Ostatnie motoryzacyjne nowości od Tesli (ciężarówka i roadster) rozgrzały umysły wielu mężczyzn do czerwoności i to chyba najlepszy możliwy moment, aby uderzyć w poczucie naszych wybujałych aspiracji. Spójrzmy prawdzie w oczy - większości z nas nie będzie nigdy stać nawet na najtańsze elektryczne auto Elona Muska. W jaki sposób możemy sobie wynagrodzić ten egzystencjalny dyskomfort?
Pomysły są co najmniej dwa. Prawdziwy fanboj nie obejdzie się bez powerbanka sygnowanego logiem swojej ulubionej marki. To chyba niebywały zbieg okoliczności, że właśnie w sklepie internetowym Tesli pojawił się taki produkt. Design urządzenia został delikatnie zainspirowany stacją ładowania elektrycznych pojazdów Supercharger.
Powerbank od Tesli fot. Tesla
Pojemność akumulatora jak na obecne standardy zupełnie nie robi wrażenia (3350 mAh). Może je za to robić cena - 45 dolarów.
Jest jeszcze ładowarka biurkowa do złudzenia przypominająca pełnowymiarową stację ładowania elektrycznych pojazdów od Elona Muska. Jak zapewnia producent, nad designem pracowała kalifornijska ekipa projektantów i gadżet jest w zasadzie wierną repliką, oczywiście w dużo mniejszej skali.
Biurkowa ładowarka od Tesli fot. Tesla
Tym razem w komplecie nie znajdziemy już dodatkowych kabli do podłączenia smartfonów z Androidem lub iOS na pokładzie. Cena - znów 45 dolarów. Mimo ogromnego uwielbienia dla tego co robi Elon Musk i uzależnienia od elektronicznych gadżetów, muszę odpuścić sobie obie propozycje. Mój gadzi umysł podpowiada mi, że są po prostu za drogie i nie wyróżniają się niczym poza designem i marką. Czasy naklejek z logiem V8 na Wartburgu mam już dawno za sobą.
Czytaj też: Elon Musk znów zaszokował świat. Tesla prezentuje dwa niezwykłe pojazdy. "Od 0 do 100 km/h w 1,9 sekundy"