Wkrótce po śmierci Steve'a Jobsa, legendarnego prezesa Apple, który zmarł w roku 2011, dwóch braci z Włoch rozpoczęło batalię o prawo do wykorzystania jego nazwiska jako marki. Kilka dni temu Vincenzo i Giacomo Barbato ogłosili, że wygrali sądową batalię i mogą posługiwać się nazwiskiem założyciela Apple - donosi Repubblica.it. Włoski sąd zezwolił na rejestrację brandu.
Marka "Steve Jobs" z charakterystycznym, przypominającym logo giganta z Cupertino, listkiem, będzie wkrótce mogło znaleźć się na odzieży. Włoska firma zaprezentowała już pierwsze jeansy sygnowane nazwiskiem Jobsa.
Apple próbował zablokować rejestrację znaku towarowego. W piśmie procesowym próbował udowodnić, że poniesie straty wynoszące nawet miliard dolarów. Sąd uznał jednak, że podstawą logotypu Steve Jobs jest literka "J" - odpowiednio wystylizowana, a nawet ozdobiona charakterystycznym, kojarzącym się z Apple listkiem. Litera nie jest jednak jabłkiem, nie jest też "jadalna" - a zatem według sądu logotyp Steve Jobs można zastrzec. Sugerowałoby to, że próba odwołania się np. do nagryzionej gruszki czy innego owocu mogłaby zostać uznana za zbyt mocne nawiązanie do własności intelektualnej Apple.
W rozmowie z Business Insiderem bracia Barbato twierdzą jednak, że firma produkująca iPhone'y nigdy nie była zainteresowana zarejestrowaniem marki Steve Jobs. Włoskim przedsiębiorcom udało się przeprowadzić proces rejestracji nie tylko we Włoszech, ale na całym świecie. Otwiera to drogę do sprzedaży odzieży: jeansów, koszul, czy nawet dresów sygnowanych nazwiskiem Jobsa nawet w USA.
Rejestracja nowej marki może być uznana za sukces. O tym, że Apple walczy o swój logotyp jak lew przekonaliśmy się już nie raz. W 2012 roku polska firma, która prowadzi internetowy supermarket a.pl również otrzymała pozew od giganta z Cupertino. Główne zarzuty to mylące podobieństwo oraz wykorzystanie renomy znaków Apple.