dziecku nieco pomóc dając wskazówki z kodu gry pozwalające odróżnić wrogów od przedmiotów.
Sztuczna inteligencja jest nagradzanaza pozyskiwanie przedmiotów i zabijanie przeciwników, zaś karana za straty w zdrowiu. Znaczenie ma również oszczędne używanie broni do likwidowania ruchomych celów. W końcu gdyby bot biegał bez celu z włączonym przyciskiem "autofire", dziurawiąc całe otoczenie w nadziei na kilka przypadkowych kulek w stronę oponentów nie miałoby to większego sensu. Oczywiście do tego cały czas się uczy, zatem w miarę upływu czasu eliminuje przeciwników szybkiej i w większej liczbie.
Czytaj też: Nowy sposób na inwigilację? Zmieniają szept w normalną mowę, chociaż to niemal niemożliwe
Ewidentnie eksperyment ma za zadanie pokazać nam, że sztuczna inteligencja nie tylko jest w stanie poradzić sobie z oponentami w samej grze. Docelowo będzie również w stanie pokonać żywego gracza w trybie wieloosobowym. I tu zaczyna się robić nieco chłodniej na karku. Niedługo grając w Counter Strike’a będziemy się zastanawiać czy po drugiej stronie ekranu naprawdę siedzi żywy człowiek. A może po prostu zapuścił swoje nowe AI i poszedł sobie zrobić herbatę.