Już nic nie uratuje Yahoo? Verizon może zrezygnować z przejęcia upadłego giganta

Największy operator telefonii komórkowej w Stanach Zjednoczonych rozważa wycofanie się z przejęcia Yahoo. Wszystko z powodu wycieków danych, które naraziły na szwank miliard użytkowników serwisu.

W czwartek poinformowaliśmy o ataku hakerskim na serwery Yahoo, w wyniku którego hakerzy mogli wykraść dane miliarda użytkowników serwisu. Do zdarzenia doszło w sierpniu 2013 roku, ale amerykańska firma przyznała się do tego dopiero teraz.

"To bez wątpienia największy wyciek danych, z jakim mieliśmy do czynienia" - podkreślił Troy Hunter, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa w rozmowie z telewizją BBC.

Wcześniej, we wrześniu br. Yahoo przyznało się, że padło ofiarą innego ataku, w wyniku którego wykradziono dane 500 mln użytkowników serwisu.

W obydwu przypadkach hakerzy mogli znaleźć się w posiadaniu takich informacji jak: imię i nazwisko, numer telefonu czy hasło. Yahoo zapewnia, że w żadnym z przypadków nie doszło do wycieku danych finansowych, takich jak numery kart kredytowych.

YahooYahoo fot. Investing.com

Verizon chce wyjść po angielsku?

Dwa gigantyczne wycieki danych oznaczają kłopoty nie tylko dla samego Yahoo i jego użytkowników. Z ich skutkami będzie musiał zmierzyć się również Verizon, który w lipcu br. stał się nowym właścicielem serwisu. Największy operator telekomunikacyjny w USA zapłacił za Yahoo 4,83 mld dolarów, ale transakcja ta ma zostać sfinalizowana dopiero w pierwszym kwartale 2017 roku.

Być może jednak nigdy do tego nie dojdzie. W czwartek wieczorem agencja Bloomberg poinformowała, że Verizon rozważa renegocjacje warunków przejęcia Yahoo. W grę wchodzi zmniejszenie kwoty transakcji, a nawet całkowita rezygnacja z przejęcia.

Z informacji anonimowego źródła wynika, że gigant telekomunikacyjny powołał  już zespół prawników, który ma za zadanie ocenić wizerunkowe i finansowe szkody, jakie mogły wyrządzić ataki. Verizon chciałby mieć pewność, że po przejęciu nie będzie narażony na prawne perturbacje związane z wyciekiem danych użytkowników Yahoo. Jeśli takie ryzyko się pojawi, to koncern może wycofać się z transakcji.

To dopiero początek kłopotów

Oliwy do ognia dolała grupa użytkowników Yahoo, która tuż po ujawnieniu informacji o wycieku, złożyła pozew zbiorowy przeciwko amerykańskiemu serwisowi.

„Yahoo nie potrafiło i wciąż nie potrafi zapewnić odpowiedniego poziomu ochrony dla prywatnych i poufnych danych swoich użytkowników” – czytamy w treści pozwu.

Yahoo ma również na głowie dochodzenie FBI oraz Prokuratora Generalnego Nowego Jorku Erica Scheidermana, który podkreślił, że jest w stałym kontakcie z firmą.

W czwartek akcje Yahoo na giełdzie w Nowym Jorku straciły ponad 6,11 proc. i spadły do poziomu 38,41 dolara. To największy jednodniowy spadek od lutego br. Verizon zakończył dzień z lekkim wzrostem na poziomie 0,35 proc.

Sprawdź dlaczego Google rządzi dziś światem, a Yahoo walczy o przetrwanie.

 

Więcej o: