Jochen Homann, prezes niemieckiej Agencji Federalnej ds. Sieci, wydał w piątek oświadczenie, w którym poinformował o zakończeniu śledztwa dotyczącego inteligentnych zegarków przeznaczonych dla dzieci. Urząd wydał decyzję o zakazie sprzedaży kilku modeli, a także nakazał zniszczenie urządzeń, które już są użytkowane.
Analizy przeprowadzone przez niemieckie władze potwierdziły bowiem, że rodzice wykorzystują zegarki do sprawdzania tego co dzieje się wokół dziecka. Jako jeden z przykładów podano słuchanie tego, co mówi nauczyciel podczas lekcji. Urząd uznał taką transmisję za łamiącą prawo. Określa ją wprost jako nielegalne podsłuchiwanie.
Nie wszystkie inteligentne zegarki zostały zakazane w Niemczech. Chodzi wyłącznie o urządzenia, w których opcję nasłuchu da się włączyć zdalnie. Przeznaczone dla dzieci zegarki z kartą SIM mogą bowiem zostać sparowane ze smartfonem rodzica. I ten w dowolnej chwili może usłyszeć co dzieje się wokół dziecka. Rozwiązanie, które w założeniu ma zapewnić bezpieczeństwo zostało uznane za narzędzie do inwigilacji. Inteligentne zegarki dla dzieci mają też często wbudowany lokalizator GPS. Jego obecność również można uznać jako coś, co ma zapewnić bezpieczeństwo lub narzędzie szpiegowskie.
Czytaj: Koniec anonimowości w sieci. Niedobre informacje z Chin.
Zegarki, które pełnią rolę elektronicznej niani są dostępne również w Polsce. Warto jednak wiedzieć, że i w Polsce korzystanie z inteligentnych zegarków z opcją nasłuchu może być ryzykowne.
Podsłuchiwanie oraz nagrywanie rozmów bez wiedzy i zgody osób rejestrowanych jest zasadniczo nielegalne. Prawo przewiduje dwa rodzaje legalnych podsłuchów – procesowy i podejmowany w ramach czynności operacyjno-rozpoznawczych.
- wyjaśnia portal e-prawnik.pl.
***
Za: theguardian.com