Wszystko ma swój początek w Narodowym Centrum Zastosowań Superkomputerów (NCSA) na Uniwersytecie Illinois. To tam na przełomie 1992 i 1993 roku Marc Andreessen oraz Eric Bina pokazują światu Mosaic, przeglądarkę internetową, która w ciągu zaledwie dwóch następnych lat wywołuje prawdziwą eksplozję popularności sieci i usługi WWW poza środowiskami akademickimi. Czemu zawdzięcza swój niebywały sukces?
Przede wszystkim jej twórcy czerpali z doświadczeń dotychczasowych przeglądarek. Mosaic nie była pierwszym programem tego typu. Palma pierwszeństwa należy się zaprojektowanej dla CERN przez samego Tima Bernersa-Lee (twórcy standardu WWW) aplikacji WorldWideWeb (znanej później pod nazwą Nexus). Kolejnym przełomowym programem okazała się Viola - pierwsza przeglądarka z interfejsem graficznym.
Mosaic mógł również wyświetlać tekst i grafikę w tym samym oknie. Instalacja aplikacji została jednak znacznie uproszczona, a po wydaniu wersji dla systemu Unix, stosunkowo szybko znaleźli się ludzie chętni do stworzenia edycji dla innych platform systemowych. Tak ostatecznie Mosaic trafił również na komputery domowe z systemem Windows i wygrał w wyścigu z konkurencją.
Przeglądarka internetowa Mosaic fot. NCSA
Jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać firmy chętne pozyskać licencję umożliwiającą stworzenie na bazie Mosaic swojej własnej przeglądarki. W międzyczasie współtwórca pierwotnej wersji programu założył firmę Mosaic Communications Corporation i stworzył nową przeglądarkę internetową pod nazwą Mosaic Netscape. Aby rozwiązać konflikt o prawo własności do nazwy aplikacji należącej do NCSA, firmę przemianowano wkrótce na Netscape Communications Corporation, a przeglądarkę na Netscape Navigator.
Program udostępniono za darmo do zastosowań niekomercyjnych, co do 1995 roku pomogło przeglądarce praktycznie zdominować rynek domowych komputerów.
Co ciekawe, sam Microsoft przespał pierwszą eksplozję popularności WWW w komputerach domowych, o czym boleśnie przekonał się sam Steve Ballmer. Przy okazji spotkań handlowych z partnerami firmy drugi człowiek po Billu Gatesie słyszał coraz więcej utyskiwań na Windows i brak wsparcia dla protokołu TCP/IP, jednego ze standardów umożliwiających komunikację z internetem i wyświetlanie stron WWW. Do 1993 roku koncern z Redmond nie miał nawet własnego serwera internetowego.
Szybko stało się jasne, że koncern z Redmond nie może ignorować nowego trendu. Na stworzenie od podstaw całkowicie własnej przeglądarki nie było czasu, stąd Internet Explorer 1.0 wykorzystał dużą część kodu źródłowego Spyglass Mosaic, jednej z przeglądarek zbudowanych na licencji Mosaic. Pierwsza wersja przeglądarki internetowej Microsoftu wydana 15 sierpnia 1995 roku mocno różniła się od tego, co znamy dziś. Była mocno okrojona pod względem funkcjonalności, aczkolwiek bardzo szybko wzbogacano ją o kolejne dodatki. Internet Explorer 2.0 zadebiutował zaledwie kilka miesięcy później i wprowadził jedną poważną zmianę względem dominującego na rynku Netscape’a. Był oferowany całkowicie za darmo (nawet do zastosowań komercyjnych).
Przeglądarka Netscape Navigator fot. Wikipedia (domena publiczna)
Netscape Navigator oraz Internet Explorer stanęły do walki o użytkowników, która w pewnym momencie przybrała formę pojedynku na funkcje. W tamtym czasie na wielu stronach internetowych można było zobaczyć informacje o treści "Strona dostosowana do przeglądarki Internet Explorer" albo "Strona dostosowana do przeglądarki Netscape Navigator". Począwszy od wersji 4.0 przeglądarka Netscape'a zamieniła się w coś więcej. Pod nazwą Netscape Communicator miała bowiem narzędzia do obsługi poczty, wiadomości oraz komunikator IRC.
Nikt jednak nie przypuszczał, że największego asa Microsoft trzyma nadal w rękawie.
Ostateczny cios koncern z Redmond zadał wraz z premierą Internet Explorera 4.0 w październiku 1997 roku, który stał się integralną częścią systemu Windows 95 i 98. W tamtym czasie udziały Netscape’a w rynku były nadal bardzo wysokie (72 proc. vs 18 proc. Microsoftu). O wyniku starcia obu przeglądarek przesądziły dwa czynniki.
Pierwszy z nich to o wiele większe zasoby finansowe koncernu z Redmond. Jedynym produktem Netscape’a była przeglądarka i tylko z niej firma mogła czerpać profity. Zaoferowanie całkowicie darmowej aplikacji nie stanowiło dla Microsoftu żadnego problemu. W końcu gro zysków przynosiła sprzedaż systemu operacyjnego Windows. I tu dochodzimy do drugiego czynnika.
Dominująca pozycja na rynku systemów operacyjnych dla komputerów domowych (już w tamtym czasie ponad 90 proc.) pozwoliła Internet Explorerowi naturalnie zdobywać nowych użytkowników. Dla dużej części z nich był to pierwszy kontakt z komputerem. Nie mieli zatem wiedzy o ewentualnej konkurencji. Klęska Netscape’a była tylko kwestią czasu, a sytuacji nie poprawiło nawet przejęcie firmy przez America Online w 1998 roku. Co prawda portal wykorzystywał nazwę produktu w dużo szerszej skali, jednak rozwój samej przeglądarki był prowadzony chaotycznie i zniechęcał do siebie kolejnych użytkowników.
W 2002 roku Internet Explorer miał już 96 proc. rynku przeglądarek internetowych. Microsoft za swój sukces musiał zapłacić słoną cenę. Koncern znalazł się bowiem na celowniku amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, który po oskarżeniu firmy o praktyki monopolistyczne wciągnął firmę w kilkuletnią batalię sądową. Ostatecznie sprawa zakończyła się ugodą, według której koncern zezwala na usunięcie domyślnej przeglądarki oraz zainstalowanie innej.
Tuż przed przejęciem Netscape Communications Corporation przez AOL zdecydowano się opublikować kod źródłowy przeglądarki. Powołano również do życia stowarzyszenie, które w ciągu kilku następnych lat miało zmienić rozkład sił na rynku zdominowanym przez Internet Explorera, proponując alternatywę rozwijaną przez szeroką społeczność programistów. Na gruzach Netscape’a wkrótce powstała zupełnie nowa przeglądarka, całkowicie darmowa i dostępna dla wszystkich najważniejszych platform systemowych.
Termin Mozilla stanowił połączenie słów Mosaic i Godzilla. Nazwa powstała jeszcze w czasach przeglądarki internetowej Netscape Navigator (taką nazwę kodową nosiła aplikacja) i miała symbolizować anihilację ówczesnej potęgi, jaką symbolizowała przeglądarka Mosaic. Mozilla Foundation była zatem naturalną konsekwencją zachowania przy życiu dotychczasowego dorobku Netscape’a, tym razem już w całkowicie otwartej i darmowej formie.
Logo Mozilla fot. Wikipedia (CC 3.0)
Tymczasem Microsoft, który pozbył się jakiejkolwiek konkurencji na rynku przeglądarek internetowych całkowicie osiadł na laurach. Rozwój programu praktycznie stanął w miejscu. Rozwiązano zespół odpowiedzialny za program i przyjęto założenie, że aktualizacje przeglądarki powinny być zsynchronizowane z odświeżeniem systemu operacyjnego.
Wystarczy wspomnieć, że od wydania Internet Explorera 6 w 2001 roku, kilka miesięcy przed premierą Windows XP, na jego następcę świat musiał czekać aż pięć lat (do momentu wydania Windows Vista). Taki okres w internecie to jak 25 lat w rzeczywistości. Coraz częściej narzekano na brak zgodności z najnowszymi standardami i niebezpieczne luki w aplikacji, stwarzające podatność na ataki złośliwego oprogramowania. Internet Explorer stał się ofiarą kąśliwych żartów i symbolem arogancji giganta.
Zgodnie ze stwierdzeniem, że natura nie znosi próżni, stagnacja IE dała szansę rozwoju dużo słabszej konkurencji - między innymi rozwijanej od połowy lat 90. norweskiej Operze (od 2005 roku oferowanej jako freeware bez reklam) i debiutującej w 2003 roku przeglądarce Apple - Safari wydanej wraz z Mac OS X Panther.
Drugi w historii przypadek nieuwagi Microsoftu najskuteczniej wykorzystała jednak Mozilla Foundation. Na początku listopada 2004 roku w sieci udostępniono przeglądarkę internetową Firefox 1.0 (wcześniej pod nazwami Phoenix oraz Firebird).
Jednym z podstawowych atutów Firefoksa stała się dbałość o bezpieczeństwo użytkowników (coś z czym IE miało coraz większy problem). Program był szybki, niezawodny, a ponadto realny wpływ na kształt przyszłych wersji miała cała społeczność internetowa, co stanowiło przeciwwagę dla zamkniętego środowiska Microsoftu. Nic dziwnego, że w zaledwie rok licznik pobrań przeglądarki Mozilla Foundation przebił poziom 100 mln pobrań. Do końca 2005 roku korzystało z niego ponad 10 proc. internautów na całym świecie. W szczytowym momencie swojej kariery Firefox dobił do 30 proc. udziałów. Mozilla pozabierała użytkowników głównie przeglądarce Microsoftu. To jednak nie Firefox miał ostatecznie znokautować IE.
Udziały przeglądarek internetowych na przestrzeni lat fot. Wikipedia (CC 3.0)
W 2008 roku do wyścigu dołączyło Google. Sytuacja na rynku przeglądarek zaczęła się zagęszczać. Został on podzielony między pięć programów: Internet Explorera, Mozillę Firefox, Google Chrome, Operę oraz Safari. Na niewiele zdał się kontratak Microsoftu z października 2006 roku, kiedy zadebiutował Internet Explorer 7. Zestaw funkcji jakie oferował nie był jednak niczym nowym dla użytkowników Firefoksa czy Opery. W zaledwie cztery lata od premiery Google Chrome przegoniło Internet Explorera i stało się najpopularniejszą przeglądarką na świecie.
Można powiedzieć, że Microsoft został pokonany swoją własną bronią. Google skorzystało z silnej strategii wsparcia rozpoznawalnością marki, szeregiem dodatkowych usług, jak również naturalną integracją z mobilną platformą systemową, czyli Androidem. Sieć zmieniała się na naszych oczach. Statyczne strony ustępowały miejsca aplikacjom internetowym, a gigant mimo kolejnych wersji Internet Explorera nie był w stanie zmyć blamażu spowodowanego fatalną reputacją, na jaką zapracowała sobie wersja 6.0.
W ciągu siedmiu lat (2008 - 2015) z poziomu 70 proc. udziały Internet Explorera w rynku przeglądarek internetowych skurczyły się do niecałych 20 proc.
Symbolicznym końcem dominacji Internet Explorera stał się Project Spartan, który w 2015 roku ostatecznie przeobraził się w nową przeglądarkę Microsoftu - Edge. Zmiana strategii i przywiązanie do bezpieczeństwa oraz obsługi najnowszych standardów zaowocowało. Trudno jednak oczekiwać, że koncern z Redmond powtórzy wyczyn najpopularniejszej i jednoznacznie kojarzonej z firmą przeglądarki.