Podczas ostatniego testu przeprowadzonego w Stennis Space Center w stanie Missisipi silnik RS-25 przytwierdzony do specjalnej platformy rozkręcono na 113 proc. mocy przez 50 sekund. To jak do tej pory najmocniejszy z testów jakiemu została poddana ta konstrukcja. Jednocześnie to jeden z najczęściej testowanych dużych silników rakietowych, mający za sobą przynajmniej 3 tys. startów.
W dużym stopniu RS-25 bazuje na dobrze znanych z wahadłowców silnikach SSME (z ang. Space Shuttle Main Engines) używanych aż do zakończenia programu NASA w 2011 roku. Został jednak odpowiednio zmodyfikowany i dostosowany do uzyskania jeszcze wyższej siły ciągu. Dzięki temu SLS będzie w stanie wynieść w przestrzeń pozaziemską ładunek o większej masie.
Cztery silniki RS-25 oraz para dodatkowych zewnętrznych boosterów zapewni rakiecie SLS w wersji podstawowej potężną siłę ciągu 8,1 mln funtów (mniej więcej tyle generuje łącznie 31 samolotów Boeing 747). Dla porównania siła ciągu Falcona Heavy, rakiety wystrzelonej niedawno przez SpaceX wynosiła 5 mln funtów. Co więcej, standardowa wersja SLS będzie o 10 proc. mocniejsza od Saturna V, dotychczas najmocniejszej w historii ludzkości rakiety, która zabrała ludzi na Księżyc.
Rakiety SLS od NASA fot. NASA
Czytaj też: Start rakiety Falcon Heavy. Ta misja może zmienić przyszłość. Dlaczego jest tak ważna?
W swój dziewiczy lot zaplanowany na 2019 rok rakieta Space Launch System zabierze na pokład bezzałogowy statek kosmiczny o nazwie Orion. Zadaniem misji EM-1 będzie wystrzelenie go na niską orbitę okołoziemską i sprawdzenie działania wszystkich systemów. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem pierwszych astronautów Orion przyjmie już w 2022 roku w ramach misji EM-2.
