Chiński program kosmiczny ma za sobą bardzo udany początek roku. Niedługo po nowym roku Państwo Środka ogłosiło udane lądowanie chińskiej sondy Chang'e-4 wraz z łazikiem na niezbadanej, "ciemnej" (niewidocznej z Ziemi) stronie Księżyca. Czegoś takiego w całej historii lotów kosmicznych nie dokonali tego ani Amerykanie, ani Rosjanie.
Chińczycy nie spoczęli jednak na laurach. Od kilku dni łazik Jadeitowy Królik 2 eksploruje powierzchnię Srebrnego Globu, a niedawno głoszono, że na Księżycu wykiełkowało zabrane przez sondę Chang'e-4 nasionko bawełny. To kolejne wydarzenie bez precedensu.
Chińczycy nie zamierzają jednak spoczywać na laurach. Wu Yanhua, zastępca dyrektora chińskiej agencji kosmicznej zdradził w Pekinie, że jego kraj przymierza się do wystrzelenia dwóch kolejnych sond. Pierwsza, Chang’e-5 jeszcze pod koniec tego roku ma polecieć na Księżyc.
China US Space Fot. Ng Han Guan / AP Photo
Celem jest zebranie próbek ze Srebrnego Globu (tym razem z widocznej półkuli) i szczęśliwy powrót na Ziemię. Będzie to pierwszy od 1976 roku materiał przywieziony z Księżyca na Ziemię. Na razie agencja nie podjęła jeszcze decyzji czy na Księżyc wysłać również ludzi.
Chińczycy nie zamierzają jednak poprzestawać na badaniach nad naturalnym satelitą Błękitnej Planety. Druga sonda, o której mówił Wu Yanhua ma bowiem wylądować na powierzchni jej czerwonego sąsiada - Marsa.
Chiny przeprowadzą swoją pierwszą w historii misję eksploracyjną na Marsa około 2020 roku
- zadeklarował Yanhua podczas konferencji prasowej w Pekinie.
Zdaniem Yanhua chińska agencja rozpoczęła już prace nad tą misją. Szczegółów jednak na razie nie podaje.
Czytaj też: Kolonizacja Marsa może zająć stulecia. Oto największe wyzwania