Czas się bać? Czy w Chinach rozpocznie się kolejny wielki światowy kryzys? [WHAT'S NEXT]

Marcin Kaczmarczyk
Słyszymy ostatnio o spadkach na giełdzie w Szanghaju, taniejącej przez Chińczyków rudzie żelaza i coraz większych długach chińskiego rządu i tamtejszych firm. Dodatkowo Moody's obniżył rating Państwa Środka. Czy w Chinach wybuchnie kryzys, który rozprzestrzeni się na cały świat?

W lutym za tonę rudy żelaza trzeba było średnio zapłacić na światowych rynkach około 90 dolarów, teraz poniżej 60 dolarów. Serwisy internetowe zajmujące się monitorowaniem cen surowców podkreślają, że ruda żelaza jest najtańsza od siedmiu miesięcy. I zwracają uwagę, że najszybciej tanieje w Chinach, które zużywają jej najwięcej. - Słabość cen jest pochodną nowych obaw o prężność chińskiej gospodarki, która zużywa niemal trzy czwarte światowych dostaw eksportowych rudy żelaza - pisze Frik Els w serwisie mining.com.

Informacje o spadających gwałtownie cenach rudy żelaza pojawiły się niemal nazajutrz po tym, jak agencja Moody’s obniżyła 24 maja rating Chin o jeden stopień z poziomu Aa3 do A1 (piąta najwyższa ocena, Polska ma tutaj szóstą).

Czas się bać? Czy naprawdę kondycja chińskiej gospodarki gwałtownie się pogarsza i może tam wybuchnąć kryzys, który dotknie cały świat?

Port towarowy, wschodnie Chiny, prowincja SzantungPort towarowy, wschodnie Chiny, prowincja Szantung AP / AP

Czym się martwią ekonomiści?

Moody’s tłumaczy, że musiał obniżyć rating Chin, ponieważ spodziewa się, że siła finansów Państwa Środka ulegnie pewnego rodzaju erozji z powodu rosnącego długu dotykającego praktycznie całą gospodarkę. To zadłużenie może przyrastać jeszcze szybciej – odwrotnie proporcjonalnie do słabnącego wzrostu PKB Chin.

Amerykańska agencja ratingowa nie wierzy przy tym, że aktualnie wprowadzane reformy wystarczą, by zahamować wzrost długu w Chinach. W konsekwencji będą więc rosły zobowiązania chińskiego rządu, a bardziej obciążony dłużnik jest mniej wiarygodny – stąd więc zmiana ratingu w dół.

Ekonomiści, nie tylko ci z Moody’s, zwracają uwagę, że w Chinach rośnie zadłużenie praktycznie wszystkich, zarówno rządu centralnego i władz lokalnych, jak i przedsiębiorstw państwowych, prywatnych oraz zwykłych obywateli. To pochodna realizowanej od co najmniej kilku lat polityki transformacji gospodarczej.

Rząd w Pekinie chce, by państwo rozwijało się w sposób bardziej zrównoważony, nie tylko bazowało na taniej sile roboczej i eksporcie. W ramach reform prowadzone są więc wielkie inwestycje, np. modernizujące chińską energetykę lub rozwijające sieć transportową, głównie finansowane kredytem. Na kredyt też Chińczycy masowo kupują mieszkania budowane na, zdaniem wielu, rozgrzanym już do czerwoności rynku i na kredyt chętnie inwestują w akcje na giełdzie.

To wszystko może się wywrócić. Jeżeli na którymś z dużych chińskich rynków, czy to mieszkaniowym, czy giełdzie, czy pożyczek dla dużych firm pęknie bańka spekulacyjna, to w wielkie tarapaty wpadną chińskie banki. I w Chinach naprawdę zacznie się wielki kryzys, który odczuje cały świat.

Czytaj więcej: Chiny rozważają uruchomienie własnej wersji programu 500 plus.

Dzielnica finansowa w Szanghaju, ukryta za smogiemDzielnica finansowa w Szanghaju, ukryta za smogiem Andy Wong (AP Photo/Andy Wong, File)

Załamanie już za trzy lata?

Moody’s w swoim najnowszym raporcie o Chinach przytacza najnowsze szacunki Instytutu Międzynarodowych Finansów. To stowarzyszenie największych instytucji finansowych z całego świata uważa, że aktualne zadłużenie chińskiego rządu oraz tamtejszych gospodarstw domowych i firm z wyłączeniem banków sięga już 256 proc. rocznego PKB Chin.

UBS, duży szwajcarski bank, szacuje natomiast, że rzeczywisty dług publiczny w Chinach wzrósł w ubiegłym roku do 68 proc. PKB z 62 proc. PKB w 2015 roku. W tym samym czasie zadłużenie przedsiębiorstw powiększyło się ze 153 proc. do 164 proc. PKB.

Problem? No cóż. Sama wielkość długu publicznego nie wydaje się wielkim kłopotem. Albo mówiąc inaczej , są tacy, którzy mają dużo wyższy i jeszcze z tym nie najgorzej żyją. Dług publiczny Francji dobija do 100 proc. PKB, we Włoszech jest niemal dwa większy niż w Chinach, a Japonia bije wszelkie rekordy z zadłużeniem publicznym na poziomie aż 234,1 proc. PKB.

Aktualny poziom długu publicznego Chin jest niemal taki sam jak w Niemczech i o kilkanaście punktów procentowych wyższy niż w Polsce. Większym problemem wydaje się fakt, że faktycznie rośnie on dość szybko, co pokazują liczby przedstawione przez UBS.

We wrześniu ubiegłego roku Bank Rozrachunków Międzynarodowych z Bazylei – najstarszy bank międzynarodowy – ostrzegł, że coraz większy dług w Chinach może doprowadzić do kryzysu bankowego w ciągu trzech lat.

Czytaj więcej: Eksport z Chin na cenzurowanym. Pekin chce się bronić.

Reformy trwają…

Pekin skrytykował obniżenie ratingu przez Moody’s. Zdaniem chińskich władz, wyliczenia były oparte na niewłaściwej metodologii, a cały raport wyolbrzymiał ponadto problemy gospodarki Państwa Środka i nie doceniał działań reformatorskich rządu.

Premier Chin Li KeqiangPremier Chin Li Keqiang Francois Lenoir / AP / AP

Faktycznie, w ostatnich miesiącach w Chinach wprowadza się na przykład utrudnienia w uruchamianiu nowych kredytów, zwłaszcza dla dużych państwowych koncernów. Władze intensywnie walczą też z dużą szarą strefą na rynku pożyczkowym, bank centralny podnosi stopy procentowe, próbuje się również studzić rynek mieszkaniowy przez wprowadzenie nowych regulacji dotyczących budowy i sprzedaży mieszkań.

Czytaj więcej: Rok temu nieprawdopodobne rzeczy działy się na chińskim rynku mieszkaniowym. Do biur nieruchomości ustawiały się kolejki.

Pekin cały czas ponadto przygląda się giełdzie i ma już przećwiczony szereg działań administracyjnych, które może uruchomić w wypadku, gdyby tam doszło do poważnego załamania.

…a ruda to tylko spekulacja. Ważniejszy zjazd jesienią

Wróćmy jeszcze na chwilę do cen rudy żelaza. Nie do końca ostatni gwałtowny wzrost cen należy wiązać z rzekomo nadciągającym potężnym spowolnieniem w Chinach.

W kwietniu produkcja stali w Chinach była rekordowa. Huty tak się rozpędziły, że część ich produkcji trafiała do magazynów - zapasy na składach wynoszą 140 mln ton. Przez to pojawiają się obawy, czy za chwilę chińskie huty dalej będą potrzebowały tyle rudy, co do tej pory. Może zamiast produkować nową stal, najpierw sprzedadzą niemałe już zapasy?

Ponadto w Chinach maleje zapotrzebowanie na rudę, bo chińskie huty są coraz bardziej… europejskie. Wzrasta systematycznie udział złomu stalowego w produkcji. W europejskich hutach wynosi on około 18 proc., w chińskich przez lata był bardzo niski. Dopiero niedawno udało się podnieść go z ok. 9 proc. do ok. 15 proc., przy czym najważniejsze zakłady produkcyjne osiągają już wskaźnik na poziomie 17,5 proc. Tak więc nie wszystko da się wytłumaczyć wyłącznie strachem przed nieuniknionym załamaniem.

I na koniec, mówiąc o chińskich reformach, nie wolno zapominać o tym, co zdarzy się w Państwie Środka jesienią. Odbędzie się XIX Zjazd Komunistycznej Partii Chin. To jedno z najważniejszych wydarzeń na chińskiej scenie politycznej. Poprzedni zjazd odbył się w 2012 roku. Wybierani na nim są politycy, którzy będą w najbliższym czasie rządzić Chinami. Koterie w Komunistycznej Partii Chin walczą zatem teraz ze sobą, a aktualnie rządzący politycy są bardzo ostrożni – nie chcą, by cokolwiek złego zdarzyło się w gospodarce i na świecie przed kluczowymi głosowaniami delegatów.

Kluczowe pytanie więc brzmi, czy po zjeździe reformy przyspieszą.

Tekst pochodzi z blogu "Giełda i gospodarka.pl".

Więcej o: