PlayStation VR miałem okazję przetestować po raz pierwszy kilka miesięcy temu podczas przedpremierowego pokazu w Warszawie. Wówczas w okularach wirtualnej rzeczywistości spędziłem tylko kilkadziesiąt minut. Teraz, gdy pudełko z PS VR trafiło do moich rąk na kilka dni, miałem szansę dokładniej przyjrzeć się temu urządzeniu.
PlayStation VR fot. D. Maikowski
Jeśli dotychczas mieliście styczność z mobilnymi goglami VR, takimi jak Samsung Gear czy Google Cardboard to warto wiedzieć, że PlayStation VR nie ma z nimi zbyt wiele wspólnego. Chodzi zarówno o większe możliwości samego urządzenia (o czym za chwilę), jak również o fakt, że PS VR to nie tylko same okulary, ale i mnóstwo innych podzespołów, które musimy połączyć za pośrednictwem kabli. PS VR, podobnie jak HTC Vive czy Oculus Rift, nie jest bowiem urządzeniem bezprzewodowym.
PlayStation VR fot. D. Maikowski
W pudełku z urządzeniem znajdziemy następujące elementy:
a) Moduł procesora – to urządzenie jest pomostem pomiędzy naszymi goglami, telewizorem oraz konsolą PS4;
b) Gogle VR - wygodne, komfortowe i całkiem wytrzymałe;
c) Słuchawki stereo – brzmią bardzo przeciętnie, na szczęście do naszych gogli możemy podłączyć dowolne słuchawki z kablem mini-jack.;
d) Ściereczka do czyszczenia soczewek okularów
e) Płyta PlayStation VR – zawiera wersje demonstracyjne kilku gier. Znajdziemy tu m.in. takie tytuły jak Driveclub VR, RIGS czy EVE Valkyrie;
f) Kable HDMI, USB, zasilacz oraz kabel do podłączenia gogli VR
g) Instrukcja obsługi i karta gwarancyjna.
3. ...a tego nie znajdziemy
Kupujesz PlayStation VR, podłączasz urządzenie do telewizora i grasz? Nie do końca. To byłoby zbyt piękne. Jeśli chcesz zatopić się w świecie wirtualnej rzeczywistości Sony, to musisz posiadać następujące urządzenia:
1) zestaw PlayStation VR (ok. 1750-1800 zł)
2) konsolę PlayStation 4 (ok. 1200-1300 zł)
3) kamerę PlayStation Camera (ok. 200-220 zł)
4) dwa kontrolery PlayStation Move (ok. 320-330 zł)
Ten ostatni element nie jest niezbędny do korzystania z PS VR, gdyż większość gier możemy obsługiwać również przy pomocy pada DualShock 4. Sęk w tym, że PS Move sprawdza się w tej roli zdecydowanie lepiej. Szczególnie w takich tytułach jak Until Dawn: Rush Of Blood czy London Heist, gdzie kontrolery pełnią rolę naszych dłoni.
Koszt zakupu wszystkich urządzeń zamyka się w kwocie ok. 3400-3600 zł. Czy to dużo? Nie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w przypadku konkurencyjnych HTC Vive oraz Oculus Rifta, tylko za same okulary zapłacimy odpowiednio ok. 3800 i 3000 zł. Przy czym w przypadku tych urządzeń, musimy również wydać co najmniej 4-5 tys. zł na komputer, który spełni wyśrubowane wymagania sprzętowe. Oczywiście zarówno Vive jak i Oculus – pod względem sprzętowym - są znacznie mocniejszymi sprzętami od PS VR, ale to temat na zupełnie inny artykuł: o wyższości PC-tów nad konsolami.
PlayStation VR fot. D. Maikowski
4. Konfiguracja PlayStation VR jest banalnie prosta
Muszę przyznać, że gdy wyciągnąłem z pudełka wszystkie elementy PlayStation VR, to lekko się przeraziłem. Przed rozpoczęciem gry musimy bowiem połączyć ze sobą:
- konsolę i moduł procesora PS VR
- moduł procesora PS VR i telewizor
- okulary PSVR i moduł procesora PSVR
- okulary PSVR i słuchawki
- konsolę i PlayStation Camera
- kontrolery PS Move i konsolę
Tym większe było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że od momentu wyjęcia urządzenia z pudełka aż do uruchomienia pierwszej gry minęło zaledwie 25-30 minut, wliczając w to obowiązkową aktualizację PS4.
Podłączenie PSVR do konsoli i telewizora odbywa się w sposób bezproblemowy. Wystarczy postępować zgodnie z krótką i przejrzystą instrukcją. Oczywiście można podłączyć okulary „na czuja”, ale wtedy cała zabawa nieco się wydłuży.
Również konfiguracja PS VR jest prosta i intuicyjna. Jesteśmy prowadzeni za rękę przez cały proces instalacji, a nasz udział w nim sprowadza się naciskania przycisku „OK” na kolejnych ekranach. Podobnie wygląda kwestia kalibracji samych gogli. Zakładamy je na głowę i intuicyjnie manipulujemy ich ustawieniem do momentu, w którym zobaczymy wyraźny obraz. Nie musimy więc biegać po pokoju, wykonywać pajacyków i odmierzać linijką odległości pomiędzy naszymi okularami i kamerą.
PlayStation VR fot. D. Maikowski
Przez ostatnie dwa dni miałem okazję zagrać w kilkanaście gier stworzonych z myślą o PlayStation VR. Oprawa audiowizualna w większości z nich prezentuje się przyzwoicie – o ile nie oczekujemy grafiki rodem z Uncharted 4, GTA V czy nowego Wiedźmina.
Grafice w grach VR daleko do produkcji z PlayStation 4. Wynika to z ograniczonej mocy obliczeniowej konsoli. Musimy pamiętać, że wygenerowanie 360-stopniowego obrazu pochłania więcej zasobów urządzenia niż w przypadku standardowego obrazu 2D.
Z tego powodu twórcy gier dla PS VR skupiają się przede wszystkim na pierwszym planie. Widzimy tu mnóstwo detali, modele postaci są szczegółowo i precyzyjnie odwzorowane, a kolory żywe. Tło jest natomiast dużo bardziej mgliste, pozbawione szczegółów i mocno kontrastuje z tym, co widzimy bezpośrednio przed nami.
Nie mam wątpliwości, że gdy deweloperzy zaprzyjaźnią się ze środowiskiem PS VR, to gry na nową platformę będą wyglądały znacznie lepiej. Wystarczy przypomnieć sobie jak prezentowały się pierwsze produkcje dla PS3 i porównać je z ostatnim wielkim hitem dla tej konsoli – The Last Of Us. Ten sam sprzęt. A różnica? Kolosalna.
PlayStation VR fot. D. Maikowski
Jednym z głównych powodów, który zdecydował o rynkowej porażce konsoli PS Vita był bardzo okrojony katalog gier. W przypadku PS VR taka sytuacja raczej nam nie grozi. Swoje zainteresowanie tworzeniem gier na tę platformę wyraziło ponad dwustu deweloperów z całego świata, a wśród nich tacy giganci jak Ubisoft, EA czy Crytek.
Już na starcie portfolio tytułów na PS VR prezentuje się przyzwoicie i liczy kilkanaście produkcji. Wśród nich znajdziemy zarówno VR-owe blockbustery (Batman: Arkham VR, Until Dawn: Rush of Blood), jak również gry niezależne. Jedną z "perełek" jest Bound, gra autorstwa polskiego studia Plastic, która urzeka swoim abstrakcyjnym światem.
Miłym zaskoczeniem są ceny. W przypadku PS VR za niektóre nowości zapłacimy zaledwie 79 zł, podczas gdy standardowa cena nowej gry dla PS4 to 249 zł.
W PlayStation VR zastosowano technologię „drugiego ekranu” (Second Screen). Dzięki niej, nasi znajomi będą mogli obserwować naszą rozgrywkę na ekranie telewizora lub nawet w niej uczestniczyć – bez potrzeby zakładania gogli VR.
Świetnie sprawdza się również tzw. „tryb kinowy”. Jak sama nazwa wskazuje, przenosi nas on do pustej sali kinowej w środku której osadzony został ekran. Użytkownik może samodzielnie zdefiniować jego wielkość (w ustawieniach PS VR) lub przemieścić go w dowolne miejsce w przestrzeni (wciskając przycisk „Options” na kontrolerze).
Tryb kinowy pozwala uruchomić gry i aplikacje dedykowane dla PS4. Dzięki niemu, gogle VR mogą też pełnić rolę alternatywnego ekranu. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której chcemy dokończyć daną misję w ulubionej grze, a inny domownik postanawia zaanektować telewizor. Wówczas „tryb kinowy” może się okazać dla nas wybawieniem.
PlayStation VR fot. D. Maikowski
PS VR to zdecydowanie jedne z najwygodniejszych gogli VR na rynku. Urządzenie jest odpowiednio wyważone i nie stanowi obciążenia dla użytkownika (mimo słusznych gabarytów). Gumowe tworzywo, którym wyłożono wnętrze gogli być może nie jest najprzyjemniejsze w dotyku, ale dobrze dopasowuje się do kształtu twarzy.
Chyba, że - tak jak ja - nosicie okulary. Wówczas skalibrowanie PS VR może okazać się małym koszmarem. W przypadku większych okularów, trudno jest dopasować gogle w taki sposób, aby dobrze przylegały do twarzy. A jeśli tego nie zrobimy, to światło zewnętrzne lub rozmyty obraz mogą popsuć nam zabawę. Oczywiście korzystanie z PS VR w okularach jest możliwe, ale trzeba pogodzić się ze spadkiem komfortu.
Sony sugeruje, aby po każdej godzinie spędzonej w świecie PS VR, zrobić sobie 15 minut przerwy. Tę sugestię zdecydowanie warto wziąć sobie do serca. Zabawa z goglami VR ma bowiem swoje skutki uboczne. Gry wykorzystujące tę technologię próbują oszukać nasz błędnik. W moim przypadku dłuższe sesje z PS VR skutkowały nudnościami i zawrotami głowy, które potrafiły utrzymywać się przez kilka kolejnych godzin. Osoby zmagające się z takimi problemami jak choroba lokomocyjna powinny więc poważnie zastanowić się nad tym czy VR to rozrywka dla nich.
Na koniec, dobra wiadomość: do korzystania z PS VR nie potrzebujemy wcale wielkiego salonu o powierzchni 30 metrów kwadratowych. Do komfortowej zabawy wystarczy nam powierzchnia o wymiarach ok. 3 m x 1,9 m. Sam uruchomiłem PS VR w małym pomieszczeniu i nie natknąłem się na żadne przeszkody w rozgrywce. Zabawa z goglami VR odbywa się na siedząco, dlatego istotne jest to, aby po naszej lewej i prawej stronie nie znajdowały się żadne przedmioty, które możemy strącić.