Uber to prawdziwa ikona zarówno w świecie technologii jak i ekonomii. Amerykańska firma za pomocą prostej aplikacji wstrząsnęła rynkiem usług transportowym w wielu krajach na całym świecie. Okazało się bowiem, że działając jako pośrednik, bez budowania własnej floty pojazdów jest w stanie świadczyć usługi dla milionów klientów.
Model biznesowy określany jako sharing economy jednym się podoba, u innych wywołuje wątpliwości. Nikt nie jest bowiem pewny, czy Uber to firma transportowa, czy technologiczna. Jak powinna być traktowana? Wątpliwości mają zarówno poszczególne państwa, jak i unijne władze.
Na skutek tych niejasności firma musiała wycofać się z kilku krajów - między innymi Danii i Węgier. Powodem było zmieniające się prawo nakładające na Ubera nowe obowiązki, takie jak konieczność instalowania czujników ruchu, taksometrów i kamer. Na Węgrzech z kolei wprowadzono kary dla osób przewożących pasażerów bez licencji. Oferta Ubera i podobnych mu firm została uznana za "nielegalne usługi transportowe".
Dalsze losy Ubera w Polsce również stoją pod znakiem zapytania. Jak informowaliśmy polskie władze rozważają możliwość zrównania go z normalnymi taksówkami pod względem wymogów. Oznaczałoby to konieczność posiadania licencji na przewóz osób przez kierowców współpracujących z firmą. To na pewno utrudni jej funkcjonowanie na naszym rynku.
Jeszcze w tym roku decyzję o tym jak traktować Ubera mają podjąć unijne władze. Rozstrzygnięcie, o które wnioskuje hiszpańska korporacja taksówkowa może europejską działalność spółki uratować, albo pogrążyć.
To nie jedyne problemy, z którymi Uber musiał zmierzyć się w przeciągu ostatnich miesięcy. Kryzysów jest znacznie więcej. W grudniu pojawiły się oskarżenia o to, że aplikacja śledzi użytkowników nawet kiedy jest wyłączona. Użytkownicy byli zmuszani do tego, by za każdym razem po zakończeniu przejazdu ręcznie wyłączać opcję ustalania lokalizacji. Niemożliwe było automatyczne ustawienie telefonu tak, by blokował tę funkcję.
Niedawno media informowały też o tym, że aplikacja Ubera w 2015 roku niemal została usunięta przez Tima Cooka ze sklepu Apple Store. Przyczyną miała być możliwość śledzenia użytkowników nawet po odinstalowaniu aplikacji z iPhone'a. Firma zaprzeczyła tym oskarżeniom.
Uber ma też na koncie konflikt ze ze spółką Alphabet, do której należy Google. Gigant internetu, który wcześniej inwestował w Ubera oskarżył go o kradzież tajemnic handlowych i nieautoryzowane korzystanie z technologii dotyczącej czujników. Sprawa dotyczy autonomicznych samochodów nad którymi pracuje Uber. Według Google wykorzystano w nich rozwiązania wcześniej zastosowano w samochodach Waymo. Miałoby to sprawić że Uber zaoszczędził na własnych badaniach miliony dolarów.
W lutym tego roku jedna z kobiet zatrudnionych w Uberze, poinformowała o rzekomych praktykach molestowania seksualnego, z którymi miała spotkać się w pracy. Kilka dni później New York Times opisał seksistowską atmosferę panującej w firmie. W reakcji na te oskarżenia Uber powołał specjalną komisję, która miała wyjaśnić sprawę.
Kilka tygodni później do mediów przedostało się kłopotliwe nagranie, na którym Kalanick, twórca spółki, kłóci się z przewożącym go kierowcą Ubera. Ten zarzucił mu, że spadające stawki za przejazdy doprowadziły go do bankructwa. Mężczyzna twierdził, że najpierw zaproponowano mu lepsze warunki współpracy, a gdy zadłużył się na 97 tys. dol., by kupić dobry samochód, opłaty w usłudze Uber Black spadły z ok. 20 dol. do 2,75 za milę.
W kwietniu pojawiły się oskarżenia o manipulowanie opłatami za przejazd. Przed rozpoczęciem przejazdu widzą ją zarówno kierowca jak i klient. Pierwszy wie przed podjęciem kursu ile zarobi, drugi ile zapłaci. Problem w tym, że Uber ma rzekomo pokazywać odmienne informacje. Kierowcy - krótszą trasę, a więc i niższą opłatę, pasażerowi dłuższą trasę - kosztującą więcej. Rozliczenie w Uberze odbywa się bezgotówkowo. Potencjalnie istnieje więc możliwość, że kierowca i pasażer widzą inną kwotę.
Firma, która stawia się wyłącznie w roli pośrednika coraz częściej jest też angażowana w różnego rodzaju spory prawne. Chodzi o sytuacje, w których kierowcy lub pasażerowie Ubera stali się celem przestępstwa.
Do wszystkich problemów Ubera dołączył ostatnio jeszcze jeden. Włoski sąd uznał go za nieuczciwą konkurencję i zakazał działalności. Uber skutecznie odwołał się od tej decyzji. Wydany wczoraj wyrok umożliwia mu dalsze działanie we Włoszech. Firma musi uporać się z kilkoma innymi kryzysami, których jest całkiem sporo.
Uber nie jest jedyną firmą zza oceanu, która ma ostatnio problemy z działalnością w Unii. Facebook, Google czy Twitter muszą liczyć się z nowymi obowiązkami takimi jak usuwanie wpisów zawierających mowę nienawiści. Unia chce też, by globalne serwisy lepiej chroniły konsumentów przed fałszywymi wiadomościami czy nieuczciwymi ofertami.
***