Trzecią generację smartwatcha z serii Gear S Samsung zaprezentował we wrześniu na targach IFA w Berlinie. Miałem wtedy okazję, aby przyjrzeć mu się bliżej, jednak dopiero teraz - po dwóch tygodniach spędzonych z zegarkiem - przyszedł czas na pełną recenzję produktu.
Podczas prezentacji nowego Gear’a S w Berlinie Samsung niejednokrotnie podkreślał, że ich nowy smartwatch do złudzenia przypomina klasyczny zegarek. To w końcu część biżuterii, która ma również dodawać uroku.
Chciałoby się powiedzieć do trzech razy sztuka. Pierwszy model z serii Gear S był… co najmniej mało elegancki. Wielki, prostokątny, zakrzywiony wyświetlacz może i rzucał się w oczy, jednak absolutnie nie pasował chociażby pod mankiet koszuli.
W drugiej generacji zegarek zmienił się nie do poznania. Z brzydkiego kaczątka (prawie) stał się pięknym łabędziem. Jednak dopiero w trzeciej generacji Gear S3 jest już niemal idealnym zegarkiem. I to zarówno w wersji sportowej (frontier), jak i eleganckiej (classic).
Samsung Gear S3 fot. Bartłomiej Pawlak
Ja do testów dostałem wersję classic, która - moim zdaniem - znacznie lepiej nadaje się do codziennego noszenia. Koperta z polerowanej stali nierdzewnej wygląda świetnie, a skórzany pasek dodaje tylko elegancji.
Smartwatch od poprzedniej wersji nieco urósł, choć sama średnica wyświetlacza zwiększyła się bardzo nieznacznie. Dla mnie wymiary koperty są odpowiednie, ale to już kwestia indywidualnych preferencji.
Gear S3 classic jest bardzo lekki (57 g) i wygodny w codziennym użytkowaniu. Niestety producentowi nie udało się zmniejszyć grubości obudowy, która wynosi 12,9 mm. Dla mnie to przynajmniej o kilka milimetrów za dużo.
Zegarek jest świetnie wykonany i został wyposażony w 22 milimetrowy pasek, dzięki czemu jego wymiana nie będzie uciążliwa. Jest także bardzo przydatny, obrotowy pierścień znany już z poprzedniej generacji. Warto także wspomnieć o tym, że Gear S3 classic jest wodoszczelny (IP68, do 1,5 m).
Samsung Gear S3 fot. Bartłomiej Pawlak
Wyświetlacz zegarka ma średnicę 1,3 cala (Super AMOLED) i rozdzielczość 360 x 360 pikseli, co sprawia, że zagęszczenie pikseli wynosi 278 ppi. Jest więc całkowicie wystarczające jak na panel tej wielkości.
Za pracę systemu operacyjnego Tizen odpowiada dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1,0 GHz, 768 MB RAM i 4 GB pamięci wbudowanej. Podobnie jak w przypadku Gear S2, także i tu nie możemy narzekać na brak mocy obliczeniowej - wszystkie polecenia wykonywane są sprawnie i nie ma mowy o jakichkolwiek przycięciach.
Pod maską znajdziemy moduły Bluetooth (w wersji 4,2), Wi-Fi (b/g/n), NFC, MST (do obsługi Samsung Pay, która nie jest dostępna w Polsce) i GPS/Glonass.
Samsung Gear S3 fot. Bartłomiej Pawlak
System Tizen pozostał prawie niezmieniony względem poprzedniej wersji zegarka. Mamy tu do dyspozycji aplikacje takie jak krokomierz, barometr czy pomiar pulsu. Co oczywiste, jest także możliwość wyświetlania powiadomień czy wiadomości. Aplikacje niezainstalowane w zegarku można także ściągnąć z Galaxy Apps (np. Uber).
Warto wspomnieć o odtwarzaczu muzyki, który nie tylko steruje utworami zainstalowanymi w telefonie, ale po podłączeniu słuchawek Blutooth staje się zupełnie niezależnym odtwarzaczem.
Gear S3 fot. Bartłomiej Pawlak
Zainstalowane moduły jak Wi-Fi i GPS zapewniają (prawie) całkowitą niezależność zegarka. Niestety z powodu braku slotu na karty SIM, poza domem dostęp do internetu jest możliwy tylko po sparowaniu ze smartfonem (a żaden operator w Polsce nie obsługuje e-SIM). System świetnie radzie sobie za to z przełączaniem pomiędzy Wi-Fi i Bluetooth w przypadku rozłączenia telefonu i zegarka. Warto wspomnieć, że Gear S3 nie traci połączenia ze smartfonem bez przyczyny, jak ma to czasem miejsce w przypadku urządzeń z Android Wear.
Świetnie radzi sobie funkcja Always On Display, która wyświetla tarczę zegarka przez cały czas i nie zużywa przy tym zbyt dużo energii (podniesienie ręki odblokowuje ekran). Co więcej, po zdjęciu z nadgarstka ekran smartwatcha automatycznie gaśnie. W przypadku testowanego wcześniej LG Urbane 2 (z Android Wear) musieliśmy pamiętać o jego wyłączeniu.
Samsung Gear S3 fot. Bartłomiej Pawlak
Względem poprzedniej generacji pojawiła się możliwość prowadzenia rozmów telefonicznych (dodano głośnik). Działa to bardzo sprawnie, jednak użyteczność tego rozwiązania zależy oczywiście od indywidualnych potrzeb.
Największą wadą całego systemu jest jednak brak obsługi języka polskiego w Samsung S Voice. To sprawia, że nie podyktujemy treści SMS-a, ale skazani jesteśmy na korzystanie z klawiatury ekranowej, co przy 1,3 cala jest dość karkołomnym zadaniem.
Nie skorzystamy też z głosowego asystenta, który podpowie, jaka jest pogoda, doda notatkę czy uruchomi odpowiednią aplikację. To, co było jedną z największych zalet LG Urbane 2 i Android Wear, tutaj jest sporą bolączką.
Czas pracy na jednym ładowaniu to jedna z kwestii, która budzi w smartwatchach największe emocje. W Gear S3 zainstalowano akumulator o pojemności 380 mAh. Samsung obiecywał, że zegarek bez ładowarki wytrzyma nawet cztery dni. Czy jego obietnice nie okazały się nieco na wyrost?
I tak i nie. Przy w miarę aktywnym używaniu możemy liczyć na 3 - 4 dni pracy na baterii, ale pod warunkiem, że nie włączymy funkcji Always On Display. W innym przypadku musimy pogodzić się z dwoma pełnymi dniami pracy na jednym ładowaniu.
Przy mało aktywnym użytkowaniu akumulator wystarczy oczywiście na dłużej. Jest także funkcja oszczędzania energii, w której zegarek mocno ogranicza swoją funkcjonalność i jeszcze bardziej wydłuża czas pracy na baterii. Warto wspomnieć, że do zestawu dołączona jest ładowarka indukcyjna, na której wygodnie odłożyć można urządzenie.
Samsung Gear S3 fot. Bartłomiej Pawlak
Czy nowy zegarek Samsunga spełnił moje oczekiwania? Zdecydowanie tak. Zupełnie osobną kwestią jest oczywiście użyteczność tego tupu sprzętu, jednak Gear S3 wyróżnia się na tle konkurencji. Jedną z niewielu, ale za to dość dużą wadą jest brak obsługi głosowej po polsku.
Inteligentny zegarek od Koreańczyków moim zdaniem jest najładniejszym z obecnie dostępnych smartwatchy. Obudowa została świetnie wykonana z wysokiej jakości materiałów, a jej wymiary są odpowiednio dobrane. Gear S3 wyposażono w obrotowy pierścień, który bardzo pomaga przy nawigowaniu po niewielkim ekranie.
Nie przeszkadzało mi także ładowanie baterii, co w praktyce robiłem co 2-3 dni. To zasługa wygodniej ładowarki indukcyjnej, którą w przypadku dłuższego wyjazdu musicie niestety zabrać ze sobą. System operacyjny Tizen działa bardzo płynnie i sprawnie zarządza pracą wbudowanych modułów łączności, które również świetnie spełniają swoje zadanie.
Dla wielu największą wadą Samsunga Gear S3 może być jednak jego cena. Zegarek kupimy już w polskich sklepach za 1699 zł. To niewiele więcej niż cena konkurencyjnych smartwatchy z najwyższej półki, jednak dalej o wiele za dużo dla przeciętnego Kowalskiego.