Ministerstwo Cyfryzacji rezygnuje z dyskusyjnego pomysłu. Rejestru stron zakazanych nie będzie

Ministerstwo Cyfryzacji nie stworzy centralnego rejestru domen zakazanych. Miałby on służyć do natychmiastowego blokowania witryn oferujących nielegalne towary i usługi.

Ministerstwo Cyfryzacji informuje, że nie będzie jednego, centralnego rejestru stron zakazanych.

Według planów, o których pisaliśmy kilka tygodni temu, rząd chciał narzędzia, które miało błyskawicznie blokować dostęp m. in. do dopalaczy, fałszywych sklepów internetowych, niebezpiecznych usług finansowych.

Wniosek o zablokowanie strony mogłyby złożyć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Komisja Nadzoru Finansowego lub sanepid.

Blokada miałaby być nakładana z poziomu operatorów internetowych, tak jak ma to miejsce w działającym od 2017 r. indeksie zakazanych stron oferujących zakłady bukmacherskie czy hazard. 

W najbliższej przyszłości nowy rejestr jednak nie powstanie. 

Tematu już nie ma, my się z tego kompletnie wycofaliśmy

- przekonuje w rozmowie z agencją Newseria Marek Zagórski, minister cyfryzacji, stwierdzając jednocześnie, że rejestr miał przeciwdziałać narkomanii.

To miało być rozwiązanie techniczne [...] Jeszcze do niedawna toczyły się dyskusje, także w ramach rządu, czy w ramach ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii nie wprowadzić mechanizmu blokowania stron oferujących dopalacze i narkotyki.

Dopalacze nielegalne

Rząd postanowił poradzić sobie z kwestią dopalaczy w inny sposób. Zamiast blokować strony, które oferują tego typu substancje zdelegalizował ich sprzedaż, a nawet posiadanie. W ustawie, podpisanej na początku sierpnia przez Andrzeja Dudę,  substancje psychoaktywne tego typu traktowane są na równi z narkotykami. 

Obawa przed cenzurą?

Rząd mógł uznać, że rejestr stron zakazanych jest narzędziem nieskutecznym. Możliwe też, że wolał zrezygnować z dyskusyjnego pomysłu z uwagi na oskarżenia o próby cenzurowania internetu.

Czytaj też: Dowód osobisty w smartfonie będzie działał inaczej, niż pierwotnie zakładało Ministerstwo Cyfryzacji

Eksperci z fundacji Panaptykon ostrzegali bowiem, po analizie rządowych dokumentów, że wprowadzenie nowego indeksu może nie ograniczać się tylko do blokowania stron. Organy państwa mogłyby, zdaniem fundacji, zbierać informacje o tych, którzy na te zablokowane strony próbują wchodzić. 

Rejestr może wrócić

Minister Zagórski zastrzega, że jeśli znów pojawi się propozycja, by blokować inne strony niż te związane z nielegalnym hazardem, możliwe jest że resort wróci do prac nad indeksem stron zakazanych.

Na tym etapie zostajemy z rejestrem prowadzonym przez ministra finansów 

-  zapewnił szef resortu cyfryzacji. 

***

Dominika Nowak: Czasem tylko dzięki szalonej odwadze, można zacząć działać [NEXT TIME]

Więcej o: