"Cały świat patrzy", czyli jak Katowice znów stały się światową stolicą e-sportu. IEM 2018 [RELACJA]

W ciągu zaledwie kilku lat finały Intel Extreme Masters w Katowicach przeobraziły się w imprezę na najwyższym światowym poziomie. Jeśli do tej pory tkwicie w przekonaniu, że e-sport to niszowe zjawisko, koniecznie musicie tu choć raz przyjechać. Gwarantuję: atmosfera udziela się momentalnie.

Pierwszy raz dane mi było zetknąć się z Intel Extreme Masters w 2014 roku. Już wtedy stawało się powoli jasne, że e-sportu nie należy bagatelizować, a ogromne zainteresowanie fanów, którzy stali w długich kolejkach przed Spodkiem zwiastuje duże zmiany, nie tylko w branży technologicznej. Dziś IEM zmienia wizerunek Katowic, sprowadzając do miasta tysiące gości z całego świata. Stajemy się jednym z najważniejszych miejsc na e-sportowej globalnej mapie. Miejscem, w którym z punktu widzenia prawdziwego fana warto być.

Coś dla fanów i coś dla graczy

Ogromny potencjał biznesowy tego sektora cyfrowej rozrywki to okazja dla topowych producentów sprzętu oraz akcesoriów na pokazanie się ze swoją ofertą dla graczy. Sprzyja temu towarzysząca e-sportowym rozgrywkom w Spodku wystawa IEM Expo w Międzynarodowym Centrum Kongresowym (MCK). Coraz częściej widać tam firmy, które z branżą nie miały dotychczas zbyt wiele wspólnego. Najlepszym przykładem jest tu chyba Wedel, któremu zgrabnie udało się połączyć świat gamingu z tym z czego najbardziej słyną.

Strefa IEM Expo w MCK podczas IEM 2018Strefa IEM Expo w MCK podczas IEM 2018 fot. Sebastian Górski

Miłym dodatkiem do wszystkich nowości okazała się ekspozycja katowickiego Muzeum Historii Komputerów i Informatyki oraz tradycyjne flippery na stanowisku Kinguin, nawiązujące do tradycji i czasów z punktu widzenia dzisiejszych graczy zamierzchłych.

Flippery na IEM 2018Flippery na IEM 2018 fot. Sebastian Górski

Oczywiście kluczowym elementem całego wydarzenia są rozgrywki najlepszych drużyn e-sportowych z całego świata i to one wywołują najwięcej emocji. Z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego z pewnością trudno będzie to na początku zrozumieć. I sam miałem z tym pewien problem, obserwując wszystko z pozycji domowego fotela. Jednak, kiedy na miejscu i na własnej skórze poczujemy entuzjastyczny doping tysięcy gardeł i żywiołowe reakcje na poczynania ulubionych drużyn i graczy, percepcja zaczyna się zmieniać.

Publiczność zgromadzona w katowickim Spodku podczas IEM 2018Publiczność zgromadzona w katowickim Spodku podczas IEM 2018 fot. Sebastian Górski

Relatywnie nowym zjawiskiem w e-sporcie jest technologia wirtualnej rzeczywistości, której IEM próbuje nadać bardziej rywalizacyjny charakter, organizując turnieje VR Challenge. To również kluczowa z punktu widzenia obserwatora zmiana, w której gracze nie są już schowani za monitorami, a do pokonania przeciwnika muszą również używać własnej sprawności fizycznej. Być może w ten sposób niedługo znikną główne bariery, przez które większość ludzi nie traktuje elektronicznego sportu poważnie.

To dopiero początek

Nie mam wątpliwości, że przed Intelem stoi jeszcze sporo wyzwań, przede wszystkim w kwestii tzw. ewangelizacji. Mówiąc w skrócie, musi przede wszystkim edukować. Uświadamiać, że mimo oczywistych różnic e-sport powinien być traktowany na równi z tradycyjnymi dyscyplinami sportowymi. Pierwszym sygnałem zmian jest nawiązanie współpracy z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim przy okazji Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pjongczang 2018. Po raz pierwszy olimpiadzie towarzyszył turniej e-sportowy.

Czytaj też: Play ma wyłączność na ten smartfon dla graczy. Razer Phone to nietypowy ekran i wyjątkowy dźwięk

Na statystyki obecnej edycji Intel Extreme Masters przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale jeśli nadal nie wierzycie w potencjał imprezy, może przekonają was do tego dane z ubiegłorocznej edycji. W ciągu dwóch weekendów rok temu Spodek oraz MCK odwiedziło w sumie ponad 173 tys. osób. W internecie transmisje na żywo prowadzone w 19 językach śledziło łącznie 46 mln widzów (o 35 proc. więcej niż rok wcześniej).

Centrum prasowe w MCK podczas IEM 2018Centrum prasowe w MCK podczas IEM 2018 fot. Sebastian Górski

Setki dziennikarzy w centrum prasowym relacjonujących na żywo przebieg kolejnych e-sportowych potyczek, wywiady z drużynami i graczami, długie kolejki fanów po autografy, a do tego masa towarzyszących atrakcji i okazji do zgarnięcia drobnych upominków - odnoszę wrażenie, że IEM w niczym już nie różni się od największych festiwali muzycznych, targów technologicznych oraz igrzysk olimpijskich. Wysoka oglądalność zawodów w sieci przyciąga również tradycyjne media. W ten sposób po raz pierwszy transmisję z IEM można zobaczyć w TVP Sport.

 

Nie można zapominać o ogromnych nagrodach pieniężnych jakie czekają najlepszych zawodników i zwycięskie drużyny. W trakcie obu weekendów IEM 2018 sponsorzy przywieźli do Spodka ponad 7 mln złotych.

Veit Stutz: Zamiast wciąż szukać nowych wyzwań, lepiej dłużej zostać na danym stanowisku i wgryźć się w temat [NEXT TIME]

Więcej o: