Afera wybuchła w sierpniu ubiegłego roku. To wtedy przedstawiciele prokuratury, na wniosek Ministerstwa Cyfryzacji, wkroczyli do siedzib pięciu warszawskich kancelarii komorniczych. Podejrzenia resortu cyfryzacji wzbudził wzmożony transfer danych z bazy PESEL, którego mieli dokonywać pracownicy wspomnianych kancelarii.
- Zgłosiliśmy to, bo istnieje podejrzenie, że dane mogły być wykorzystywane w sposób niezgodny z ich przeznaczeniem - tłumaczył wówczas rzecznik MC, Karol Manys. Te dane były pobierane za pomocą dedykowanych łącz w ramach normalnych uprawnień, jakie mają kancelarie komornicze - dodał.
Początkowo śledczy podejrzewali, że mogło dojść do ataku hakerskiego. Trudno było bowiem zrozumieć, w jakim celu pracownicy warszawskich kancelarii komorniczych mieliby "wyciągać" z bazy PESEL nawet kilkaset tysięcy rekordów miesięcznie.
Wyniki przeprowadzonej analizy uzasadniły podejrzenie nieuprawnionego pobierania i wykorzystywania danych osobowych, przykładowo jeden z komorników pobrał od marca 2015 r. dane 802.759 osób i złożył 1.792.951 zapytań. W celu ustalenia istotnych okoliczności sprawy podjęto decyzję o przeprowadzeniu czynności procesowych w pięciu kancelariach komorniczych m.in. z Warszawy i Łodzi, zabezpieczając nośniki danych oraz sprzęt informatyczny.
- tłumaczyła Prokuratura Okręgowa w Warszawie w wydanym komunikacie.
Dziś wiemy już, że do żadnego ataku hakerskiego nie doszło, a "przeszukiwanie" bazy danych PESEL było celowym działaniem pracowników kancelarii komorniczych. W sumie mieli oni pobrać z systemu ok. 800 tys rekordów. Chodzi o takie dane jak imię i nazwisko, numer aktu urodzenia, stan cywilny, czy też dane meldunkowe.
Ponad rok od wybuchu afery prokuraturze wreszcie udało się przedstawić pierwsze zarzuty. Póki co, dotyczą one kancelarii komornika Rafała W., w której miało dochodzić "nieprawidłowości w zakresie wykorzystywania punktu dostępowego rejestru PESEL".
Polegały one na (…) udostępnianiu osobom nieupoważnionym zatrudnionym w kancelarii dostępu do aplikacji Źródło, przez co umożliwiono im dostęp do danych osobowych ponad 350 tys. osób z rejestru PESEL
- tłumaczył w rozmowie z PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński. Dodał on również, że wspomniana kancelaria umożliwiała osobom nieuprawnionym zatrudnionym w firmie windykacyjnej dostęp "do całej bazy danych kancelarii komorniczej Komornik SQL, obejmującej dane około miliona osób".
W ubiegły czwartek ABW, na wniosek prokuratora, zatrzymała cztery osoby podejrzane o udział w przestępstwie. Chodzi o właściciela kancelarii Rafała W., byłą pracowniczkę Agnieszkę B., b. asesora komorniczego i pracownika firmy windykacyjnej Grzegorza G. oraz administratora systemu informatycznego Bartłomieja W. Jednocześnie dokonano również przeszukań 14 nieruchomości w Warszawie oraz okolicach.
Rafał W. odpowie za przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Dopuścił się tego poprzez naruszenie zasad bezpieczeństwa korzystania z rejestru PESEL i podłączenie stanowiska do sprawdzeń w innym miejscu niż siedziba jego kancelarii, a także poprzez przekazanie karty dostępowej osobom nieupoważnionym. Umożliwił im w ten sposób dostęp do rejestru, i zezwolił na sprawdzenia pracownikom firmy windykacyjnej
- podkreśla prokurator Łukasz Łapczyński, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
Podejrzanym - w zależności od postawianych zarzutów - grozi maksymalnie od dwóch do 10 lat więzienia. Zarzuty dotyczą działań podejmowanych w latach 2013-2016.
Prokuratura podkreśla również, że sprawa ma charakter rozwojowy. Niewykluczone więc, że w najbliższych tygodniach dojdzie do kolejnych zatrzymań.