Co dokładnie kryje się pod enigmatycznym pojęciem ‘patriotycznych hakerów’? Rosyjski prezydent porównał ich do artystów, którzy uzależniają swoją działalność od nastroju danego dnia. “Jeśli uważają się za patriotów i nagle poczują, że to co dzieje się na świecie godzi bezpośrednio w Rosję, robią to, co uważają za słuszne, żeby bronić jej interesów” - tłumaczył Władimir Putin.
CNN przypomina podobne komentarze Putina po inwazji na Krym. Wtedy to rosyjski prezydent uparcie powtarzał: "Nie wiem, kim są ci ludzie. Być może to patriotycznie nastawieni Ukraińcy i Rosjanie, którzy chcą, żeby Krym był znów rosyjski".
Jak do tej pory Kreml konsekwentnie dementuje jakikolwiek związek z atakami hakerskimi jakich ofiarą padł sztab wyborczy Hillary Clinton przy okazji listopadowych wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Jednak pierwszy raz Władimir Putin otwarcie dopuszcza możliwość, że źródłem ataku mogła być Rosja. Od razu jednak dodaje, że dzisiejsza technologia pozwala to łatwo upozorować.
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że komuś może zależeć na tym, aby taki atak na USA wyglądał na bezpośrednie działanie ze strony Rosji.
Tymczasem już w styczniu amerykański wywiad z dużą dozą pewności przekonywał, że to właśnie wprost z gabinetu rosyjskiego prezydenta wyszedł rozkaz wpłynięcia na wynik ostatnich wyborów prezydenckich w USA. Jednym z elementów obranej przez Putina strategii miały być właśnie ataki hakerskie.
Czytaj też: Świat biznesu zszokowany decyzją Donalda Trumpa. Elon Musk nie będzie już pomagać prezydentowi