Czego można się spodziewać po słuchawkach za 150 złotych? Zaskakująco wiele. Testujemy Philips Flite Everlite [RECENZJA]

Kamil Mizera
Wejdź do pierwszego lepszego sklepu z elektroniką online. Wybierz słuchawki w cenie do 200 złotych. Złap się za głowę, bo właśnie wyskoczyło ci ponad 1000 różnych ofert. Jak w tym gąszczu znaleźć coś dla siebie?

To niezwykle trudne zadanie i tak naprawdę wszystko zależy od osobistych preferencji. Jeżeli kupujemy “budżetowe” słuchawki, to oczywiście nie mamy co oczekiwać kosmicznej jakości dźwięku czy wyrafinowanych rozwiązań technologicznych. Nie znaczy to jednak, że rynek nie ma nic do zaoferowania w tym przedziale cenowym.

Ostatnio testowałem niedrogie słuchawki Philips Flite Everlite (SHL4805) i jestem dość pozytywnie zaskoczony tym, co oferuje ten model.

Czego możemy się spodziewać po Philips Flite Everlite?

Philips Flite Everlite to klasyczne słuchawki przewodowe, jakich wiele na rynku. Znajdziemy w nich nachylone przetworniki 32 mm, mylarową kopułkę robiącą za membranę. Słuchawki odznaczają się czułością na poziomie 103 dB, pasmem przenoszenia 9–24 000  Hz i impedancją o wartości 32 omów. Czyli właściwie nic nadzwyczajnego w tej klasie.

To, co jednak jest ciekawe w tych słuchawkach, to ich konstrukcja. Samo wykończenie to przede wszystkim plastik i metal. Mamy także miękkie poduszki oraz złącze 3,5 mm. Klasyka.

Za to Philips postawił w tych słuchawkach nacisk na kompaktowość. Przewód, który ma długość 1,2 m jest płaski, przez co nie zwija się tak, że rozplątanie może nastąpić tylko za pomocą cięcia mieczem. Jednak najważniejsze jest to, że słuchawki te można złożyć niemal na płasko, przez co zajmują nadzwyczaj mało miejsca. Na upartego można je włożyć nawet do nieco większej kieszeni w spodniach, choć oczywiście nie wygląda to szczególnie atrakcyjnie. Warto dodać do tego, że Flite Everlite są też ultralekkie, bo ważą zaledwie 127 gramów. Właściwie nie czuć ich w dłoni, a i szybko można zapomnieć, że ma się je w ogóle na głowie. Słuchawki bardzo dobrze leżą i są super wygodne

Philips Flite EverlitePhilips Flite Everlite Bartłomiej Pawlak

To, co jednak chyba najbardziej mnie zaskoczyło w tych słuchawkach, to jakość dźwięku. Nie czarujmy się, w tej kategorii nie ma co liczyć na audiofilskie doznania. Niemniej jednak spisują się nadzwyczaj dobrze. Dźwięk jest czysty i głośny (choć to zależy od urządzenia, do którego są podpięte słuchawki), bas wyczuwalny. W tej cenie nie jest źle. Miłym bonusem jest również prosty pilot i mikrofon, dzięki czemu można pauzować muzykę i odbierać rozmowy telefoniczne.

Czego nie ma? Wszystkiego innego. Ale znów - nie ta półka, nie ten cennik.

Dla kogo są te słuchawki?

Odpowiedź jest dość oczywista: dla każdego, kto nie chce wydawać dużo, a mieć niezłej jakości sprzęt. Choć w tym przedziale cenowym zapewne można znaleźć podobne, a być może nawet lepsze rozwiązania, to jednak Philips Flite Everlite ma jedną ważną zaletę.

Jest nią lekkość i kompaktowość, którą docenią osoby, które wolą nauszne, przewodowe słuchawki, ale nie mają ochoty targać ze sobą ciężkiego sprzętu. Tutaj słuchawki Philipsa sprawdzą się idealnie, bo właściwie można je wsadzić wszędzie i nie zajmują dużo miejsca.

Co łączy iPoda z filmem "2001: Odyseja Kosmiczna"?

Więcej o: