Minister Błaszczak chce skończyć z kradzieżą tożsamości. Możliwa poważna zmiana w przepisach

Robert Kędzierski
Do kradzieży tożsamości w Polsce nie dochodzi często. Kiedy jednak się już do niej dojdzie, ofiara musi się zmagać z niezrozumiałymi przepisami, policją i komornikami. Nadchodzą zmiany w prawie, które mają zapobiec takim sytuacjom.

Kilka lat temu media opisywały przypadek mężczyzny, który przez 13 lat po zagubieniu dowodu osobistego, musiał zmagać się z licznymi oskarżeniami o wyłudzenia kredytów i usług. W czwartek jedna z telewizji opisywała sytuację mężczyzny, który chociaż nigdy dokumentu nie stracił, to od 2015 roku próbuje pozbyć się długów zaciągniętych w jego imieniu przez osobę posługującą się skradzioną tożsamością.

Tego typu incydenty mają się skończyć za sprawą zmian w przepisach zapowiadanych przez ministra Mariusza Błaszczaka. Dziś urzędnicy unieważniają dokument jedynie w sytuacji, gdy został zagubiony lub zniszczony. Rewolucja w prawie zakłada możliwość zgłoszenia w urzędzie gminy "nieuprawnionego wykorzystania danych z tego dowodu".

W przypadku zawiadomienia organu uprawnionego do prowadzenia dochodzeń albo wszczęcia przez ten organ z urzędu czynności dotyczących nieuprawnionego wykorzystania danych osobowych posiadacza dowodu osobistego albo wydania decyzji [...] posiadacz dowodu osobistego, może zgłosić osobiście ten fakt organowi dowolnej gminy w celu unieważnienia posiadanego dowodu osobistego.

 - czytamy w projekcie ustawy z końca zeszłego roku.

Zmiany w prawie otworzą drogę do skutecznego unieważnienia dokumentu tożsamości. Zastrzegając dokument, obywatel powinien mieć bowiem pewność, że nikt nie wyłudzi kredytu na jego nazwisko albo nie wynajmie pokoju w hotelu

Obecnie w przypadku kradzieży danych ofiara może liczyć jedynie na wprowadzenie informacji do systemu "Dokumenty Zastrzeżone", z którego korzystają m.in. banki. operatorzy telekomunikacyjni, wypożyczalnie samochodów czy hotele.

GIODO ostrzega od lat

Na kserowanie takich dokumentów, jak dowód osobisty czy paszport, należy obecnie patrzeć przez pryzmat kradzieży tożsamości, która wywołuje ogromne negatywne konsekwencje. Według mnie nie ma konieczności, by na potrzeby zawarcia i realizacji umowy wykonywać kopie takich dokumentów.

– ostrzegała już w 2015 roku dr Edyta Bielak-Jomaaw z Generalnego Inspektora Ochrony danych Osobowych w rozmowie z Radia Eska.

Zmiany w prawie są potrzebne tym bardziej, że dziś umożliwiają one posługiwanie się tzw. "dowodami kolekcjonerskimi". Są to wierne imitacje oryginalnych dokumentów posiadające adnotację o tym, że nie są formalnym dokumentem. W wielu przypadkach mogą jednak wystarczyć, by ktoś próbował za ich pomocą wyłudzić towary lub usługi.

M. Błaszczak: Grupa Wyszehradzka nie zgadza się na sankcje. Decyzje ws. relokacji uchodźców powinny być podejmowane jednomyślnie

Więcej o: