Przestępcy postanowili wykorzystać fakt, że YouTube jest najpopularniejszym serwisem na świecie. Wykorzystują serwery przechowujące nagrania do publikowania nielegalnych kopii filmów.
Czytaj też: Technologia i pornografia - to połączenie znane od lat. Mamy 7 dowodów.
Jak informuje torrentfreak.com, że problem wykrył jeden z producentów filmów pornograficznych. Zauważył kopie swoich filmów na portalach z filmami dla dorosłych. Osadzone klipy pochodziły właśnie z YouTube, a konkretnie z serwisu googlevideo.com. Były jednak opublikowane w trybie prywatnym - a to oznacza, że osoba nie posiadająca linku ich nie widzi.
Przestępcy używają serwisów Google do nielegalnego rozpowszechniania porno Fot. za TorrentFreak
Być może to właśnie tryb prywatny jest kluczem do "oszukania" mechanizmu Content-ID, który wyłapuje wszelkiego rodzaju naruszenia praw autorskich. Nie jest bowiem do końca jasne w jaki sposób przestępcom udaje się publikować filmy o takiej treści.
Link z portalu z filmami dla dorosłych Fot. za TorrentFreak
Problemem może być to, że ten system działa w oparciu o jakiś wzorzec. Kiedy ktoś publikuje nielegalną kopię piosenki algorytmy YouTube mają ją z czym porównać - nagranie już znajduje się na serwisie, a właściciel praw autorskich jest określony. W przypadku nagrań porno wzorca brak.
Wykorzystywanie infrastruktury Google w nielegalnych celach może przysporzyć kłopotów zwykłym użytkownikom. Być może jedynym sposobem na pozbycie się problemu jest bardziej restrykcyjna polityka umieszczania nagrań. To nie byłoby korzystne dla uczciwych YouTuberów.