Choć wiele wskazuje na to, że marsjańska odyseja Muska odwlecze się w czasie i raczej nie mamy się co spodziewać, że w 2020 roku ekscentryczny miliarder postawi na powierzchni Czerwonej Planety swoją kapsułę, to nie znaczy to, że twórca PayPala odpuszcza chociaż odrobinę marzenie o kolonizacji Marsa.
Już w listopadzie tego roku Musk chce przetestować Falcon Heavy, rakietę, która jest jednym z najważniejszych elementów jego planu podróży na Marsa. Rakieta ta, którą sam twórca nazywa bestią, to, w uproszczeniu, 3 rakiety Falcon 9 połączone ze sobą, które mają wynieść na orbitę oraz skierować w odpowiednim kierunku marsjańską kapsułę.
Jak ma się to odbyć? Pokazuje to animacja zamieszczona przez Elona Muska na Instagramie (swoją drogą, całe wideo można zobaczyć na oficjalnej stronie SpaceX). W idealnych warunkach Falcon Heavy ma wynieść kapsułę na orbitę Ziemi. Następnie dwie z trzech rakiet (rdzeni rakietowych) odłączą się i powrócą na powierzchnię planety, a trzecia nada odpowiedni kierunek i ciąg kapsule. Po wykonaniu tego zadania ta też zostanie odłączona i skierowana na Ziemię.
To, co jest najistotniejsze w Falcon Heavy, to zdolność rakiety do ponownego wykorzystania. Testowana od lat przez SpaceX możliwość sprowadzania rakiet Falcon z powrotem na Ziemię ma zostać wykorzystana również w tym przypadku. Ma to przeogromne znaczenie dla całego planu kolonizacji Marsa.
Koszty stworzenia tego typu rakiety idą w setki milionów dolarów. Co więcej, jeden tylko start Falcon Heavy (bez tankowania), to około 90 mln dol. Gdyby, jak dawniej, za każdym razem trzeba było wykorzystywać nową rakietę, to koszty misji szłyby w miliardy dolarów, a tego SpaceX nie byłby w stanie udźwignąć. Możliwość ponownego wykorzystywania rakiet jest więc kluczowym elementem w planie kolonizacji Marsa. Krótko mówiąc - kasa musi się zgadzać.
Falcon www.spacex.com
Zwłaszcza, że Falcon Heavy to największa rakieta nośna, jaka powstała do tej pory. Waży 1,4 mln kg, może na orbitę Ziemi wynieść ładunek o masie blisko 64 tys. kilogramów, a na Marsa o masie niemal 17 tys. kg. Listopadowy, testowy lot będzie więc ogromnym wydarzeniem. I sam Elon Musk nie jest pewien, czy zakończy się sukcesem.