Zaczynamy od wyglądu, bo to właśnie obudowa w Honorze 8X (zwłaszcza czerwonym) bardzo zwraca na siebie uwagę. Jeszcze jakiś czas temu ciężko było mi przypuszczać, że marka Honor wyspecjalizuje się w robieniu tak ładnych smartfonów.
Firma nie zawodzi również w Honorze 8X. Zastosowano tu technikę wykorzystaną wcześniej np. w Honorze 9. Plecy telefonu zostały pokryte 15-warstwowym szkłem, który w charakterystyczny sposób załamuje światło. Do tego znalazł się tu ciekawy akcent w postaci odseparowanego paska, co dodaje uroku.
Honor 8X fot. Bartłomiej Pawlak, Next.Gazeta.pl
Całość wygląda świetnie, a samo urządzenie rzuca się w oczy. Szczególnie w kolorze czerwonym, który moim zdaniem prezentuje się najlepiej. Przy okazji nie zabrakło bardziej eleganckiego akcentu w postaci krawędzi wykonanej z matowego, a nie błyszczącego (jak w Huawei’u Mate 20 lite) metalu.
Jeśli chodzi zaś o jakość wykonana nie mam się w zasadzie do czego przyczepić. Cała konstrukcja jest solidna odpowiednio spasowana. Denerwować może jedynie delikatnie ostre wykończenie ramki okalającej czytnik linii papilarnych.
Nie ma się co oszukiwać. Honor 8X to telefon duży. Ma ekran o przekątnej 6,5 cala o modnych dziś bardzo panoramicznych proporcjach, dzięki temu dobrze leży w dłoni. Ale mało kto będzie w stanie wygodnie obsłużyć go jedną ręką. Przed zakupem warto wziąć go do ręki i sprawdzić czy wam pasuje.
Po zakupieniu polecam też w miarę możliwości ostrożnie się z nim obchodzić, bo zastosowane tu (nieznane) szkło ochronne jest dość podatne na zarysowania. Już po kilku dniach miałem dwie duże rysy i kilkanaście mikrorys.
Honor 8X fot. Bartłomiej Pawlak, Next.Gazeta.pl
Pomimo obecności ekranu o tak dużej przekątnej, Honor 8X ma wymiary identyczne, jak większość smartfonów z wyświetlaczem mniejszym o 2/10 czy nawet pół cala. To za sprawą bardzo wąskich ramek i chyba najmniejszym (w tym segmencie) pasem niewykorzystanej przestrzeni pod ekranem. Za zminimalizowanie ramek w tym – dość tanim - telefonie należą się więc Honorowi brawa.
Jeśli chodzi o jakość samego ekranu (jest to panel IPS), nie będziecie zawiedzeni. Jest jasny i wyświetla ładne nasycone kolory. Ot typowa średnia półka. Przeszkadzać może jedynie obecność wycięcia ("notcha"), który – co muszę odnotować – jest na szczęście dużo mniejszy niż w Mate 20 lite.
Honor 8X i Huawei Mate 20 lite fot. Bartłomiej Pawlak, Next.Gazeta.pl
Wspominałem na początku, że Honor 8X to młodszy brat Huawei’a Mate 20 lite. Oba smartfony mają identyczną specyfikację, dlatego mógłbym tu kropka w kropkę wkleić cały akapit z recenzji Mate’a 20 lite. Zainteresowanym polecam więc lekturę tekstu, który znajdziecie tutaj.
Wspomnę jedynie, że nie zauważyłem żadnej różnicy w szybkości działania ani czasie pracy na jednym ładowaniu (zastosowano identyczną baterię) obu telefonów. W obu przypadkach - wyłącznie w europejskich wersjach telefonów - mamy też moduł NFC.
Honor 8X fot. Bartłomiej Pawlak, Next.Gazeta.pl
Jedynymi różnicami w specyfikacji Honora 8X jest obecność aż 128 GB (zamiast 64 GB) wbudowanej pamięci w podstawowej wersji, za co należy się producentowi kolejna pochwała.
Nie rozumiem jednak decyzji o wbudowywaniu tu przestarzałego gniazda Micro USB (zamiast USB typu C). Zdaniem producenta, ruch ten miał obniżyć cenę smartfonu. Niestety jest uciążliwym krokiem wstecz w czasach, gdy w większości urządzeń mamy już gniazdo w nowym standardzie.
Poniżej wyniki Honora 8X w benchmarku AnTuTu:
Honor 8X w AnTuTu fot. screen z AnTuTu (Honor 8X)
Moduł fotograficzny to znów kopia specyfikacji Mate’a 20 lite. Mamy tu dwie matryce - główną o rozdzielczości 20 Mpix (ze światłem f/1,8) i dodatkową (służącą do wyciągania informacji o głębi) o rozdzielczości 2 Mpix.
Zdjęcie wykonane Honorem 8X fot. Bartłomiej Pawlak
Jakość zdjęć w dzień jest niemal identyczna, jak w przypadku smartfona od Huawei, czyli stoi na bardzo wysokim poziomie, jak na swoją półkę cenową. Podobne w obu smartfonach jest też działanie sztucznej inteligencji, która zazwyczaj pomaga, jednak w wielu przypadkach lepiej jest ją wyłączyć.
Zdjęcie wykonane Honorem 8X fot. Bartłomiej Pawlak
W dużym skrócie powiem, że do zdjęć wykonywanych Honorem 8X w dobrze oświetlonych miejscach nie mogę się przyczepić. Są odpowiednio naświetlone, kontrastowe i szczegółowe. Nieco gorzej jest w nocy, co jest standardem na tej półce. Jednak zamiast się powtarzać znów odwołam się do recenzji Mate 20 lite.
W aplikacji aparatu Honora 8X znalazła się jednak pewna unikatowa funkcja - tryb nocny, który działa na podobnej zasadzie, jak we flagowcach Huawei. Przez ok. 4-5 sekund wykonuje serię zdjęć, które łączy wyciągając z kadru jak najwięcej światła i szczegółów.
Tryb nocny w Honorze 8X fot. Bartłomiej Pawlak
W praktyce wystarczy przez chwilę cierpliwie trzymać telefon, aby otrzymać ostre i nieporuszone zdjęcia "z ręki", nawet w bardzo ciemnych miejscach. Tryb nocny w Honorze 8X działa oczywiście znacznie gorzej niż we flagowych smartfonach firmy, jednak jest to funkcja unikatowa na średniej półce, z które korzystałem bardzo często.
Przykłady zdjęć wykonanych w trybie nocnym znajdziecie poniżej:
Tryb nocny w Honorze 8X fot. Bartłomiej Pawlak
Tryb nocny w Honorze 8X fot. Bartłomiej Pawlak
Więcej zdjęć wykonanych Honorem 8X możecie zobaczyć klikając w fotografię tytułową na górze tekstu.
Honora 8X testowało mi się bardzo przyjemnie. To bardzo udany smartfon, który świetnie sprawuje się w codziennych sytuacjach, a do tego bardzo dobrze wygląda. Na cały miesiąc testów z powodzeniem zastąpił mi mój podstawowy telefon.
W końcu mamy tu porządny procesor, 4 GB RAM z aż 128 GB pamięci wewnętrznej, długo trzymającą baterię i bardzo dobry aparat, który świetnie sprawdzi się również nocą. Do tego nie zabrakło ważnego modułu NFC, o którym tak często "zapominają" niektórzy konkurenci. Problemem było dla mnie jedynie gniazdo Micro USB, bo przyzwyczaiłem się już do dwustronnego USB typu C.
Honor 8X fot. Bartłomiej Pawlak, Next.Gazeta.pl
Moim zdaniem trochę szkoda, że Honor nieco bardziej nie odróżnił modelu 8X od propozycji Huawei'a w postaci Mate'a 20 lite. W ten sposób oba smartfony mocno będą ze sobą konkurować, bo poza wyglądem i wielkością ekranu odróżnia je tylko pojemność pamięci wewnętrznej, typ gniazda USB i obecność trybu nocnego w testowanym Honorze.
Honor 8X dostępny jest na ten moment w cenie 1299 zł w kolorach niebieskim i czarnym. Nieco później do sklepów wejdzie również testowana przeze mnie wersja czerwona. Ceny Huawei Mate 20 lite zaczynają się z kolei od ok. 1300 zł i kończą na 1600 zł w zależności od sklepu.
W który smartfon z tej dwójki waszym zdaniem lepiej zainwestować?